Odpowiedzi na najczęściej wysuwane argumenty wierzących

Ta strona prezentuje zwięzłe odparcie wielu z popularnych argumentów i twierdzeń wysuwanych przez wierzących/teistów. Zawiera ona również linki do dodatkowych zasobów traktujących na dany temat. Kilka punktów rozprawia się wyłącznie z Chrześcijaństwem, jednakże większość argumentów jest użyteczna w przypadku wszystkich form teizmu. Linki oznaczone jako „obowiązkowo” są traktowane jako zasoby o wyjątkowo wysokiej wartości jeśli chodzi o rozszerzenie danego tematu.
Zawartość wzorca dla tej strony jest sformatowaną i uaktualnioną wersją argumentów, które pojawiły się na stronie reddit.com i zostały później włączone w zasoby sekcji Ateistycznych Skarbów owej społeczności. Pamiętaj by zobaczyć sekcje Dodatkowych zasobów i Cytatów. Jeśli chcesz podzielić się z nami swoimi komentarzami lub sugestiami – możesz uczynić to na dole strony.
Strona http://whynogod.wordpress.com została przetłumaczona z języka angielskiego na język polski przez AdamZielinski.
Polskie tłumaczenie początkowo ukazało się w formie cyklu artykułów na odległym blogu, a następnie zostało zebrane, poprawione i uaktualnione w formie niniejszej strony.

Zarówno autor angielskiego oryginału jak również autor polskiego tłumaczenia niniejszym zrzekają się praw autorskich i deklarują owoce swojej pracy w postaci niniejszej strony (z wyłączeniem obrazków/zdjęć i cytatów) jako przynależące do Domeny Publicznej ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Podobną listę można znaleźć pod adresem: Iron Chariots – 50 powodów by wierzyć w Boga.

Religijna osoba mogła by powiedzieć


  1. Biblijny Bóg jest prawdziwy.

    Nie istnieje żaden materialny i bezsprzeczny dowód na poparcie jakiegokolwiek twierdzenia zawartego w Biblii odnośnie istnienia boga. Każdy ‚dowód’ wysuwany przez teistów/wierzących na poparcie przeróżnych biblijnych historycznych i nadnaturalnych twierdzeń w najlepszym wypadku nie istnieje, a w najgorszym jest sfabrykowany.

    Biblia nie jest auto-potwierdzalna; to po prostu jeden z wielu religijnych tekstów. Dokładnie tak samo jak pozostałe, Biblia jako taka nie stanowi dowodu na istnienie boga. Jej kwiecista proza i wymyślna treść nie legitymizują jej ani nie odróżniają jej w żaden wyjątkowy sposób od pozostałych starożytnych dzieł literatury.

    Biblia jest historycznie niedokładna, faktycznie niedokładna, niespójna i sprzeczna sama ze sobą (piękna wizualizacja sprzeczności do znalezienia tutaj). Została sztucznie skonstruowana przez grupę antycznych mężczyzn, jest kiepsko przetłumaczona, modyfikowana na ogromną skalę i selektywnie interpretowana. Całe ogromne sekcje tekstu były przeredagowywane na przestrzeni dziejów.

    Zobacz również: Argument ‚Z Biblii’, Krytyka Biblii, Spójność Biblii, Kompendium Niewiary, Dekonwersja: Biblia and Historia Boga (obydwa obowiązkowo), BBC Historia Boga.

    Pochodzenie Biblii: PBS Pogrzebane Tajemnice, CH4 Kto napisał Biblię? (obowiązkowo).

    “Properly read, the bible is the most potent force for atheism ever conceived.” – Isaac Asimov

    bible god


  2. Biblijny Jezus był prawdziwy.

    Nie ma żadnego współczesnego Jezusowi dowodu na to, że Jezus ten istniał lub na to, że Biblijne opisy jego życia są prawdziwe; żadnych wytworów, domów, wyrobów ciesielskich, autorskich manuskryptów, zapisów sądowych, świadectw naocznych świadków, oficjalnych dzienników, zapisów w rejestrach urodzeń, refleksji na temat jego roli w ówczesnym świecie lub nawet zapisanych dysput na temat jego nauk. Nie istnieje nic co by przetrwało od jego czasów, w których to rzekomo żył i działał.

    Wszystkie historyczne odniesienia do Jezusa pochodzą z zasłyszanych plotek, spisanych dekady lub wieki PO jego rzekomej śmierci. Te historyczne źródła generalnie odnoszą się do wczesnych Chrześcijan raczej niż do historycznego Jezusa, a w niektórych przypadkach bezpośrednio zaprzeczają Ewangeliom lub są celowo sfałszowane.

    Same Ewangelie zaprzeczają jedna drugiej [ 2 ]w kwestii wielu kluczowych zdarzeń, były one zresztą skonstruowane przez nieznanych autorów nawet wiek PO zdarzeniach w nich opisywanych (Marek najwcześniej w okolicach 75 roku AD). Ewangelie NIE są relacjami naocznych świadków. Nowy Testament jako całość zawiera wiele wewnętrznych nieścisłości jako efekt jego konstrukcji będącej wynikiem składania ksiąg z różnych kawałków. Nowy Testament jest również błędny jeśli chodzi o liczne fakty historyczne, takie jak wczesne istnienie Nazaretu, rządy Heroda i Rzymski spis ludności. Podobnie jak Stary Testament, Nowy Testament miał całe sekcje i księgi redagowane i zmieniane.

    Biblijne świadectwa Jezusa charakteryzują się uderzającym podobieństwem do wielu innych starożytnych mitologii i tekstów a wiele z nauk Jezusa istniało zanim rzekomy Jezus pojawił się na świecie. Jest całkiem prawdopodobne, że ta postać została częściowo lub nawet całkowicie wymyślona [ 2 ] przez współzawodniczące kulty mesjanistyczne z pierwszego wieku, skonstruowana z amalgamacji grecko-rzymskich, egipskich i żydowsko-apokaliptycznych mitów i przepowiedni.

    Nawet jeśli ustalilibyśmy, że Jezus rzeczywiście istniał, nie miało by to w żadnym wypadku wpływu na prawdziwość chrześcijańskiej teologii lub jakiegokolwiek elementu z historii opisanych w Biblii, takich jak czynienie cudów lub zmartwychwstanie. Tylko dlatego, że jest prawdopodobne, że żydowski kaznodzieja-heretyk nazwany Yeshua żył około roku 30 naszej ery, miał zwolenników i został stracony, nie oznacza, że syn Boga chodził po Ziemi w tamtych czasach.

    Motywacja do wiary w boskiego, zbawczego Jezusa załamuje się gdy zaakceptujemy ewolucję:

    “Jeśli Księga Rodzaju jest alegorią, Grzech jest alegorią, Upadek jest alegorią i potrzeba Zbawcy jest alegorią – ale skoro jesteśmy potomkami alegorii, gdzie nas to stawia? Niszczy to fundamenty wszystkich Chrześcijańskich doktryn – niszczy fundament Ewangelii.” – Ken Ham

    Zobacz również: Dowody Istnienia Historycznego Jezusa, Czy Jezus Istniał? [2][3], Dlaczego nie jestem Chrześcijaninem (OBOWIĄZKOWO), Argument Chrystologiczny, Istota mitu Jezusa i Chrześcijaństwo jest niemoralne Hitchensa (obydwa obowiązkowo).

    “Chrześcijaństwo: Wiara, że kosmiczny żydowski zombie, który jest własnym ojcem, potrafi sprawić, że będziesz żył wiecznie jeśli tylko symbolicznie zjesz jego ciał i telepatycznie powiesz mu, że akceptujesz go jako swego Pana, tak by mógł oczyścić Twoją duszę ze złej siły, która jest obecna w ludziach ponieważ kobieta stworzona z żeberka została przekonana przez gadającego węża by zjeść owoc z magicznego drzewa.” – Anonim

    bóg katolików i chrześcijan


  3. Cuda są dowodem na to, że Bóg istnieje..

    Nigdy nie zostało zademonstrowane, że cuda istnieją. Ich istnienie powodowałoby problemy logiczne z punktu widzenia wiary w boga, który rzekomo potrafi widzieć przyszłość i stworzył Wszechświat z zestawem predefiniowanych praw. Nawet jeśli ‚cud’ mógłby być zademonstrowany, nie implikowało by to natychmiast i bezpośrednio istnienia boga, a tym bardziej istnienia któregokolwiek konkretnego, jako, że działanie nieznanych naturalnych procesów lub czynników(agentów) mogły by być ciągle brane pod uwagę.

    Większość rzekomych cudów może być wyjaśniona jako statystycznie mało prawdopodobne zdarzenia. Na przykład dziecko, które przeżyło katastrofę samolotu, w której zginęło dwieście innych osób, nie jest cudem tak samo jak jedna osoba wygrywająca na loterii nie jest. W związku z brakiem jakiegokolwiek empirycznego dowodu wszystkie pozostałe twierdzenia mogą zostać odrzucone jako rezultat myślenia w kategoriach magicznych, błędnej atrybucji, łatwowierności, plotki bądź anegdoty. Zeznania naocznych świadków i zeznania anegdotyczne same w sobie nie są wiarygodnymi czy niepodważalnymi formami dowodu na tak niezwykłe twierdzenia (o cudach).

    Twierdzenia o boskiej interwencji najczęściej dotyczą systemów i zdarzeń, odnośnie których mamy kiepskie możliwości przewidywania, takich jak pogoda, sport, zdrowie i społeczno-ekonomiczne interakcje. Takie twierdzenia rzadko są wysuwane odnośnie tych rzeczy, dla których możemy dokładnie przewidywać i testować wyniki, np ruch ciał niebieskich, punkt wrzenia wody czy przyciąganie grawitacyjne. Jeśli Bóg jest zmuszony bezustannie interweniować we wszechświecie, który rzekomo stworzył, robi to w taki sposób, że jest to nieodróżnialne od najnormalniejszej, zwykłej szansy i ślepego trafu. (I w tym punkcie należy zastosować brzytwę Ockhama, i takie jej zastosowanie jest zastosowaniem prawidłowym).

    Notka: Teiści bardzo często nie umieją podołać odpowiedniemu przypisaniu winy. Gdy twierdzenia o nieskończonej łasce czy wszech-miłosierdziu ich konkretnego Boga zawierają element oszczędzenia lub uratowania życia kilku jednostek z katastrofy, czy też element wyzdrowienia z obezwładniającej choroby – za które to wydarzenia ich bóg musiałby być ostatecznie odpowiedzialny jeśli istniał – wina ta nie jest mu przypisywana.

    Zobacz również: Argument ‚Z cudów’, Dlaczego Bóg nie uleczy ludzi po amputacji? [Wideo], Spontaniczna Remisja Chorób, Problem z anegdotami (obowiązkowo).

    “Nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów.” – Carl Sagan

    “Elitarni atleci zajmują pierwsze miejsce, dziwne kształty pojawiają się na tostach oraz niektórzy ludzie przypadkiem unikają śmierci, ale amputowane kończyny nigdy nie odrastają, góry nigdy do nas nie przychodzą a jedzenie nigdy spontanicznie nie pojawia się przed setkami dzieci, które każdej godziny umierają z głodu.” – Anonim

    butt jesus jezus dupa dupa psa jezus cud

    moc boga cuda moc boga maleje bog impotent


  4. Bóg jest źródłem moralności.

    Moralność jest kulturowym konceptem mającym swoje oparcie w psychologi ewolucyjnej [ 2 ] oraz teorii gier [ 2 ]. Gatunki, których członkowie wykazują predyspozycje do kooperacji, mają większą przewagę nad innymi jeśli chodzi o przetrwanie i przekazanie dalej swoich genów. Wzajemność, altruizm oraz inne tak zwane ‚moralne’ zachowania są ewidentne w wielu gatunkach [ 2 ]. Związek neurochemiczny, który uważa się za odpowiedzialny za regulację moralności to oksytocyna [ 2 ].

    Teksty religijne są zwyczajnie częścią wielu wczesnoludzkich prób kodyfikacji moralnych pryncypiów. Prawo świeckie, elastyczne i zdolne do zmiany wraz ze zmieniającym się ‚moralnym duchem czasów (moral zeitgeist)’, w większości rozwiniętych społeczeństw już dawno wyparło religię jako źródło moralnych dyrektyw. Etyka świecka oferuje wiele współzawodniczących moralnych szkieletów/konstrukcji, które nie wywodzą się z rzekomo nadnaturalnych źródeł.

    Zobacz również: Dawkins – Źródło moralności, Dzieci mogą odróżniać dobro od zła, Zachowania moralne u zwierząt, Altruizm u szympansów i niemowląt, Zaufanie, Moralność i Oksytocyna, Ewolucja współpracy, Nauka Moralności. Współpracujące zwierzęta: Małpy, Ptaki, Szympansy.

    Postać biblijnego boga jest szowinistycznym tyranem, który pochwala a nawet nakazuje praktyki niewolnictwa, gwałtu na kobietach oraz morderstwa dzieci. W chwili, w której odrzucisz choćby jedną biblijną instrukcję, taką jak np nakaz zabicia każdej panny młodej niebędącej dziewicą lub dziecka, które nie słucha rodziców (lub nawet nakaz proroka by mu dać po mordzie), wtedy przyznajesz i akceptujesz fakt, że istnieje nadrzędny ( w stosunku do biblijnego ) standard, wedle którego należy oceniać moralne postępowanie, a w związku z tym nie ma potrzeby by polegać na starożytnym, prymitywnym i barbarzyńskim fantasy.

    Podobnie rzecz się ma jeśli uznasz za niemoralne ukaranie kogoś za to, co pomyślał, ale co nie pociągnęło za sobą żadnych czynów.

    Zobacz również: Dylemat Euthyfrona, Trilemat Epikura, Problem Zła, Moralność. Dobrzy bez bogów (obowiązkowo), Dawkins o Moralności Absolutnej (obowiązkowo), Zachodnie Skrzydło (obowiązkowo), Dekonwersja: Moralność (obowiązkowo).

    “Czy bóg chce powstrzymać zło lecz nie może? Nie jest więc wszechmocny.
    Czy może, ale nie chce? Jest więc wrogi/złośliwy.
    Czy równocześnie może i chce? Skąd zatem bierze się zło?
    Czy równocześnie nie może i nie chce? Dlaczego w takim przypadku nazywać go Bogiem?“ – Epikur

    moralność boga bóg

    moralność boga bóg


  5. Ludzie potrzebują wierzyć w Boga/Bez Boga ludzie będą czynić zło..

    Argument ze szkodliwych konsekwencji [ 2 ].

    Dowolna rzecz czy zjawisko może być postrzegane jako przynoszące korzystne efekty jeśli owa rzecz lub zjawisko są prawdziwe. Nie sprawia to jednak, że owe zjawisko czy rzecz rzeczywiście są prawdziwe.

    Postrzeganie religii jako korzystnej jest błędne. Świadczy o tym fakt, że społeczeństwa wolne od religii, te o relatywnie dużym odsetku ateistów, są generalnie bardziej spokojne i pokojowe [ 2 ][ 3 ], niż te gdzie religia gra znaczną rolę.

    Jakkolwiek na chwilę obecną nie udowodniono jakoby wzrost religijności powodował spadek ogólnego dobrobytu społeczeństwa, o tyle jednak istnieje silna korelacja [ 2 ], która udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że wzrost religijności (wbrew tezie) nie przekłada się na wzrost dobrobytu. Wzrost religijności jest silnie skorelowany ze spadkiem dobrobytu z punktu widzenia niemal wszystkich (o ile nie wszystkich) obiektywnych wyznaczników dobrobytu społeczeństwa.

    “Z religią i bez religii mielibyśmy dobrych ludzi czyniących dobro i złych ludzi czyniących zło. Ale by dobrzy ludzie czynili zło – do tego potrzeba religii.” – Steven Weinberg

    bóg papież ateiści ateista ateizm historia


  6. Ateiści nie potrafią rozróżnić dobra od zła..

    Notka: Poniższa odpowiedź jest generalizacją. Ateiści nie są jednorodną grupą. Nie istnieje żaden formalny moralny kodeks wynikający z braku wiary. Ateiści mogą ( i w istocie to czynią ) identyfikować się z wieloma różnymi systemami etycznymi. Lub mogą po prostu podejmować decyzje odnośnie problematycznych dylematów sami za siebie.

    Ateiści generalnie wywodzą swoje poczucie tego co dobre a co złe z wrodzonego [ 2 ][ 3 ] i wywnioskowanego [ 2 ] zrozumienia tego jakie i które akcje i działania przyczyniają się do rozwoju społeczeństwa, które jest jak najbardziej sprzyjające ciągłemu wzrostowi dobrobytu i osiąganiu osobistego spełnienia. Biorą odpowiedzialność za swoje akcje i pozostają odpowiedzialni przed własnym sumieniem oraz przed społeczeństwem. Ateiści nie wymagają absolutnych standardów moralnych w celu rozróżnienia możliwych efektów ich hipotetycznych bądź rzeczywistych działań.

    Ateiści są skupieni na ‚tu i teraz’. Ich etyka nie pochodzi z żadnych nagród czy kar mających mieć miejsce po śmierci, lecz z racjonalnego rozpatrywania konsekwencji w tym realnym życiu. Impulsywne zachcianki czy żądze są współczująco, z empatią i inteligentnie [ 2 ] przeciwstawiane długoterminowym prywatnym i społecznym celom.

    Jako zwierzęta społeczne, które wyewoluowały by pożądać i dawać miłość, by pragnąć wolności i bezpieczeństwa, nauczyliśmy się, że jesteśmy bezpieczniejsi, silniejsi i prosperujemy dużo lepiej w grupach, które odnoszą sukcesy. Przestępstwa to niemal z definicji (rdzennie) anty-społeczne zachowania, które wprowadzają niepotrzebne i zbędne ryzyko oraz są przeciwstawne w stosunku do długoterminowych potrzeb oraz celów szczęśliwego, stabilnego społeczeństwa.

    Notka: Zasadniczo wszyscy teiści nieświadomie wykorzystują swoje wrodzone poczucie ‚moralności’ czy też sumienie poprzez wybieranie sobie tych kawałków z Biblii, Koranu, Tory czy ogólnie z religii, które uznają za moralnie dobre i warte wyznawania.

    Zobacz również: Oświecony Interes Własny, Etyka Świecka, Świecki Humanizm, Świecka Moralność, Współczucie, Empatia, Sympatia, Świadomość, Moralność – Dobry bez bogów (obowiązkowo) Sam Harris – Nauka i Moralność (obowiązkowo), Zaufanie, Moralność i Oksytocyna (obowiązkowo), Christopher Hitchens o moralności ateistów.

    “Nie potrzebuję religii gdyż mam sumienie.” – Anonim

    etyka moralność


  7. Wielu ludzi wierzy w Boga..

    Argument z popularności, argument odnoszący się do upodobań ludu, Argumentum ad populum. Popularność idei nie mówi absolutnie nic na temat jej prawdziwości.

    Geocentryzm, idea płaskiej Ziemi, kreacjonizm, astrologia, alchemia i okultyzm były kiedyś bardzo rozpowszechnionymi wierzeniami.

    płaska ziemia ziemia kula ziemska płaska kraj świata

    Co więcej, religie zależą od kultury i w większości są niespójne oraz wzajemnie sprzeczne i wykluczające się.

    “Twierdzę, że obaj/oboje jesteśmy ateistami. Ja wierzę jedynie w jednego boga mniej niż Ty. Kiedy zrozumiesz dlaczego odrzucasz wszystkie inne możliwe bóstwa, zrozumiesz też dlaczego ja odrzucam Twoje.” – Stephen F. Roberts

    “Kłamstwo jest kłamstwem nawet jeśli wszyscy w nie wierzą. Prawda jest prawdą nawet jeśli nikt w nią nie wierzy.” – David Stevens

    chrześcijanie nie wierzą w boga bogów


  8. Bóg stworzył/spowodował wszechświat..

    Argument z Pierwszej Przyczyny, Argument Kosmologiczny [ 2 ], jest wewnętrznie sprzeczny i podnosi następujące pytania: Kto lub co stworzył/stworzyło Boga? Dlaczego hipotetyczna ‚praprzyczyna’ musi mieć cokolwiek wspólnego z Bogiem? Dlaczego ‚praprzyczyna’ jest danym konkretnym bogiem? Dlaczego Wszechświat nie może być bezprzyczynowy tak samo jak Bóg? I najważniejsze: Dlaczego wykluczyć wszystkie inne możliwe wyjaśnienia?

    Jest to podejście typu ‚boga zapchajdziury‚. Nasze obecne braki w zrozumieniu zagadnień dotyczących początków czy genezy Wszechświata nie oznaczają automatycznie, że „Bóg” ma jakąkolwiek moc wyjaśniającą. Metafizyczne i teistyczne spekulacje nie są automatycznie usprawiedliwione lub prawidłowe/prawdziwe tylko dlatego, że brakuje nam pełnego modelu naukowego. Niepewność jest najbardziej poprawnym stanowiskiem i można z pełną uczciwością powiedzieć: „Po prostu jeszcze nie wiemy”.

    Argument zupełnie ignoruje fakt, że do naszego codziennego rozumienia przyczynowości dotarliśmy drogą rozumowania indukcyjnego ‚a posteriori‚ – co oznacza, że może ono nie stosować się do wszystkiego. Czas, przykładowo, najwyraźniej zaczął się wraz z Big Bangiem, więc istnieje możliwość, że nie było żadnej ‚przyczyny’ Wszechświata, która dała by ‚efekt’ gdyż prawdopodobnie nie było czasu, w którym przyczyna mogła by istnieć. Stosowanie koncepcji takich jak czas czy przyczynowość do Big Bangu może być porównywalne do pytania: „Co jest na północ od bieguna północnego?” – zupełnie bezsensowne i niespójne. Co więcej, nawet jeśli przyczynowość została by ustalona, nie implikowało by to automatycznie istnienia boga, a tym bardziej istnienia KONKRETNEGO boga. Z tego prostego powodu, że właściwości i natura ‚przyczyny’ mogły by na zawsze pozostać tajemnicą bądź być naturalistyczne.

    W istocie coś może powstać z niczego i jesteśmy w stanie to obserwować w postaci wirtualnych cząsteczek i kwantowych fluktuacji próżni. Wyjaśniają one dlaczego wczesny wszechświat pozbawiony był jednolitości i dostarczył zalążków pojawienia się struktury [ 2 ][ 3 ]. Te kwantowe zjawiska są również bezprzyczynowe w tym sensie, że są obiektywnie i nieredukowalnie losowe, fakt potwierdzony przez testy realizmu nie-lokalnego a także Teorię Bella.

    Notka 1: Teiści często twierdzą: „Bóg istnieje poza czasem”. Ta teza tak naprawdę nie czyni ich spekulacji prawdziwymi. Zamiast tego wprowadza całą masę problemów i może być automatycznie odrzucona ze względu na brak podstaw i bycie przykładem błędu logicznego znanego pod nazwą „special pleading” („błaganie o szczegóły”?).

    Notka 2: Kosmogonia to nauka zajmująca się pochodzeniem wszechświata.

    Zobacz również: Carl Sagan na temat (obowiązkowo), Hitchens, Hawking – Czy Bóg Stworzył Wszechświat? (obowiązkowo), BBC Horizon – Co się stało przed Big Bangiem?, BBC Nic (obowiązkowo) i ‘Wszechświat z niczego’ Lawrence’a Kraussa (obowiązkowo).

    “Ktoś mógłby zapytać jak idealny Bóg mógł stworzyć wszechświat, w którym jest tyle zła. Ten ktoś przegapiłby dużo większą zagadkę: dlaczego idealny Bóg w ogóle stworzyłby wszechświat?” – Siostra Miriam Godwinson

    Universum life wszechświat życie

    first cause unmoved mover pierwsza przyczyna nieporuszony poruszyciel


  9. Bóg odpowiada na modlitwy.

    Tak samo jak butelka mleka. Jedyna rzecz gorsza od bezczynnego siedzenia na tyłku (pozostając obojętnym na czyjeś cierpienia) jest bezczynnie siedzieć na tyłku i myśleć, że tak naprawdę pomagasz. Innymi słowy – modlić się.

    Wiara w skuteczność modlitwy jest formą ‚efektu potwierdzenia‚. Informacje i zbiegi okoliczności, które, przez przypadek, zdają się wspierać ową wiarę, są faworyzowane i pamiętane, podczas gdy te, które im zaprzeczają, są odrzucane i zapominane, względnie racjonalizowane. (Cherry Picking)

    Poprzez błędne przypisywanie nadnaturalnych relacji przyczynowo-skutkowych do mało znaczących korelacji modlitwa staje się formą samo-oszukiwania znanej jako ‚magiczne myślenie‚. (Wishful thinking – myślenie życzeniowe)

    Na szacunkowo ogromną liczbę modlitw, które mają miejsce, istnieje wyraźnie niewiele przypadków ‚odpowiedzi na owe modlitwy’, które zostały zaakceptowane przez kościoły. W dodatku nie ma żadnego przypadku odpowiedzi, który byłby realnie demonstrowalny – takich jak odrośnięcie amputowanej kończyny czy przesunięcie góry.

    Badaczom nie udało się znaleźć żadnego dowodu na korzystne efekty modlitwy, których nie dało by się odrzucić jako efekt placebo [ 2 ] czy formę terapii poznawczo-behawioralnej. W istocie najbardziej do tej pory wyczerpujące badanie/eksperyment przeprowadzony na zlecenie fundacji Templetona, wykazało, że pooperacyjni pacjenci szpitalni, za których się modlono (i o tym wiedzieli), przechodzili więcej komplikacji niż ci, za których modlitwy nie były prowadzone.

    Zobacz również: Modlitwa jako zabobon, Studium MANTRY, Dekonwersja: Modlitwa (obowiązkowo), Przesądny gołąb (obowiązkowo).

    “Jeśli Bóg jest Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem, jeśli zna całą przeszłość i przyszłość, dlaczego ludzie się modlą i myślą, że to zrobi jakąkolwiek różnicę?” – Marck Fairclough

    “Modlitwa: Prosić by prawa wszechświata zostały anulowane na rzecz prośby pojedynczego petenta, w dodatku przyznającego, że jest tego niewarty.” – Ambrose Bierce

    “Dwie ręce pracujące potrafią więcej, niż tysiąc rąk złożonych do modlitwy.” – Nieznany

    skuteczność modlitwy

    bezsens modlitwy futile=bezcelowy


  10. Jestem w osobistym związku z Bogiem LUB doświadczyłem/łam Boga osobiście.

    Argument z osobistego doświadczenia [ 2].

    Jest to efekt sposobu, w jaki naturalnie ewoluowała nasza neurologia, z doborem naturalnym jako czynnikiem faworyzującym nadwrażliwość w związku z życiem w dużych grupach społecznych oraz w związku z pracą mózgu i mechaniką tworzenia relacji pomiędzy wzorcami a wolą/zamiarem.

    Ludzie w trakcie swojej ewolucyjnej podróży wytworzyli szereg poznawczych mechanizmów-skrótów w celu poradzenia sobie z olbrzymią ilością informacji dostarczanych nam przez nasze zmysły. W szczególności mamy w zwyczaju filtrować dane dostarczane nam przez zmysły wedle filtra złożonego między innymi ze zbioru oczekiwań budowanych na bazie tego, w co wcześniej wierzyliśmy i co wcześniej przeżyliśmy, mamy w zwyczaju nadawać znaczenie niejednoznacznym danym nawet jeśli nie mają one żadnego rzeczywistego znaczenia, oraz mamy w zwyczaju wnioskować o związkach przyczynowo-skutkowych tam, gdzie ich nie ma.

    Osobiste objawienia nie mogą być niezależnie zweryfikowane. Tak zwane ‚objawienia’ nigdy nie zawierają informacji, której dana osoba nie mogła by znać wcześniej, takich jak czas i miejsce rzadkiego zjawiska lub odpowiedź na którykolwiek z nierozwiązanych dotąd problemów nauki. Objawienia te zazwyczaj są bardzo emocjonalne, silnie związane z percepcją i jako takie dość pospolite pomiędzy wieloma procesami poznawczymi pojawiającymi się podczas pracy mózgów, wliczając w to sny i halucynacje. Te doświadczenia mogą być nawet sztucznie indukowane przez narkotyki lub pola magnetyczne. W skrajnych przypadkach mogą one być zdiagnozowane jako forma schizofrenii lub psychozy.

    Duchowe i religijne doświadczenie nie tylko nie są spójne pomiędzy różnymi jednostkami, ale również przypisywane różnym bogom, kosmitom, duchom, rytuałom, halucynacjom, medytacji, itp. Fakt, że przypadki chorobowe i inne naturalne procesy [ 2] mogą indukować takie doświadczenia jest dowodem na to, że są one produkowane przez nasz mózg.

    Zobacz również: NPR Twój mózg czy bóg? Skonstruowani by wierzyć? Szukając Boga w mózgu, The Economist, BBC Doco, PBS Doco i Dawkins w temacie, Dekonwersja: Osobisty Związek (obowiązkowo), TED – Jak to jest mieć wylew (obowiązkowo) oraz TED – Ramachandran w Twojej głowie.

    Dokumenty: Religia a zanik hipokampa

    “Możesz poznać, że skonstruowałeś sobie Boga na własne podobieństwo kiedy okazuje się,że Bóg nienawidzi tych samych ludzi co Ty.” – Anne Lamott

    wymyślony bóg


  11. Ludzie, którzy wierzą w Boga, są szczęśliwsi.

    Twierdzenie jakoby wierzący był szczęśliwszy od sceptyka jest nie bardziej uzasadnione niż twierdzenie, że pijak jest szczęśliwszy od trzeźwego. Poczucie szczęścia wynikające z łatwowierności jest tanią i niebezpieczną „zaletą”.

    Ateizm wykazuje wyraźną korelację z lepszym wykształceniem naukowym [ 2 ][ 3 ], mniejszym poziomem biedy, wyższym poziomem wykształcenia, wyższym średnim dochodem, mniejszym poziomem przemocy, mniejszą liczbą rozwodów, niższą liczbą niechcianych nastoletnich ciąż, niższą liczbą infekcji chorobami przenoszonymi drogą płciową (STDs), niższym poziomem przestępczości i niższą liczbą zabójstw. Bardzo wyraźna i wysoka korelacja występuje między ateizmem a dobrobytem jednostek i społeczeństw wedle niemal każdego możliwego wskaźnika.

    Ateiści również mogą być uduchowieni (obowiązkowo).

    Studia nad poziomem szczęścia poza przeważająco religijnymi państwami (takimi jak USA) znajdują bardzo niską lub nie znajdują żadnej pozytywnej korelacji między szczęściem a religijną wiarą. Uzupełnia się to spójnie z dowodem, który wykazuje, że to społeczne i ekonomiczne więzi raczej niż duchowe zaangażowanie wyjaśniają dlaczego religijni ludzie są bardziej usatysfakcjonowani z życia. Ateiści, dla kontrastu, mogą być nieszczęśliwi w związku z poziomem nieufności i prześladowań, których doświadczają od swoich wierzących rodaków.

    “[…] gdzie niewiedza jest rozkoszą, szaleństwem jest być mądrym.” – Thomas Gray

    “Bycie ateistą to jak bycie jedynym trzeźwym w samochodzie pełnym ludzi, w którym nikt nie pozwala Ci prowadzić.” – Anonim

    szczęście vs religia


  12. Świat Jest Piękny.

    Argument z piękna zawodzi gdy trzeba wyjaśnić dlaczego pewne rzeczy są piękne dla pewnych ludzi a dla innych nie, oraz gdy chcemy zdefiniować piękno jako coś niematerialnego miast całkowicie materialnej, subiektywnej, neurologicznej odpowiedzi na bodźce.

    Ludzkie piękno to fizyczna i psychologiczna atrakcyjność. Pomaga nam wybierać zdrowych partnerów, z którymi możemy płodzić zdrowe potomstwo. Abstrakcyjne piękno, takie jak sztuka, krajobrazy czy muzyka są artefaktami kultury oraz sposobu, w jaki nasz mózg interpretuje dźwięki, kształty i kolory.

    Świat nie zawsze jest piękny: rozpad/entropia obecna fundamentalnie w fizycznych systemach i choroby/śmierć nieodłącznie związane z żyjącymi organizmami są naturalnymi funkcjami fizyki i biologii. Przykładowo istnieje gatunek glisty znany jako Loa Loa Filariasis. Pasożyt ten żyje pod skórą i wewnątrz oczu istot ludzkich. Dzieci i osoby w podeszłym wieku żyjące w tropikalnych regionach (zazwyczaj najbiedniejszych) to grupy najczęściej cierpiące z powodu tego robaka. Powolna, bolesna śmierć jest stuprocentowo pewna. „Bóg”, gdyby istniał, musiałby stworzyć taki organizm celowo – wraz z innymi chorobami, dolegliwościami i pasożytami.

    Zobacz również: TED – Darwinistyczna teoria piękna (obowiązkowo), David Attenborough o Pięknie i Stworzeniu (obowiązkowo), Aktywacja kory przed-czołowej a ludzka wizualna estetyczna percepcja (obowiązkowo).

    “Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mie­szkać wróżki?” – Douglas Adams

    “Całkowita ilość cierpienia na rok w świecie przyrody jest poza jakimikolwiek sensownym pojęciem. Podczas minuty, którą zabiera mi złożenie tego zdania, tysiące zwierząt są pożerane żywcem, wiele innych ucieka w trwodze o swoje życie trzęsąc się z przerażenia, inne są z wolna pożerane od wewnątrz przez pasożyty, tysiące osobników ze wszystkich gatunków umiera z wygłodzenia, pragnienia czy choroby. Wszechświat, który obserwujemy, ma dokładnie takie cechy, jakich oczekiwalibyśmy od niego dyby w swych fundamentach nie miał projektu, celu, zła, dobra, niczego prócz bezlitosnej obojętności.” – Richard Dawkins

    boga nie ma boga nie znaleziono

    świat jest piękny, bóg uczynił piękny świat


  13. Mądra osoba X wierzy w boga lub „Nie masz kwalifikacji”.


    Ad hominem
    + Argument z autorytetu.

    Niewidzialne różowe jednorożce istnieją. Nie jesteś w dziedzinie jednorożnej koniny ekspertem, więc nie możesz stwierdzić, że tak nie jest.

    Zasadność twierdzenia takiego, jak przykładowo o istnieniu boga, nie jest określana inteligencją umysłów, które owe twierdzenia konstruują i przechowują. Dowód i racjonalizm są tu czynnikami decydującymi.

    Sir Isaac Newton, jeden z największych naukowców w historii, nie tylko był niezwykle religijny, lecz również wierzył w alchemiczną transmutację. Alchemia jednakże jest zupełnie błędna biorąc pod uwagę nasze współczesne rozumienie chemii, atomów i nukleosyntezy.

    Fakt, że inteligentna osoba wierzy w jakieś nieracjonalne rzeczy jest po prostu dowodem, że nasze mózgi są w stanie dzielić wierzenia i przekonania na sekcje i separować je od siebie, zazwyczaj by utrzymać nas w stanie „błogiej nieświadomości” i za wszelką cenę unikać uczucia dysonansu poznawczego.

    alchemia newton autorytet argument z autorytetu


  14. Wszechświat jest doskonale dostrojony do życia.


    Argument z doskonałego dostrojenia
    [ 2 ][ 3 ][ 4 ].

    Notka: przez termin życie rozumiemy tutaj życie takim, jakim go znamy.

    Wszechświat jest ekstremalnie wrogi życiu. Wydarzenia kalibru zagłady niemal wymiotły życie na Ziemi już przy kilku różnych okazjach. Ze wszystkich gatunków, które kiedykolwiek żyło, 99,9% już wyginęło. Co więcej, zwyczajna materia jak gwiazdy i planety zajmuje mniej niż 0.000,000,000,000,000,000,004,2 % obserwowalnego(!) wszechświata. Życie tworzy nawet mniejsza część materii (ergo mniejsze niż powyższa liczba podniesiona do kwadratu!). Jeśli wszechświat jest doskonale dostrojony do czegokolwiek, to do tworzenia czarnych dziur [ 2 ] i pustej przestrzeni.

    Nie ma żadnego powodu by sugerować, że ludzkie życie, nasza planeta czy nasz wszechświat są wyjątkowo uprzywilejowane lub „stworzone w jakimś celu”. Wprost przeciwnie – sama skala wszechświata zarówno w czasie jak i przestrzeni a także nasze zrozumienie jego rozwoju wskazują, że nie jesteśmy centralni w ‚schemacie rzeczy’; drobne produkty szansy, praw fizyki i ewolucji. Wierzyć przeciwnie sprowadza się do argumentu z niedowierzania i pełnej pychy mieszanki antropocentryzmu i myślenia typu ‚bóg zapchajdziura‚.

    Warunki, które obserwujemy, w szczególności te wokół Słońca i Ziemi, po prostu wydają się dobrze dostrojone do nas dlatego, że wyewoluowaliśmy tak by jak najlepiej do nich pasować. Nie można udowodnić, że wszelkie inne możliwe formy życia były by nieprawdopodobne przy innych warunkach lub stałych fizycznych ponieważ jedyny wszechświat, który możemy obserwować to ten, który zamieszkujemy. W istocie modelowanie [ 2 ] sugeruje, że formowanie się gwiazd (warunek niezbędny powstaniu naszej postaci biologii) może być możliwe w przypadku wielu różnych zestawów warunków początkowych.

    Bez rzeczywistego dowodu Aktu Stworzenia, naturalistyczne wyjaśnienia [ 2 ] właściwości tego Wszechświata nie mogą być całkowicie wykluczone. Istnieje możliwość, że istnieje nieskończenie wiele [ 2 ] wszechświatów, przy czym każdy ma inne warunki i formy życia. Fakt, że nasz konkretny wszechświat charakteryzuje się stałymi fizycznymi, które obserwujemy, może być równie istotny jak fakt, że rozdanie kart z potasowanej talii kart jest tym, które hipotetyczny gracz właśnie trzyma. Mimo, że szanse na to, że którykolwiek z wszechświatów będzie gościnny życiu, są małe, prawdopodobieństwo warunkowe istnienia form życia obserwujących zestaw stałych odpowiednich do istnienia tych form wynosi dokładnie 1. Znaczy to, że każdy możliwy wszechświat wydawał by się doskonale dostrojony formom życia zamieszkującym ten wszechświat, podczas gdy wszystkie niegościnne wszechświaty nigdy by nie były dostępne obserwacjom owych form.

    Zobacz również: Brian Greene – Dlaczego nasz wszechświat jest doskonale dostrojony? (obowiązkowo), Czy wszechświat jest doskonale dostrojony do życia? (obowiązkowo), Zasada kopernikańska, Kosmiczna Podróż (obowiązkowo), Dawkins o doskonałym dostrojeniu (obowiązkowo) oraz Zasadzie Antropicznej, Michio Kaku o Teorii Wieloświata.

    Dodatkowo: Wielkie Degradacje i Wszechświat nie zrobiony dla nas Carla Sagana (obydwa obowiązkowe).

    “Wszechświat nie jest doskonale dostrojony do życia; życie jest doskonale dostojne do wszechświata.” – Victor Stenger

    “To jakby wyobrazić sobie kałużę, która budzi się pewnego poranka i zaczyna myśleć: „No, no, świat, w którym się znalazłam, jest interesujący — dziura, w której się znajduję, jest interesująca — jest do mnie całkiem zgrabnie dopasowana, prawda? Właściwie, jest dopasowana niesamowicie dobrze, musiała być zrobiona specjalnie dla mnie!” Ta myśl jest tak zniewalająca, że podczas, gdy słońce wznosi się na niebie i powietrze się ogrzewa, i gdy stopniowo kałuża zmniejsza się i zmniejsza, wciąż kurczowo trzyma się ona mniemania, że wszystko będzie w porządku, bo ten świat został pomyślany dla niej, został zrobiony dla niej! — więc chwila, z którą znika, raczej ją zaskakuje.” – Douglas Adams

    ulubione rzeczy boga co lubi bóg gdzie bóg lubi przebywać


  15. Złożoność/Porządek dowodzą, że Bóg istnieje.

    Argument Teleologiczny [ 2 ], lub Argument z Projektu, jest to argument non-sequitur. Złożoność nie implikuje projektu i nie dowodzi istnienia Boga. Nawet jeśli ustalilibyśmy, iż rzeczywiście istnieje jakiś projekt, nie możemy wnioskować na tej podstawie niczego o naturze projektanta (Kosmici?). Co więcej wiele biologicznych systemów ma oczywiste defekty. Defekty są spójne z modelem przewidywań dostarczanych przez teorię ewolucji dokonującej się przy pomocy mechanizmu selekcji naturalnej.

    Wrażenie złożoności i projektu we wszechświecie jest wynikiem spontanicznej samo-organizacji i tworzenia wzorców, spowodowanych przez chaotyczne sprzężenie zwrotne pomiędzy prostymi prawami przyrody i fizyki. Cała złożoność wszechświata, całe jego oczywiste bogactwo, nawet życie samo w sobie, powstaje z prostych, bezmyślnych reguł powtarzanych i powtarzanych i powtarzanych ciągle na nowo przez miliardy lat. Obecne teorie naukowe są w stanie jasno wyjaśnić jak złożoność i porządek pojawiają się w systemach fizycznych. Jakikolwiek brak zrozumienia nie implikuje natychmiastowo odpowiedzi „Bóg”.

    Big Bang > Kosmiczna Inflacja > Nukleosynteza Big Bangu > Formowanie Gwiazd > Formowanie Galaktyk > Gwiezdna nukleosynteza > Formacja Układu Słonecznego > Formacja Ziemi > Biogeneza > Ewolucja

    Notka: Krystalizacja jest jednym z przykładów jak materia potrafi się samo-organizować w złożone, uporządkowane struktury i kształty, np Bizmut.

    Zobacz również: Historia Wszystkiego Carla Sagana (obowiązkowo), BBC – Sekretne życie Chaosu (obowiązkowo), BBC – Komórka: Iskra Życia (obowiązkowo), Samo-organizacja, Ewolucja [ 2 ], Argument z Zegarmistrza, Gambit 747, Tornado na wysypisku [ 2 ](błąd logiczny Hoylesa).

    Dodatkowo: Nerw krtaniowy wsteczny żyrafy, Ewolucja Oka, Chromosom 2, Wić Bakterii, Indeks TalkOrigins na temat twierdzeń Kreacjonistów.

    “Wszechświat jest ogromny i stary i rzadkie rzeczy zdarzają się cały czas, wliczając życie.” – Lawrence Krauss

    “Prawdopodobnie wszystkie formy życia organicznego, jakie kiedykolwiek istniały na tej Ziemi, pochodzą od pierwotnej formy, w którą po raz pierwszy tchnięto życie (…). Jest coś wspaniałego w takiej wizji życia (…) albowiem podczas gdy ta planeta krążyła zgodnie z niezmiennym prawem grawitacji, z tak prostych początków rozwinęły się nieskończone formy, najpiękniejsze i najcudowniejsze, i dalej się rozwijają.” – Karol Darwin

    spirala we wszechświecie

    Wzorzec spirali w Galaktykach, Cyklonach, Wirach, Brokułach, Muszlach, Reakcjach BZ (BZR), Cząstkach elementarnych. Fraktale i Diagram Archimedesa. Wszystkie wytłumaczalne przy pomocy naturalnych procesów.


  16. Miłość istnieje.

    Oksytocyna, Serotonina i Dopamina.

    Sympatia, empatia i więzi międzyludzkie wzmacniają społeczną spoistość i prowadzą do zwiększenia szans przetrwania potomstwa.

    Zobacz również: Zaufanie, Moralność i Oksytocyna (obowiązkowo), Wiązanie się w pary u zwierząt, Chemiczna Podstawa Miłości, Jak Działa Miłość.

    “Nie potrzebujesz Biblii by usprawiedliwić miłość, ale nie zostało wynalezione lepsze narzędzie by wytłumaczyć nienawiść.” – Richard Weatherwax

    oksytocyna tatuaż


  17. Bóg jest wszechświatem/miłością/prawami fizyki..

    Na wszystkie te pojęcia już mamy odpowiednie etykiety/terminy. Przedefiniowanie czegoś jako ‚boga’ mówi nam dokładnie NIC. Użycie słowa ‚bóg’ implikuje masę różnych innych atrybutów i jeśli nie masz zamiaru stosować i bronić tych atrybutów związanych z Twoją etykietą, użycie jej intencjonalnie wprowadza w błąd i mąci.

    “Nazwać świat Bogiem to nie znaczy wytłumaczyć go; znaczy to tylko wzbogacić nasz język o zbyteczny synonim dla słowa ‚świat’.” – Artur Schopenhauer

    god love miłość boga bóg kocha

    bóg


  18. Nauka nie potrafi wyjaśnić X, a więc Bóg/teizm.

    Bój zapchajdziura [ 2 ], Argument z Ignorancji.

    Fakt, że społeczność naukowa nie posiada jeszcze kompletnego zrozumienia jakiegoś zjawiska nie znaczy, że teistyczne „wyjaśnienie” posiada jakąkolwiek wartość. Nawet jeśli istnieje jakieś zagadnienie, na temat którego nauka być może nigdy nie będzie mogła się wypowiadać, zrozumienie tego czegoś może już na zawsze pozostać poza naszym zasięgiem a super-naturalne czy metafizyczne spekulacje nie będą z automatu poprawne. Niepewność jest najbardziej uzasadnionym stanowiskiem w takim przypadku.

    Błyskawice, trzęsienia ziemi, wulkany, choroby, choroby umysłowe, powstawanie gatunków, orbity planet i szereg innych zjawisk były przez wieki nazywane ‚super-naturalnymi’ tylko po by, by później zostać dokładniej i w elegantszy sposób wyjaśnione przez naukę. W istocie każda tajemnica KIEDYKOLWIEK demonstrowalnie rozwiązana miała wyjaśnienie, które nie było nadnaturalne. Sugerować, że nauka nie może wyjaśnić lub że nigdy nie wyjaśni zjawiska, i że tylko teizm to potrafi, to pycha najwyższych lotów.

    Używanie ‚boga’ do wyjaśnienia czegoś wyjaśnia dokładnie NIC. Rzeczona boska moc i to w jaki sposób działa są ‚tajemnicą’. Wyjaśnienie ma za zadanie rozjaśnić i poszerzyć wiedzę. Przypisywanie zjawiska do magicznych mocy super-naturalnej istoty ani nie rozjaśnia ani nie poszerza naszej wiedzy. Nawet gorzej – takie założenie (że ‚Bóg to zrobił’) powstrzymuje dalsze głębsze badania i eksperymenty będąc czymś niewiele większym od błogiej ignorancji.

    Notka: używając ‚boga’ by wypełnić dziury w naszej wiedzy teiści mimowolnie zapewniają kurczenie się roli boga w miarę jak rozwija się nauka. Opierają też istnienie boga na braku wiedzy a nie na jakimś pozytywnym argumencie lub dowodzie.

    Zobacz również: Bóg Zapchajdziura – Neil deGrasse Tyson (obowiązkowo), Otwartość umysłu (obowiązkowo), Skrzywione poglądy na naukę, Ciastko wiary (obowiązkowo), Richard Feynman o Zwątpieniu i Niepewności (obowiązkowo), Myślenie krytyczne, Myślenie Magiczne, Samooszukiwanie Otwartość Umysłu (obowiązkowo).

    “Jestem przeciwny religii gdyż uczy nas ona by być usatysfakcjonowanymi niezrozumieniem świata.” – Richard Dawkins

    “Niewiedza znacznie częściej wywołuje uczucie pewności siebie niż posiadanie wiedzy: to właśnie osoby, których znajomość nauki jest niewielka, a nie te, które posiadają o niej rozległą wiedzę, są tak absolutnie przekonane o tym, że ten lub ów problem nie zostanie nigdy rozwiązany przez naukę.” – Karol Darwin

    epilepsja demony


  19. Zjawisko X posiada niefizyczną składową.

    Bezpodstawne założenie. Niefalsyfikowalne. Jak można je udowodnić?

    Istniało wiele twierdzeń dotyczących nadnaturalności, z których prawdziwości żadnego nie zademonstrowano. Co więcej te twierdzenia są bardzo często wzajemnie sprzeczne a ludzie, którzy wierzą w jedną z form aktywności nadnaturalnej, zazwyczaj nie będą wierzyć w inne ze względu na efekt potwierdzenia i myślenie życzeniowe.

    Proponowanie niefizycznego wyjaśnienia dla zaobserwowanego lub wymyślonego/sfabrykowanego zjawiska nie jest hipotezą, którą można przetestować, i jest w związku z tym niewarte poważnego rozważania. Uniemożliwia ono jakikolwiek głębsze zrozumienie i nie oferuje żadnych środków ku temu, by odróżnienia od jakiegokolwiek innego nadnaturalnego hipotetycznego wyjaśnienia.

    Jest wiele jeszcze niewyjaśnionych naturalnych zjawisk i anomalii. Naukowe podejście do nich polega na tym, by powiedzieć „Nie wiem” i obserwować/badać, nie na tym by przypuszczać wyjaśnienie, z którym dobrze się czujemy.

    Notka: Ten argument często reprezentuje głęboki dyskomfort związany z niepewnością i niejednoznacznością, demonstrując przy tym brak myślenia krytycznego i kiepskie zrozumienie zagadnienia. Zazwyczaj występuje wraz z łatwowiernością, która jest tendencją do pokładania wiary w twierdzenia niepoparte dowodami. Zobacz również: łatwowierność.

    Zobacz również: Myślenie krytyczne (obowiązkowo), Otwartość umysłu (obowiązkowo), Laureat Nagrody Nobla Richard Feynman o Zwątpieniu i Niepewności (obowiązkowo), Urojenie, Myślenie magiczne, Przesąd, Samooszustwo.

    “Co może zostać założone bez dowodu, może zostać odrzucone bez dowodu.” – Christopher Hitchens (tak zwana Brzytwa Hitchensa!)

    “Nie przeraża mnie niewiedza, uważam, że taki sposób jest o wiele bardziej interesujący…Mam przybliżone odpowiedzi, możliwe wierzenia oraz różne stopnie pewności na temat różnych rzeczy, ale nie jestem absolutnie pewny niczego. Mogę trochę o tym pomyśleć lecz jeśli nie potrafię tego rozwiązać, zajmuję się czymś innym. Nie przeraża mnie to.” – Richard Feynman

    brzytwa Ockhama


  20. Materializm/Ewidencjonalizm/Nauka nie są w stanie poznać zjawisk nadnaturalnych.

    Zniekształcenie rzeczywistości. Brak myślenia krytycznego. Smok w moim garażu Carla Sagana.
    Co jest prawdziwe? Co stanowi wiedzę, co ją tworzy? Czy wszystkie twierdzenia o nadnaturalnych zjawiskach są automatycznie prawdziwe? Dlaczego tak/nie?

    Osoba, która nie wierzy z kiepskiego powodu nie jest ani krztyny lepsza od kogoś, kto wierzy z kiepskiego powodu. Brak wiary w astrologię ponieważ ksiądz tak kazał nie jest nic a nic lepszy niż wiara w boga bo ksiądz (ten sam lub inny) tak kazał.

    Nauka zajmuje się obserwacją fizycznego wszechświata, tworzeniem modeli jego funkcjonowania (w różnych aspektach) i ulepsza te modele tak, by dawały sprawdzalne i potwierdzalne wyniki/przewidywania. Kiedy coś oddziałuje z fizycznym wszechświatem, przykładowo przez światło, ruch, dźwięk, ciepło, masę lub grawitację (itp), staje się to zjawiskiem naturalnym i w ten sposób dostępnym naukowemu badaniu. Jeśli coś nie oddziałuje z z fizycznym wszechświatem to nie można powiedzieć,że to coś istnieje w jakikolwiek znaczący lub postrzegalny sposób. Co więcej, gdy nadnaturalne twierdzenia stają się odpowiednio mgliste można zadać pytanie czy istnieje jakakolwiek różnica między sytuacją, w której owe twierdzenia są prawdziwe, a sytuacją gdy w ogóle nie istnieją.

    Postulowanie istnienia bytu lub zjawiska, które nigdy nie może być sprawdzone przy pomocy empirycznych, eksperymentalnych i powtarzalnych środków przesuwa je ze sfery rzeczywistości do sfery niefalsyfikowalnych spekulacji. Niemożność zbadania naukowego takiej hipotezy lub udowodnienia, że nie jest prawdziwa, nie jest tym samym co udowodnienie, że jest to prawdziwe i nie uwiarygadnia to z automatu żadnych metafizycznych czy teologicznych argumentów. Jeśli takie rozumowanie było autentycznie dopuszczalne, można by było twierdzić że wszystko, co tylko nasza wyobraźnia by sobie wyprodukowała jest prawdziwe i istnieje tylko dlatego, że nie można udowodnić, że tak nie jest.

    Poleganie na twierdzeniach o nadnaturalnych wyjaśnieniach jest wykrętem i ślepym zaułkiem dla naszego pogłębiania rozumienia rzeczywistości. Jeśli naturalna przyczyna czegoś jest nie znana, naukowym podejściem jest powiedzieć „Jeszcze nie wiem” i w dalszym ciągu obserwować, badać – a nie przypuszczać, że odpowiedź jest jaka jest tylko dlatego, że nam z nią dobrze.

    Zobacz również: Skrzywione poglądy na naukę (obowiązkowo), Otwartość umysłu (obowiązkowo), Smok w moim garażu Carla Sagana (obowiązkowo), Urojenie, Myślenie magiczne, Przesąd, Samooszustwo.

    “Nauka dostosowuje swoje zrozumienie rzeczywistości bazując na tym, co jest obserwowane. Wiara to zaprzeczenie obserwacjom tylko po to, by można było w dalszym ciągu wierzyć.” – Tim Minchin


  21. Nie wierzę (nie rozumiem) w świat bez Boga LUB Brak Boga jest zbyt nieprawdopodobny.

    Argument z niedowierzania/Brak wyobraźni i Argument z ignorancji.
    Ignoruje i nie eliminuje faktu, że coś może wydawać się nieprawdopodobne lub niemożliwe lecz ciągle być prawdziwe, lub wydawać się oczywistym lub prawdopodobnym a jednak być nieprawdą.

    Świat jest taki jaki jest. Rzeczywistość nie nagina się do naszych osobistych zachcianek a fakty nie przestają istnieć gdy je zignorujemy. Nasza osobista wiara w coś nie czyni tego automatycznie prawdziwym czy rzeczywistym. Podobnie, nasz brak zrozumienia danego zagadnienia nie czyni go nieprawdziwym.

    Póki czegoś nie zrozumiemy, jedyne co możemy powiedzieć to to, że „nie wiemy”. Wstawianie „Boga” zamiast przyznania, że w danym temacie jesteśmy ignorantami, jest bezpodstawnym „skokiem”, który demonstruje fundamentalny brak pokory.

    Istnienie i nieistnienie Boga nie są opcjami o równym prawdopodobieństwie. Znakomita większość rzeczy, które możemy sobie wyobrazić, nie istnieje. Tak więc kiedy mamy do czynienia z niepopartymi dowodami lub nieweryfikowalnymi twierdzeniami wiara nie jest równie poprawnym stanowiskiem jak sceptycyzm. Agnostyczny Ateizm jest najbardziej racjonalnym stanowiskiem.

    Zobacz również: Myślenie krytyczne (obowiązkowo), Richard Feynman – Wątpliwość i niepewność (obowiązkowo).

    “Daleko lepiej jest pojąć Wszechświat takim, jakim jest, niż trwać w urojeniach jakkolwiek satysfakcjonujące i pokrzepiające by nie były.” – Carl Sagan

    “Bóg to ciągle niknąca kieszeń ignorancji, która z biegiem czasu bezustannie robi się coraz mniejsza.” – Neil deGrasse Tyson

    nie mogę sobie wyobrazić świata bez boga


  22. Nie ma dowodu na to, że Bóg nie istnieje, więc wiara jest równie usprawiedliwiona lub uzasadniona jak niewiara.

    Argument z ignorancji.

    Pospolita próba przesunięcia ciężaru dowodu, lub utworzenia ‚luki’ na Boga. Reprezentuje typ fałszywej dychotomii, który pomija fakt, iż nie było przeprowadzonych wystarczających badań oraz, że twierdzenie o istnieniu nie zostało udowodnione ani jako prawdziwe ani jako fałszywe.

    Fakt, że nie udało się obalić istnienia czegoś nie jest równoznaczny z dowodem na istnienie tego czegoś.

    Gdy mamy do czynienia z niepopartymi żadnymi dowodami lub nieweryfikowalnymi twierdzeniami wiara nie jest pozycją równie uzasadnioną i poprawną jak sceptycyzm. Gdyby tak było wszystkie wymyślne twierdzenia o Bogu, ale również o krasnoludkach, wróżkach i jednorożcach, musiały by być z góry przyjmowane za prawdziwe. Agnostyczny Ateizm to najbardziej racjonalna postawa.

    Notka: Jest możliwe by zebrać dowody na brak i obalić pewne konkretne twierdzenia o i definicje boga. [Wideo]

    Zobacz również: Wstawiając wiarę na jej miejsce (obowiązkowo), Brak wiary w bogów, Myślenie krytyczne.

    ignorancja


  23. Ateiści powinni udowodnić, że Bóg nie istnieje.

    Czajniczek Russela.

    Ciężar Dowodu spoczywa na osobie lub stronie, która postuluje dane twierdzenie; w tym przypadku – na teistach.

    Zobacz również: Smok w moim garażu – Carl Sagan, Niewidzialny Różowy Jednorożec oraz Latający Potwór Spaghetti.

    czajniczek Russela


  24. Ateizm wymaga wiary/jest religią.

    Nazywanie ateizmu religią jest równoważne nazywaniu łysiny kolorem włosów, niezbierania znaczków nazywaniu hobby czy abstynencji nazywaniu pozycją łóżkową.

    Ateizm to po prostu brak wiary w boga lub bóstwa, nic więcej. Termin ‚ateizm’ można rozłożyć na ‚a – teizm’, co znaczy ‚bez teizmu’, co z kolei oznacza ‚bez – wiary w boga’. Nie jest to więc pozytywna wiara lub twierdzenie o wiedzy. Zamiast tego jest to domyślna postawa niepewności, zwątpienia i sceptycyzmu, domyślna względem pozycji jakie można obrać jeśli chodzi o twierdzenia teistów. Tak jak nie potrzeba wiary by nie być przekonanym lub wątpić i być sceptycznym względem jakiegokolwiek innego twierdzenia, nie trzeba jej też by wątpić w istnienie boga lub bogów. Zobacz również: Ateizm jest oparty na wierze, Czajniczek Russela.

    Każda kiedykolwiek urodzona istota ludzka rozpoczyna życie jako ukryty, niejawny ateista i musi zostać nauczona koncepcji teizmu. Znacznie częściej niż uczone małe istoty ludzkie są indoktrynowane w religii swoich rodziców.

    Ateizm nie ma świętych tekstów, obiektów, miejsce lub świąt, żadnych rytuałów, żadnych mitów stworzenia, żadnych pozytywnych przekonań, centralnych praw, środków czci czy nadnaturalnych twierdzeń, żadnych niejawnych lub wywiedzionych kodeksów moralnych, filozofii czy światopoglądów, żadnej centralnej organizacji czy kościoła. Ateizm nie spełnia żadnych kryteriów definiujących religię. Zobacz również: Ateizm jest religią.

    Ateiści mogą wspierać i zgadzać się z wieloma różnymi dodatkowymi ideologiami, filozofiami czy systemami wierzeń, wedle uznania. Buddyzm, Dżinizm, Uniwersalizm, Ochrona Środowiska, Pragmatyzm, Liberalizm, Socjalizm, Libertarianizm, Konserwatyzm, etc. Mogą nawet doceniać elementy tradycyjnych religii i spirytualizmu, wliczając w to różne super-naturalne elementy niezwiązane z bogiem. Jednakże spora część ateistów dzieli i docenia sekularyzm, racjonalizm, humanizm, sceptycyzm, naturalizm, materializm i wolnomyślicielstwo – z których to żadne nie wynika w sposób jawny lub niejawny z ateizmu, z których żadne nie jest konieczne do tego, by człowiek był wolny of wiary.

    Zobacz również: Wolność od wiary w Boga – krótki wstęp do ateizmu (obowiązkowo), Sam Harris – Błędne mniemania na temat Ateizmu (obowiązkowo), Wstawić wiarę na jej miejsce (obowiązkowo).

    “Twierdzić, że ateizm wymaga wiary to takie ciemniactwo jak twierdzić, że brak wiary we wróżki czy krasnoludki wymaga wiary. Nawet jeśli sam Einstein we własnej osobie powiedział mi, że na moim ramieniu siedzi elf, i tak zażądałbym dowodu i nie był bym w błędzie czyniąc to.” – Geoff Mather

    ateizm to nie religia


  25. A co z agnostycyzmem?.

    Agnostycyzm to pogląd, że prawdziwość pewnych twierdzeń jest nieznana lub niepoznawalna. Nie jest to filozoficzne stanowisko koniecznie związane z istnieniem bądź nieistnieniem Boga. Można być agnostykiem względem dowolnego twierdzenia. Słowo pochodzi ze starożytnej greki – ἀ- (a-), co znaczy “bez”, oraz γνῶσις (gnōsis), co znaczy “wiedza” – “bez wiedzy”.

    ateizm agnostycyzm

    Większość ateistów, wliczając w to tak sławnych jak Richard Dawkins, mieści się w kategorii „Agnostyczny Ateista” – nie twierdzą, że wiedzą ze 100% pewnością, że Bóg nie istnieje. Z drugiej strony większość twierdzeń teistów wskazuje na to, że przynależą do kategorii „Gnostyczny Teista” – uważają, że wiedzą z pewnością 100%, że ich konkretny bóg istnieje.

    Gdy większość ateistów stwierdza „Bóg nie istnieje” generalnie mówią to na takiej samej zasadzie jak gdy ludzie twierdzą „Krasnoludki/ Święty Mikołaj/Wróżki/Jednorożce nie istnieją” – te rzeczy najwyraźniej nie istnieją, nie pojawiają się w ogólnej rzeczywistości, w której się znajdujemy, lecz co znacznie bardziej istotne – stwierdzenie o nieistnieniu Boga nie jest koniecznie absolutne.

    By być uczciwym należy jednak podkreślić, iż istnieją również gnostyczni ateiści, którzy są pewni, że żaden bóg nie istnieje, a którzy uzasadniają swoje stanowisko wskazując na szereg logicznych problemów będących wynikiem ewentualnego istnienia boga. Dodatkowo wskazują na fakt niespójności Wszechświata z takim bogiem:

    Zobacz również: Smok w moim garażu – Carl Sagan

    ateizm agnostycyzm teizm gnostycyzm chart wykres infografika


  26. Co przekonało by ateistę o istnieniu boga.

    By udowodnić jakiekolwiek twierdzenie wymagany jest pewien standard jaki prezentowane dowody muszą spełniać. Ten „standard” jest dopasowywany w zależności od rodzaju i charakteru twierdzenia. Ponieważ istnienie boga jest twierdzeniem nadzwyczajnym, być może nawet twierdzenie najbardziej nadzwyczajnym, udowodnienie tego twierdzenia wymaga równie nadzwyczajnych dowodów.

    Standard dowodu wymagany do udowodnienia istnienia boga to o wiele więcej niż jakakolwiek osobista anegdota, zeznanie świadka, starożytna książka lub zgłoszony cud – z których to żaden nie może być postrzegany jako niezwykle pewny lub wiarygodny. Ludzki umysł jest również wysoce podatny na oszustwa, w tym również samo-oszustwa. Ktoś może cierpieć na halucynacje lub formę niezdiagnozowanej jeszcze schizofrenii, histerii lub psychozy, co wyklucza nasze własne zmysły jako niezawodne mechanizmy zbierania informacji. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, niezrozumiani przez nas kosmici mogą usiłować porozumieć się z nami używając niezwykle zaawansowanej technologii. W istocie sama rzeczywistość może być komputerową symulacją, którą nieświadomie zamieszkujemy.

    Żaden możliwy argument, żaden dowód na istnienie boga nie jest pozbawiony jakiejś fatalnej wady lub jakiegoś bardziej prawdopodobnego wyjaśnienia, które uniemożliwia wykorzystanie tego argumentu jako definitywnego dowodu. Notka: to nie jest to samo co bycie posiadaczem zamkniętego umysłu.

    Istnieje jednak prosta odpowiedź na to pytanie: Bóg jest tym co mogło by przekonać ateistę. Wszechwiedzący bóg wiedziałby jaki jest standard dowodu niezbędny by przekonać o swoim istnieniu dowolnego ateistę, a jako wszechmocny byłby w stanie natychmiastowo powołać do istnienia taki dowód. Jeśli bóg by chciał, byłby w stanie zmienić chemiczne zjawiska w mózgu dowolnej osoby by przekonać tę osobę by wierzyła. Mógłby nawet zmienić naturę całego wszechświata w ten sposób, że niewiara była by niemożliwa.

    W skrócie, bóg autentycznie udowadniający swoje własne istnienie to to, co przekonało by każdego ateistę o istnieniu tego boga.
    Notka: fakt, że ateista zostałby przekonany o tym, że dany bóg istnieje, nie implikuje automatycznie, że ów ateista czciłby tego boga.

    Zobacz również: Zachód Słońca (obowiązkowo), Smok w moim garażu – Carl Sagan, Argument z niewiary (obowiązkowo), Otwartość umysłu (obowiązkowo).

    “ Dowolna wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.” – Artur C. Clark

    “Jeśli jedyny sposób, w jaki Stwórca Wszechświata może udowodnić mi swoje istnienie to tworzenie podobizn Marii i Jezusa na artykułach spożywczych, to nie jestem pod wrażeniem.” – Anonim

    bóg nie istnieje


  27. Nie chcę iść do Piekła/Trafisz do Piekła..

    Zakład Pascala w istocie nie wspiera twierdzenia o istnieniu boga, a raczej po prostu wymusza nieszczery kult/wiarę. Jest kilka problemów z takim podejściem:

    • Wiele niespójnych i sprzecznych objawień (Który bóg/piekło?)
    • Piekło jest niespójne z koncepcją wszechmiłosiernego boga.
    • Bóg może nagradzać rozumowanie/sceptycyzm a nie wiarę.
    • Wszechwiedzący bóg wiedziałby, że wiara jest wymuszona a nie szczera.
    • Jeśli bóg chciałby by wszyscy wierzyli i jeśli wiedziałby czego trzeba by przekonać ludzi o swoim istnieniu, dlaczego więc w ogóle ateiści istnieją? Czy bóg nie potrafi zapobiec wykroczeniom przeciwko jego woli?
    • Nieomylna wiedza o wszystkim wcześniej jest sprzeczna z wolną wolą (Czy ateiści są predestynowani do piekła?)
    • Większość ludzi wyznaje religię, w której się urodzili w której zostali wychowani. Nie sprawdzali oni innych religii.
    • Jaki jest los tych, którzy nie poznali danej religii? Co się dzieje z ludźmi, którzy nie spotkali się z daną religią, w której istotne jest Piekło?

    Zobacz również: Dawkins – Co jeśli się mylisz? (obowiązkowo), Problem Piekła, Piekło: nadmierna kara, Zakład Ateisty

    “Żyj porządnym życiem. Jeśli istnieją bogowie i są sprawiedliwi to nie będą dbać o to jak pobożny byłeś ale powitają Cię odpowiednio do zasad, wedle których żyłeś. Jeśli istnieją bogowie lecz są niesprawiedliwi to nie powinieneś chcieć czcić takich bóstw. Jeśli nie ma bogów wtedy odejdziesz po przeżyciu szlachetnego życia i pozostaniesz żywy w pamięci tych, których kochałeś i którzy kochali Ciebie.” – Anonim

    “Musimy kwestionować logikę historii mówiącej o wszechwiedzącym i wszechmogącym Bogu, który tworzy wadliwych Ludzi a potem wini ich za swoje własne błędy.” – Gene Roddenberry

    wychowanie po katolicku wychowanie religijne indoktrynacja nauka biblii biblia dla dzieci


  28. Chcę iść do nieba.

    Argument z myślenia życzeniowego. Podstawową psychologiczną rolą tradycyjnej religii jest racjonalizacja śmierci, to znaczy racjonalizacja tragedii śmierci jako rzeczy dobrej i czynienie tego w celu łagodzenia niepokoju odczuwanego w związku z własną śmiertelnością.

    Zobacz również: Nikt nie może się dostać do nieba, Hitchens o Życiu i Śmierci (obowiązkowo), Dawkins – Umrzemy, i to czyni z nas szczęśliwców (obowiązkowo).

    “Chciałbym wie­rzyć, że po śmier­ci powrócę do życia i że ja­kaś myśląca, czująca, pa­miętająca część mnie będzie trwać. Ale cho­ciaż bar­dzo pragnę zna­leźć w so­bie tę wiarę, cho­ciaż pra­daw­ne, ogólno­ludzkie tra­dyc­je mówią, iż is­tnieje życie po­zag­ro­bowe, nie wiado­mo mi o żad­nym fak­cie, który wska­zywałby, że wie­rze­nia te nie są tyl­ko po­bożnym życze­niem.” – Carl Sagan

    “Nie boję się śmierci. Nie żyłem przez miliardy lat, zanim się urodziłem, i nie czułem z tego powodu żadnego dyskomfortu.” – Mark Twain

    tylko ateiści idą do nieba :)


  29. Teza: chcę wierzyć w Boga LUB Po prostu wierzę.

    Istnieje prawda i rzeczywistość, które są niezależne od naszych zachcianek czy żądz. Wiara jedynie wzmacnia Twoje przekonanie w to, co chciałbyś by było prawdziwe a nie w to, co rzeczywiście jest prawdziwe.

    Jeśli chcemy lepiej zrozumieć tę rzeczywistość musimy sami szukać dowodów.

    Wiara nie jest cnotą; wiara to gloryfikacja dobrowolnej ignorancji.

    Zobacz również: Umieścić wiarę na jej miejscu (obowiązkowo), Ciasto Wiary (obowiązkowo).

    “Niesamowitym jest, że każdy atom naszego ciała pochodzi z gwiazdy, która eksplodowała. Atomy w naszej lewej ręce prawdopodobnie pochodzą z innej gwiazdy niż te w prawej. To najbardziej poetycka rzecz w fizyce: wszyscy jesteśmy gwiezdnym pyłem. Nie było by nas, jeśli gwiazdy by nie eksplodowały, ponieważ pierwiastki – węgiel, azot, tlen, żelazo, wszystko, co jest istotne dla ewolucji – nie zostało stworzone u zarania czasu. Powstały one w nuklearnych paleniskach gwiazd, które były na tyle uprzejme by eksplodować, żeby te pierwiastki mogły się znaleźć w naszych ciałach. Dlatego zapomnij o Jezusie. Gwiazdy umarły byś mógł być tu dzisiaj.” – Lawrence M. Krauss

    składamy się z gwiezdnego pyłu


  30. Wierzący są prześladowani przez ateistów.

    Niebieskie Prawa, Prawa anty-ateistyczne, Dyskryminacja ateistów. Skodyfikowana kara za apostazję w większości religii to śmierć.

    Wierzący grają ofiarę i sugerują, jakoby nie-teiści zbiorowo na nich napadali lub organizowali wiece przeciwko nim. Nie, ateiści po prostu patrzą na ludzi wierzących w taki sam sposób jak na ludzi twierdzących jakoby Ziemia była płaska lub że Ziemia jest centrum Wszechświata: jak na żyjących urojeniami.

    Poprzeczka ustalona przez wierzących jako granica wrogości ze strony ateistów to najwyraźniej ktokolwiek wygłaszający odrębne zdanie lub napomykający nawet o inklinacjach w stronę braku wiary. Ogłaszanie wszem i wobec, że jest się „prześladowanym” jest po prostu mechanizmem obronnym tych wierzących, którzy nie chcą lub nie potrafią poradzić sobie z otwartą krytyką ich stanowiska i ich twierdzeń.

    Porozmawiamy o prześladowaniach gdy ateiści nie będą postrzegani jako ludzie najmniej godni zaufania[ PDF ] i gdy będą stanowić więcej niż 70% społeczeństwa.

    “Im intensywniejsza była religijność danego okresu historii, im głębsza wiara w dogmat, tym większe było okrucieństwo i tym gorszy ogólny stan rzeczy.” – Bertrand Russel

    szacunek dla religii


  31. Dlaczego ateiści nie mogą po prostu zostawić wierzących w spokoju?.

    • Ponieważ religia była na przestrzeni wieków i ciągle jest odpowiedzialna za niezliczone tragedie znaczące ludzką historię. Zobacz również: Wrogość motywowana religijnie, przemoc, ucisk i dyskryminacja.
    • Ponieważ ze wszystkich problemów, jakim stawiamy czoła jako społeczeństwo, wiele jest nie tylko ignorowanych przez wierzących, ale nawet aktywnie sabotowanych. Sabotaż ten zazwyczaj bazuje na wspieraniu irracjonalnych, religijnie motywowanych, politycznych stanowisk w takich tematach jak: badania nad komórkami macierzystymi, antykoncepcja, prawa kobiet, równość płci a nawet globalne ocieplenie.
    • Ponieważ wiara w boga wykorzystuje naturalną tendencję gatunku ludzkiego by cedować konieczność dokonywania moralnych osądów na różnego rodzaju autorytety (wliczając w to księży, proroków, święte książki, papieży, ajatollahów i imamów). Działanie w imieniu Boga lub Bożego Planu jest niezawodną metodą wyłączenia samego siebie z jakiejkolwiek odpowiedzialności za własne działania. Zobacz również: Cituke.
    • Ponieważ całe społeczeństwo czerpie korzyści jeśli proces podejmowania decyzji każdego pojedynczego członka owej społeczności zbudowany jest na fundamentach dowodu i rozumowania a nie przesądów i zabobonów. Wiara nie jest cnotą; wiara to gloryfikacja dobrowolnej ignorancji.
    • Ponieważ religijne przesądy tworzą w umyśle osoby wierzącej „absolutnego monarchę”. Uczy to ludzi wierzących by być usatysfakcjonowanymi nierozumieniem świata i reprezentuje poddanie się ignorancji pod pozorem ‚boskiej wiedzy’. Wielu wielkich myślicieli w historii ludzkości było represjonowanych przez ludzi wierzących. To nie sceptycy czy badacze lecz fanatycy i ideologowie zagrażają przyzwoitości i postępowi. Zobacz również: Hypatia z Aleksandrii, Galileo Galilei, Giordano Bruno, Relacja między nauką a religią.

    Notka: Standardowa odpowiedź osób wierzących na ten argument – „Tamci ludzie nie są/byli PRAWDZIWYMI [tu wstaw religię]” jest przykładem błędu logicznego „No True Scotsman (Żaden prawdziwy Szkot)”. Jeśli wszyscy Chrześcijanie, którzy nazwali innych innych Chrześcijan „nieprawdziwymi”, zniknęli, nie zostałby żaden Chrześcijanin.
    <!– Notka: Temat został poruszony również tutaj. –>

    Zobacz również: Etyka Przekonań (obowiązkowo).

    “Ludzie nigdy z takim przekonaniem i z taką radością nie angażują się w czynienie zła jak wówczas, gdy czynią to z pobudek religijnych.” – Blaise Pascal

    “Żadne przekonanie tkwiące w jednym człowieku, jakkolwiek trywialne przekonanie, jakkolwiek nieznany człowiek, nie jest nieważne bądź bez wpływu na los ludzkości.” – William Clifford

    nie lubię religii


  32. Wojujący ateiści są tak samo źli jak wojujący religioniści/fundamentaliści.

    Nie, nie . W żadnej „świętej książce ateizmu” nie ma wezwań do wprowadzenia niewolnictwa, gwałtu czy morderstw.

    Ateiści najczęściej są nazywani ‚wojującymi’ gdy z pasją bronią rozsądku i wspierają myślenie krytyczne. Wierzący za przejaw wrogości ze strony ateistów przyjmują dowolne wygłoszenie opinii krytycznej w stosunku do religijnej wiary. Z drugiej strony ateiści za przejaw wrogości ze strony wierzących przyjmują dowolną formę religijnie motywowanej przemocy czy ucisku.

    Ateizm nie powstrzymuje nikogo przed byciem konfliktowym czy niewrażliwym, jednakże te rzeczy są postrzegane jako bardziej preferowane niż zabijanie się w kłótni o zmyślonego przyjaciela.

    „Wojujący” ateista będzie debatował w Uniwersyteckiej auli lub będzie apelował o rozdział Kościoła i Państwa. Wojujący teista/wierzący będzie zabijał lekarzy, kamienował kobiety na śmierć, wzniecał religijne wojny, ograniczał równość płciową i seksualną a także przekonywał dzieci, że są nic niewarte i skażone – wszystko wedle instrukcji ich wymyślonego boga lub jego książki.

    Można argumentować, że nie istnieje coś takiego jak ‚wojujący ateista’, że sam termin jest niewłaściwą nazwą gdyż nie ma żadnej ideologii czy filozofii w ateizmie, o którą można wojować. Jeśli ateista jest kimś, kto jest wolny od wiary w Boga, to wojujący ateista musiałby być kimś, kto jest bardzo namiętnie wolny od tej wiary. Wszystkie inne możliwe przekonania i ideologie – wliczając w to chęć uciskania wierzących i wiary – pochodzą spoza ateizmu. Sytuacja jest dokładnie odwrotna w przypadku teizmu – wiara religijna bardzo często zawiera zestaw praw i przykazań rzekomo uzyskanych z nadnaturalnego źródła, przekonań o które można wojować.

    Notka: „Wojujący ateizm” jest najczęściej mylony z gosateizmem (ateizmem państwowym), który był zbudowany na bazie ideologii marksistowsko-leninowskiej. To właśnie ta ideologia była odpowiedzialna za ucisk i mordy dokonywane na wierzących w kilku XX-wiecznych reżimach komunistycznych. Ateizm to po prostu stan bycia wolnym od wiary w boga/bogów („brak wiary” jest IMHO złym terminem ze względów lingwistycznych) bez żadnego wrodzonego moralnego, politycznego czy filozoficznego bagażu.

    Zobacz również: Etyka przekonań (obowiązkowo), Richard Dawkins o Wojującym Ateizmie, Chrześcijański Terroryzm, Islamski Terroryzm, Ateistyczny Terroryzm (nie znaleziono linków).

    “Bardzo mi przykro jeśli moja obojętność względem Twoich przekonań obraża Cię. Ale wiesz co – Twoje religijne wojny, dżihad, krucjaty, inkwizycje, cenzurowanie wolności wypowiadania się, pranie mózgu dzieciom, zmuszanie dziewcząt do zawierania małżeństw jeszcze jako dzieci, okaleczanie żeńskich organów rozrodczych, kamienowanie homoseksualistów, homofobia i odrzucanie nauki i rozsądku obrażają mnie. Jesteśmy więc kwita.” – Anonim

    wojujący ateizm


  33. Gdzie jest Bóg? (wtrącenie).

    Argument z niewiary.

    Dlaczego teraz, gdy rozwinęliśmy podstawy racjonalnego dochodzenia prawdy, słyszymy ogłuszającą ciszę ze strony boga, który kiedyś regularnie zadawał się z ludźmi, przemawiał do nich i dokonywał niesamowitych cudów? Dlaczego bóg po prostu do nas nie przemówi lub nie pojawi się przed nami jak to ponoć miał w zwyczaju? Dlaczego ciągle przegrywamy w wiecznej grze w kości? Jeśli bóg tak wysoko ceni sobie nasze oddawanie mu czci i wiarę w niego, dlaczego po prostu nie sprawi by jego istnienie było dla nas oczywiste?

    Jeśli ktoś akceptuje (<- zwracam uwagę na brak czasownika ‚wierzy’!) obecnie ‚panujące’ naukowe rozumienie rozwoju wszechświata, a jednak wciąż wierzy w jedną z głównych religii, musi bezdyskusyjnie dojść do wniosku, że bóg siedział na tyłku 13,8 miliarda lat czekając aż gwiazdy, galaktyki i planety w końcu się uformują. Potem ów bóg z całkowitą i bezsprzeczną obojętnością jak współczesny Homo Sapiens ewoluował, walczył i umierał przez kolejne 150 000 lat. W końcu, kilka tysięcy lat temu, ów bóg nagle zdecydował ujawnić się kilku ludziom w najprymitywniejszych, niewykształconych i odległych częściach ludzkości. Uczynił to w kompletnie nieweryfikowalny sposób – a potem zniknął.

    Zobacz również: Hitchens o Bogu (obowiązkowo)

    “Gdyby Bóg chciał byśmy w niego wierzyli – istniał by.” – Linda Smith

    moc boga


  34. Logiczny problem Jezusa (wtrącenie).

    Jeśli Jezus jest Bogiem, jest też przypuszczalnie wszechwiedzący. Jeśli jest to prawda, to gdy pozwolił na złożenie siebie w ofierze sobie, czy nie wiedział, że jest nieśmiertelny i zmartwychwstanie? Jeśli wiedział to w jaki sposób była to ofiara w jakimkolwiek sensownym znaczeniu tego słowa? Co poświęcił?

    “Jeśli Jezus jest synem Boga, lecz również samym Bogiem, więc przypuszczalnie ofiarował samego siebie samemu sobie by uratować przed samym sobą to co sam stworzył. On to również modlił się do samego siebie i błagał siebie by nie wymagał od siebie owej ofiary w celu ułagodzenia samego siebie i uratowania świata przed jego własnym gniewem.” – Anonim

    jesus sounds like a plan jezus plan


  35. Jezus był doskonale dobry i moralny.

    Zakładając, że owa postać w ogóle istniała, powyższa teza jest nieprawdziwa.

    “Nigdzie w Starym Testamencie nie ma wspomnianego piekła. Kara dla zmarłych nie jest tam wymieniona. Dopiero wraz z delikatnym Jezusem, łagodnym i potulnym, zostaje wprowadzona idea wiecznej kary tortur za drobne uchybienia.” – Christopher Hitchens

    Jezus wprowadził piekło


  36. Ateiści mają zamknięte umysły.

    <!– Notka: należy przeczytać odcinek 6 tego cyklu. –>

    Posiadanie otwartego umysłu nie oznacza akceptacji z miejsca dowolnego twierdzenia, znaczy natomiast prezentować gotowość do rozważenia nowych argumentów. Osoba o otwartym umyśle jest otwarta na nowe idee, opinie i argumenty i zanim je zaakceptuje chce zbadać ile w rzeczywistości jest w nich prawdy. Ateiści generalnie są bardzo otwarci na nowe idee i argumenty.

    Nieusprawiedliwione przekonania na temat nadnaturalnych zjawisk nie czynią automatycznie z nikogo osoby o otwartym umyśle. Z drugiej strony brak wiary w oczekiwaniu na kolejne dowody mające udowodnić prawdziwości twierdzenia nie czyni automatycznie z nikogo osoby o zamkniętym umyśle.

    Ateiści przeważnie nie wykazują łatwowierności czy naiwności. Utrzymują pewien standard przesłanek proporcjonalny do nadzwyczajności natury pewnych twierdzeń. Zazwyczaj są otwarci na ideę boga, ale nie są przekonani przez żadną przesłankę, argument czy ‚dowód’, który ma wspierać twierdzenie o jego istnieniu.

    Zobacz również: Otwartość umysłu (obowiązkowo), Sam Harris – Błędne mniemania o ateizmie (obowiązkowo), Smok w moim garażu – Carl Sagan.

    “Tak więc człowiek mądry przystosowuje przekonania do dowodów.” – David Hume

    zamknięty umysł otwarte usta


  37. Ateizm prowadzi do gorszego społeczeństwa.

    Ateizm i świeckość wykazują silną pozytywną korelację z dobrobytem jednostek i społeczeństw wedle niemal wszelkich możliwych miar.
    Ateizm wykazuje wyraźną korelację z lepszym wykształceniem naukowym [ 2 ][ 3 ], mniejszym poziomem biedy, wyższym poziomem wykształcenia, wyższym średnim dochodem, mniejszym poziomem przemocy, mniejszą liczbą rozwodów, niższą liczbą niechcianych nastoletnich ciąż, niższą liczbą infekcji chorobami przenoszonymi drogą płciową (STDs), niższym poziomem przestępczości i niższą liczbą zabójstw.

    Niereligijność wedle państw, Wskaźnik Demokracji, Wskaźnik Edukacji, Wolność Ekonomiczna, Ogólny Rozwój Ludzkości.

    Ateizm jest skorelowany z wyższą inteligencją: Źródło 1, Źródło 2, Źródło 3, Źródło 4, Źródło 5, Źródło 6, Źródło 7, Źródło 8, Źródło 9.

    Zobacz również: Epiphenom – Wiedza o Religii i Niewierze.

    “Nie wiadomo mi o żadnym społeczeństwie w historii ludzkości, które kiedykolwiek ucierpiało na tym, że członkowie owego społeczeństwa zaczęli bardziej wymagać dowodów na poparcie ich przekonań i wierzeń.” – Sam Harris

    świeckie państwo


  38. Ateizm był inspiracją dla Nazistów/Komunistów/Społecznych Darwinistów.

    Atak ad hominem demonstrujący kompletną porażkę jeśli chodzi zrozumienie faktu, że ateizm to po porostu stan bycia wolnym od wiary w boga/bogów, który nie wiąże się z żadnymi ‚wrodzonym’ moralnym, politycznym czy filozoficznym bagażem. I, że jako taki, nie może być w żaden sposób bezpośrednio połączony ze wspomnianymi w tezie ideologiami. Myśląc w ten sposób demokrację również można nazwać ateistyczną. Zobacz również: Błąd logiczny przez skojarzenie, odwołanie do emocji, Ignoratio Elenchi.

    Hitler był bardzo religijny i publicznie potępiał ateizm. Zobacz również: Nazizm i Religia, Reductio ad Hitlerum.

    Stalinizm i Komunizm wykorzystywały gosateizm (ateizm państwowy) oparty na ideologi Marksistowsko-Leninowskiej. Ateizm był środkiem do celu, a nie przyczyną. Zobacz również: Związek Radziecki i Religia.

    Społeczny Darwinizm i Eugenika zastąpiły Dobór Naturalny nieobiektywnym, osobistym postrzeganiem ‚przydatności’. Są one oparte na złej biologii (różnorodność genetyczna jest w istocie niezwykle ważna dla gatunku) i są kompletnie niezależne od ateizmu.

    Darwin obserwował i opisał ewolucję w taki sam sposób, jak Newton zrobił to z grawitacją. Było to po prostu odkrycie pewnego faktu na temat świata a nie wymyślona czy wykreowana filozofia na temat tego jak się zachowywać. Tak samo jak nie winimy Newtona za to, jak grawitacja jest wykorzystywana przy zrzucaniu bomb, tak samo nie możemy winić Darwina za jednostkowe mylne aplikacje ‚naturalnej selekcji’.

    Notka: Religia inspiruje do teokracji.

    Notka: ‚Przetrwanie najlepiej dostosowanego‚ nie oznacza po prostu najszybszego, najsilniejszego lub najbardziej agresywnego. Jest to miara adaptacji jednostek do lokalnego środowiska, adaptacji, które niejednokrotnie mogą oznaczać „współpracę”, „inteligencję” i „współczucie” [ 2 ]. Ludzie w wielu dziedzinach są daleko w tyle za zwierzętami, lecz odnoszą sukcesy dzięki swoim zdolnościom społecznym i użyciu narzędzi.

    Zobacz również: Wcześni krytycy eugeniki byli biologami, Naturalistyczny Błąd Logiczny, Ewolucja i Filozofia, Talkorigins: Hitler, Stalin, Darwinizm Społeczny.

    “Zostaliśmy przekonani, że ludzie potrzebują i wymagają tej wiary. Wytoczyliśmy więc wojnę ruchowi ateistycznemu, i to nie tylko zaledwie kilkoma teoretycznymi deklaracjami: wykorzeniliśmy go.” – Adolf Hitler

    ateistyczni naziści obchodzą halloween przebierając się za katolickich księży


  39. Wiara nadaje życiu sens/cel LUB Ateizm jest nihilistyczny.

    Pytanie o sens życia nie staje się dla kogoś mniej ważne tylko dlatego, że ów ktoś nie wierzy w Boga. Jednakże zamiast pytać „Jaki jest sens życia?” (co jest błędem petitio principii) ateista może zapytać „Jaki sens, jeśli w ogóle, mogę nadać mojemu życiu?”.

    Większość rzeczy w życiu jest warta tego by je robić dla samego ich robienia. Nie wymagają żadnego egzystencjalnego powodu. Zaspokajanie ciekawości, doświadczanie miłości i przyjaźni, zachowywanie się życzliwie, czerpanie przyjemności przy pomocy wszystkich zmysłów i osiąganie osobistych celów – to wszystko dostarcza poczucia satysfakcji i celu. Z drugiej strony religia odziera życie z jakiegokolwiek osobistego znaczenia a robi to poprzez zamianę tego życia w formę pańszczyzny, w której jedynym celem człowieka jest zaspokajać kaprysy rzekomego Stwórcy i podążać za jego ‚planem’. Jakikolwiek bodziec by szukać wiedzy jest usuwany gdyż wszystkie rzekome ‚odpowiedzi’ zostały już dane.

    Poza prostymi biologicznymi imperatywami sens życia to, co nim sami uczynimy, a nihilizm jest jedynie jedną z wielu dostępnych opcji. Przykładowo Naturalizm sugerowałby, że celem życia jednostki jest ‚dbać o środowisko, w którym gatunek może przetrwać poprzez przekazywanie genów lub memów’. Humanizm sugeruje, że jest to ‚promowanie ludzkiego rozwoju i dobrobytu’. Post-modernizm sugeruje, że jest to ‚tworzyć złożone struktury i interakcje by przynosiły radość i zrozumienie’. Buddyzm, który zasadniczo jest w pełni zgodny z ateizmem, sugeruje, że jest to ‚skupić się na ludzkim potencjale do pokonania cierpienia i osiągnięcia spokoju’.

    Perspektywa jest ważna, w każdej z bilionów naszych komórek nosimy genetyczne dziedzictwo, nieprzerwane i sięgające ponad 4 miliardy lat wstecz.

    Wszechświat w swym onieśmielającym pięknie może nie dbać o ludzkie życie, ale my dbamy. Dbamy by nasz nieprawdopodobny i krótki czas tutaj był spędzony na wspólnym poznawaniu cudów tego wszechświata, nie na urzędowej służbie wyimaginowanemu niebiańskiemu dyktatorowi.

    Zobacz również: Richard Feynman o Nauce i Celu [ krótsze ] (obowiązkowo), Dawkins – Umrzemy…i dlatego jesteśmy szczęściarzami (obowiązkowo), Pokrzepiająca bajka – Carl Sagan.

    “Jeśli nic co robimy nie ma znaczenia, to jedyne co ma znaczenie to to co robimy.” – Joss Whedon

    “Znaczenie naszego życia i naszej delikatnej planety jest wyznaczane jedynie przez naszą własną mądrość i odwagę. Jesteśmy dozorcami sensu życia. Pragniemy by Rodzic o nas dbał, by wybaczał nam nasze błędy, by uchronił nas przed naszymi dziecinnymi błędami. Ale wiedza jest zawsze bardziej preferowana od ignorancji. Jest o wiele lepiej przyjąć trudną prawdę, niż pokrzepiające kłamstwo. Jeśli pożądamy jakiegoś kosmicznego celu, to znajdźmy nam jakiś wartościowy.” – Carl Sagan

    sens życia


  40. Nauka ciągle się zmienia, nie można na niej polegać.

    Sugestia jakoby Nauka była zawodna bo się zmienia jest równoważne przekonaniu, że nowe mapy są zawodne bo kartografia jest ciągle ulepszana.

    Nauka (co można bez problemu zademonstrować) wydała na świat najdokładniejsze i najbardziej solidne modele wszechświata jakie ludzkość kiedykolwiek znała. To właśnie na tych modelach cała współczesna technologia, medycyna i przemysł są zbudowane. Nauka jedynie sprawia wrażenie nieskoordynowanej, głównie dzięki sensacyjnym doniesieniom medialnym.

    Nauka ciągle się zmienia gdyż narzędzia używane w naukowym procesie są ciągle ulepszane. Kiedy wszechświat dostępnych dowodów się zmienia, teorie naukowe muszą zostać ponownie oszacowane. W Nauce nie ma prawd absolutnych, wszystkie prawa, teorie i konkluzje mogą stać się przestarzałe jeśli będą stać w sprzeczności z nowo odkrytymi dowodami. Jednakże – NAUKOWA TEORIA to najwyższy zaszczyt, jakiego dostąpić może dowolna naukowa zasada czy reguła. Jest tak ze względu na to, że teorie naukowe zawierają cały materiał dowodowy, prawa i modele istotne dla obserwowanego zjawiska. Teorie rzadko są obalane, miast tego są udoskonalane, często na przestrzeni stuleci.

    Metoda naukowa to nie pojedynczy przepis: wymaga inteligencji, intuicji i kreatywności. To ciągły cykl, bezustannie produkujący bardziej użyteczne, dokładne i wszechstronne modele i metody, lecz niekoniecznie pozbywający się tych starych. Przykładowo gdy Einstein wypracował Ogólną i Szczególną Teorię Względności, w żaden sposób nie zaprzeczył czy zlekceważył Praw Newtona. Wprost przeciwnie, jeśli astronomicznie ogromne, niesamowicie małe i ekstremalnie szybkie zjawiska usuniemy z teorii Einsteina – zjawiska, których Newton nie był w stanie obserwować – to co pozostanie to równania Newtona. Teorie Einsteina to po porostu rozszerzenie i udoskonalenie teorii Newtona, które nie tylko zwiększa nasze zaufanie do wyników pracy Newtona, ale również dostarcza nam głębszego zrozumienia charakteru omawianych zjawisk. Podobnie rzecz się ma z mechaniką klasyczną i kwantową, a także z ewolucją i genetyką.

    Teorie naukowe z definicji i konieczności muszą być „falsyfikowalne” (możliwe do sfalsyfikowania) – to znaczy muszą zawierać możliwość udowodnienia, że są błędne. W przeciwieństwie do religijnych dogmatów, które przyjmuje się po prostu za prawdziwe, metoda naukowa jest samo-korygującym się procesem, samo-ostrzącym ostrzem. Modele używane przez Naukę do wyjaśniania obserwacji i przewidywania przyszłych wyników są po prostu ‚najbardziej poprawne’ w danym czasie. Zawsze jednak należy być wyjątkowo sceptycznym jeśli mamy do czynienia z nieelastycznymi stanowiskami, których zwolennicy uparcie twierdzą, że i oni i ich stanowiska są poza wszelką wątpliwością i żadne testy czy sprawdzanie nie jest konieczne.

    Zobacz również: Natura nauki (Analogia do Szachów) Richarda Feynmana (obowiązkowo), Nie możesz ufać nauce! (obowiązkowo), Nauka Ciągle Się Zmienia – Żelazne Rydwany, Względność Błędu – Isaac Asimov (obowiązkowo).

    “Bogowie to delikatne rzeczy; mogą zostać zniszczeni przez tchnienie nauki czy szczyptę zdrowego rozsądku.” – Chapman Cohen

    metoda naukowa


  41. Nauka wymaga wiary/Nauka to też religia.

    Nauka to przedsięwzięcie, które buduje i organizuje ludzką wiedzę w formie wyjaśnień i przewidywań możliwych do przetestowania. Główną rolą obserwacji i eksperymentów w nauce jest krytykować i odrzucać aktualnie przyjęte teorie. Wiedza naukowa tworzona jest poprzez zadawanie pytań i testowanie domysłów i przypuszczeń czy zgadzają się z rzeczywistością.

    Wiara to absolutne zaufanie i pewność przekonań. Z drugiej strony naukowe teorie są z definicji falsyfikowalne – to znaczy można udowodnić, że są nieprawdziwe. W Nauce nie wierzy się w żadne twierdzenia o absolutnej prawdzie czy też żadne teorie nie są brane ‚na wiarę’ dlatego, że żadne takie twierdzenia nie są stawiane. Naukowcy hołdujący Nauce mówią: „Jesteśmy świadomi, że nasze teorie i konkluzje nie są idealne lecz po prostu najlepiej pasują do dowodów, które posiadamy.”

    Wiedza naukowa is formą usprawiedliwionych przekonań z fundamentami opartymi o empiryczne dowody i autentyczną niezawodność metody naukowej. Wiara jest nieusprawiedliwionym przekonaniem opartym o fantazję, przesądy i myślenie życzeniowe.

    Nauka zbliża się coraz bardziej i bardziej do prawdy przy pomocy pytań i odpowiedzi. Jej rozwiązania i wyjaśnienia nie różnią się między narodami czy kulturami gdyż mogą być przetestowane przez każdego, gdziekolwiek, kiedykolwiek. Cokolwiek jest wyprodukowane przez Naukę – jest ważne i prawdziwe wszędzie. Religia natomiast rozbiega się na miriady form i przekonań opartych o indywidualne doświadczenia i interpretacje, które nie mogą zostać skonfrontowane z rzeczywistością w formie testu.

    Gdyby cała ludzka wiedza została utracona, ktoś mógłby potencjalnie od nowa ją odkryć i była by dokładnie taka sama. Co jest prawdziwe pozostaje prawdziwe i dowolny człowiek mógłby od nowa odkryć tę prawdę używając tych samych metod, które odkryły ją za pierwszym razem. Z drugiej strony gdyby każdy ślad religii został wymieciony z rzeczywistości i nic nie zostało by przekazane, religia nigdy nie została by odtworzona w taki sam sposób.

    Nauka jest pościgiem za prawdą a nie domniemaniem prawdy.

    Zobacz również: Ciasto wiary (obowiązkowo), Czy Nauka jest Religią?, Błędne mniemania o nauce, Gdyby nauka działała jak religia – Dawkins (obowiązkowo).

    “Wiara nie daje Ci odpowiedzi, wiara sprawia, że przestajesz zadawać pytania.” – Frater Ravus

    nauka vs wiara

    metoda naukowa memy memetycznie


  42. Nauka jest zimna/bez serca/bezduszna/bez radości. Usuwa piękno i „cud” ze świata.

    O pięknie kwiatów – Richard Feynman (Laureat Nagrody Nobla)

    Pokrzepiająca opowieść – Carl Sagan

    Nauka zbawiła mą duszę.

    Najbardziej zdumiewający fakt
    – Neil DeGrasse Tyson

    Historia Wszystkiego – Carl Sagan

    Ostateczna maszyna Rube Goldberga + Rozłożyć Wszechświat na Części Pierwsze.

    Ziemia – Blada Niebieska Kropka [ 2 ] – Carl Sagan

    Rozplatając tęczę – Richard Dawkins

    Wszechświat nie zrobiony dla nas – Carl Sagan

    Seria Sagana.

    O co ten hałas? – Brian Greene

    “Wodór jest lekkim, bezwonnym gazem, który – gdy mu dać wystarczająco dużo czasu – zamienia się w ludzi.” – Edward R. Harrison

    wodór piękny


  43. Jeśli bóg jest Garncarzem, kimże jesteśmy by mówić co ma robić ze swoją gliną?.

    Dlaczego doskonały garncarz miałby tworzyć niedoskonały odlew, nakazać mu być doskonałym a następnie osądzić go bazując na niedoskonałościach, które sam mu nadał?

    doskonały garncarz


  44. Teistyczne argumenty, które zakładają istnienie boga, są logicznie poprawne..

    Fakt, że logicznie poprawny argument może zostać skonstruowany, nie implikuje w żadnym wypadku prawdziwości przesłanek ani prawdziwości wniosku.

    Wszystkie kubki są zielone.
    Sokrates jest kubkiem.
    Tak więc Sokrates jest zielony.

    Pomimo, że powyższy argument jest logicznie poprawny, ani przesłanki, ani wniosek nie są prawdziwe. Argument jest prawdziwy tylko jeśli jest poprawny i jego przesłanki oraz konkluzja są prawdziwe.

    Zobacz również: Fałszywa przesłanka.

    flawed logic wadliwa logika


  45. Zakładając, że bóg istnieje, argumenty przeciwko twierdzeniom wierzących są nielogiczne/fałszywe.

    Różne rzeczy mogą istnieć w różnych kontekstach: Bóg istnieje w takim sensie, że Bóg jest wytworem ludzkiej wyobraźni, jest ideą przenoszoną przez ludzkie umysły. Ateiści mogą bez żadnego problemu komentować zarówno implikacje wiary jak również boga jako postać. Co więcej, mogą to doskonale czynić bez wiary w istnienie owej postaci.

    Gdy ateiści w celu ukazania absurdalności teistycznych argumentów zgadzają się na przesłankę o istnieniu boga, konkluzje na temat natury boga mogą w dalszym ciągu być przez nich kwestionowane, na przykład przez debatowanie poprawności inferencji (wnioskowania). Przykładowo:

    Bóg istnieje.
    Skoro Bóg istnieje powinieneś go wielbić.

    Istnienie boga nie implikuje tego, że wymaga on od nas uwielbienia i czci. Tak naprawdę idealny bóg powinien z definicji nie wymagać niczego. Argument jak powyżej to non sequitur.

    “Nic nie mówi więcej o braku perspektywy i pokory u człowieka niż fakt, że gdy nie potrafi pogodzić wiary z rzeczywistością, to rzeczywistość musi być błędna.” – Anonim

    wielbienie


  46. Ateiści z góry zakładają nieistnienie boga gdy wygłaszają kontrargumenty..

    Presumpcjonalizm [ 2 ] [ Wiki ].

    Ateiści nie zakładają z góry nieistnienia boga, lecz po prostu nie są przekonani do jego istnienia. Argumenty wysuwane przez teistów bez problemu mogą być (i są) obalane bez odwoływania się do potencjalnego nieistnienia boga.

    Argumenty wysuwane przez ateistów przeciw istnieniu boga, czy to a priori czy a posteriori, nie są nieważne ze względu na fakt, że zwolennicy presumpcjonalizmu (domniemalizmu?) nie zdołali ustanowić pojęć rozsądku i logiki jako zależnych od istnienia boga.

    Zobacz również: Argument z transcendencji, Formalne Obalenie.

    Bóg nie istnieje

  47. Biblijne proroctwa są dowodem na istnienie Boga.

    Generalnie argument ten zazwyczaj przyjmuje postać „Biblia (lub inny święty tekst) przewidziała pewne wydarzenie lub zjawisko, o którym autor w żaden sposób nie mógł wiedzieć bez boskiej interwencji.” Np. życie i śmierć Jezusa wypełniły setki proroctw ze Starego Testamentu (argument w równym stopniu dotyczy Koranu czy innych świętych tekstów). Argument ten opiera się na fałszywej dychotomii: albo autor po prostu przypadkiem zgadł to, co napisał, albo był przedmiotem boskiej interwencji/inspiracji, a w konsekwencji posiadł wiedzę niedostępną wtedy reszcie ludzkości. Dylemat ten jest błędny, ponieważ istnieje szereg innych możliwości, których teiści nie biorą pod uwagę, w zależności od „proroctwa” czy „przepowiedni”. W dodatku są one bardziej prawdopodobne niż którakolwiek z opcji fałszywej dychotomii.

    Możliwe jest wywnioskowanie przyszłych zdarzeń na podstawie aktualnych i przeszłych zdarzeń. Zwłaszcza, jeśli czas, w którym mają się spełnić, nie zostanie sprecyzowany. W Księdze Jeremiasza 49:16 przepowiedziany jest upadek Edomu. Miasto to miało wielu wrogów i regularnie pozostawało w stanie wojny. W którymś momencie musiało ulec przewadze wroga.

    Niewiadoma – fakt podawany jako przepowiednia jest nieznany nawet dziś. Biblia twierdzi, że wszechświat miał początek. Aktualne modele kosmologiczne przyjmują, że Big Bang był początkiem naszej lokalnej reprezentacji Wszechświata. Nie wiemy, czy Osobliwość nie istniała wiecznie.

    Kolejną możliwością jest samosprawdzająca się przepowiednia. Biblia przepowiedziała, że Żydzi wrócą z wygnania w Babilonie. Żydzi znali tę przepowiednię, i robiąc wszystko by powrócić do swojej ojczyzny sprawili jej ‚spełnienie’.

    Nadinterpretacja. Izajasz 40:22 mówi: „Ten, co mieszka nad kręgiem ziemi”. Wielu wierzących przyjmuje to jako dowód, że biblista wiedział o kulistości naszej planety. Zamiana słowa ‚okrąg’ na ‚kula’ jest jednak nieuprawnioną manipulacją w retrospekcji.

    Spełnienie na zamówienie: świadectwa późniejszych ksiąg zostały dopasowane tak, by wydawało się, że spełniają proroctwo. Przede wszystkim większość starotestamentowych przepowiedni, które ponoć wypełnił swoim życiem Jezus, w ogóle go nie dotyczyła. Niejednokrotnie autorzy ewangelii twierdzą, że zdarzenie X wydarzyło się tak jak przepowiedziało proroctwo Y, lecz gdy poszukać owego proroctwa nie można go nigdzie znaleźć. W dodatku Biblia nie jest księgą historyczną, w związku z czym wiele z rzekomo wypełnionych proroctw to jedynie deklaracje bez pokrycia w historii.

    Przepowiednie są zazwyczaj niejasne, interpretowalne na wiele różnych sposobów, nie mają określonych współrzędnych czasowych i nie można ich bezwzględnie zweryfikować. Nawet jeśli okazało by się, że owe przepowiednie rzeczywiście wypełniały się z wyjątkową dokładnością, teiści nie wykluczyli podróżników w czasie lub chociażby kosmitów zakrzywiających czasoprzestrzeń by spojrzeć w przyszłość. Oba wyjaśnienia, jakkolwiek niewiarygodne, są bardziej prawdopodobne niż istnienie Boga.

A self-fulfilling prophecy is an assumption or prediction that, purely as a result of having been made, cause the expected or predicted event to occur and thus confirms its own ‚accuracy.’ – Paul Watzlawick
 

Jedna rzecz na koniec…

Gdy zostałem przekonany, że wszechświat jest naturalny, że wszystkie duchy i bogowie to mity, do mojego mózgu, do mojej duszy, do każdej kropli mojej krwi wtargnęło wrażenie, uczucie, radość wolności. Ściany mojego więzienia skruszały i runęły. Loch zalało światło i wszystkie śruby, kraty i kajdany obróciły się w proch. Nie byłem już służącym, pańszczyźnianym chłopem czy niewolnikiem. Na całym szerokim świecie nie było dla mnie pana, nie było go nawet w nieskończonym wszechświecie.

Miałem wolność myślenia. Wolność wyrażania moich myśli, wolność życia według moich własnych ideałów. Wolność życia dla siebie i dla tych, których kocham. Wolność użycia wszystkich moich zdolności i zmysłów. Wolność rozpostarcia skrzydeł wyobraźni, wolność badania świata, zgadywania, wolność śnienia i wolność posiadania nadziei. Wolność osądzania i oceniania samemu. Wolność odrzucania wszelkich ignoranckich i okrutnych wyznań, wszystkich natchnionych ksiąg wyprodukowanych przez dzikusów, wszystkich barbarzyńskich legend z przeszłości. Wolność od uświęconych błędów i „świętych” kłamstw. Wolność od lęku przed wiecznym bólem, wolność od uskrzydlonych potworów nocy. Wolność od diabłów, duchów i bogów. Po raz pierwszy w życiu byłem WOLNY.

W sferze myśli nie było miejsc zakazanych. Żadnych błędów, żadnej przestrzeni, w której fantazja nie mogła by rozwinąć swych barwnych skrzydeł. Żadnych łańcuchów na me członki. Żadnych batów na me plecy. Żadnych płomieni trawiących moje ciało. Żadnego oburzenia pana, żadnej jego groźby, żadnego podążania cudzymi krokami. Żadnej potrzeby by się kłaniać, kulić, pełzać czy wyrzucać kłamliwe słowa. Byłem wolny; stałem wyprostowany i nieustraszony, z radością w obliczu wszystkich światów.

Moje serce wypełnione po brzegi było wdzięcznością i podziękowaniem. Wyrywało się z piersi w miłości do wszystkich herosów, myślicieli, którzy oddali życia za wolność dłoni i umysłu, za wolność pracy. Do tych herosów, którzy padli na okrutnych polach wojny. Do herosów, którzy zginęli w lochach spętani łańcuchami, do tych strawionych przez ogień, do wszystkich mędrców, dzielnych i dobrych ludzi wszystkich ziem, których myśli i czyny dały wolność ich synom. I wtedy przysiągłem chwycić pochodnię, którą dzierżyli, i nieść ją wysoko. Te światło wciąż ma moc pokonania ciemności.

-Robert Green Ingersoll (1833-1899)

Co dalej?

Przejdź do Dodatkowych linków.

LUB

Obejrzyj Serial o De-konwersji z Chrześcijaństwa, ‘Wszechświat nie stworzony dla nas’ Carla Sagana lub Serię Sagana.

588 odpowiedzi na „Odpowiedzi na najczęściej wysuwane argumenty wierzących

  1. Max pisze:

    Mam pytanie do pana. Czy ateizm u ateisty może być zakorzeniony w jego emocjach? Czytając pana komentarze wydaje mi się, że jest zakorzeniony w pana emocjach podobie jak wiara u człowieka wierzacego.

    • Musiałbyś sobie odpowiedzieć na pytanie po czym poznać, że coś jest zakorzenione w emocjach.
      W przypadku osób wierzących objawia się to tym, że wszelkie zakwestionowanie prawd religijnych, a często już nawet tylko powiedzenie „nie wierzę w Boga” powodują emocjonalną, agresywną reakcję. Osoby takie czują się atakowane bo ktoś podważa jedno z ich ‚rdzennych przekonań’ (core belief). Ich reakcją jest wtedy bezmyślny atak, np. sugerowanie, że ateizm to też wiara, albo że też jest zakorzeniony w emocjach… (tak, to zawoalowany, ale jednak atak ad hominem).

      Osobiście nie spotkałem się z nikim, u kogo ateizm byłby wtłaczany przez rodziców do głowy od kołyski, którzy powtarzali by codziennie z dzieckiem modlitwy ateistyczne, którzy co niedziela spotykali by się z innymi ateistami i śpiewali pieśni o tym, jak bardzo nie wierzą. Nie spotkałem się z nikim, kto przechodziłby ateistyczne ceremonie, kto miałby zakazywane zadawanie pytań bo to ateistyczny grzech, kto miałby wierzyć w nieistnienie boga a każde zwątpienie w taką doktrynę było by w jakiś sposób karane, choćby tylko werbalnie.

      Nie mogę oczywiście wykluczyć istnienia takich osób, świat jest wielki i wiele rzeczy na nim istnieje, ale sam się z czymś takim nigdy nie spotkałem. Spotkałem się za to z setkami, jeśli nie tysiącami ludzi wierzących, którzy właśnie w opisany powyżej sposób mieli coś zakorzenione w sferze emocji.

      Jeśli natomiast chodzi Ci o to, że na niektóre komentarze reaguję bardzo emocjonalnie, to jest to niestety błąd kategorii. Fakt, że ktoś reaguje emocjonalnie na coś nie oznacza, że ma to coś zakorzenione w sferze emocji.

      Przykładowo – nie muszę mieć zakorzenionego w sferze emocji przekonania, że jeśli jakaś organizacja współpracuje w ukrywaniu gwałcicieli dzieci, to należy tę organizację zniszczyć. Taka opinia jest całkowicie racjonalna i źródło swoje bierze w pracy rozumu – w racjonalnej ocenie szkodliwości zjawiska i moralnych/społecznych skutkach pozostawania obojętnym na takie rzeczy. Oczywiście wyzwalają się wtedy emocje – każdy normalny człowiek obdarzony empatią, która nie została przeprogramowana przez religijne wychowanie, będzie wściekły na to, że dzieciom dzieje się tak potworna krzywda i nikt z tym nic nie robi.

      Jeśli natomiast chodzi o emocjonalne reakcje na brednie niektórych ludzi, którzy popierają np. reżim północnokoreański albo uważają, że nieskończona kara za skończone przestępstwo jest ideałem sprawiedliwości – z takimi degeneratami nie ma normalnej rozmowy i należy piętnować te g.o, które wypluwają w internecie przy każdej możliwej okazji. Przy czym wynika to tylko i wyłącznie z racjonalnej analizy, która mówi, że my jako ludzkość mamy takie a nie inne doświadczenia i pozwolenie na rozprzestrzenianie się takich bredni może się bardzo źle skończyć nie tylko dla tamtych osób, ale dla nas wszystkich.

      Lub może chodzi o to, że reaguję emocjonalnie na ludzi, którzy nie zadali sobie trudu przeczytania tekstu, pod którym komentują i wymiotują argumenty, z którymi już się rozprawiłem? Brak szacunku dla rozmówcy nie ma nic wspólnego z ateizmem czy wiarą, to kwestia wychowania danego człowieka. A emocjonalna reakcja na kogoś, kto ma nas głęboko gdzieś jest też uniwersalna, więc chyba zarzut o zakorzenienie ateizmu w emocjach jest jedynie kiepską próbą zawoalowanego ad hominem i niczym więcej.

      Owszem, ateiści reagują emocjonalnie tak jak i każdy normalny człowiek. Ale w znakomitej większości reagują tak na efekty działania religii, a nie na to gdy ktoś powie „wierzę w boga” albo „ateizm jest nieracjonalny bo popatrz tylko na świat”.

      Innymi słowy – jeśli pokażesz mi ateistów, którzy podkładają bomby pod kościoły, w których porusza się temat ateizmu, zabijają księży i zakonnice krytykujące ateistów, albo też dokonują zamachów na wierzących rysowników tworzących rysunkowe żarty na temat ateistów – zastanowię się nad twoją hipotezą. Póki co jednak jest ona absurdalna. Równie dobrze mógłbyś zapytać, czy brak wiary w krasnoludki jest zakorzeniony w emocjach.

  2. Spoko, możesz sobie nie wierzyć, że Bóg istnieje i to jest twoja sprawa, ale SERIO?! Po co w ogóle to piszesz? Skąd w ogóle możesz o tym wiedzieć? Jesteś może historykiem, archeologiem, biologiem, a może naukowcem? Mógłbym podać Ci jeden dowód i obalić te całą tą twoją „argumentację”, ale nie zrobię tego, bo chociażbym tak uczynił to i tak znalazłbym kontrargument, aby to obalić i tak działają ludzie, którzy są np. zwolennikami partii – zawsze znajdą jakiś haczyk, jakiś argument na to, aby udowodnić, że przeciwna strona się myli, podobnie jest z ateistami. Mimo wszystko nie chcę krytykować ani ubliżać, bo każdy jest inny i każdy pewne sprawy rozumie inaczej. Bądź zdrów i niech cię Bóg błogosławi ;)

    • >Spoko, możesz sobie nie wierzyć, że Bóg istnieje

      Łaskawie kłaniam się uniżenie w podziękowaniu za zezwolenie najjaśniejszego pana albowiem bez tego pozwolenia musiałbym być ciągle wierzącym . A tak pozwoliłeś mi o Panie i teraz mogę już sobie nie wierzyć – ALLELUJA!

      >ale SERIO?! Po co w ogóle to piszesz?

      Oh rozumiem, że powinienem zaszyć się w norze i sobie nie wierzyć po cichu? :)
      Sam fakt, że ludziom takim jak Ty takie strony działają na nerwy mógłby być wystarczającym powodem, ale jest ich oczywiście o wiele więcej i jeśli interesuje Cię odpowiedź na pytanie „dlaczego to piszę” to polecam lekturę komentarzy – tam znajdziesz odpowiedź.

      >Skąd w ogóle możesz o tym wiedzieć?

      Skąd mogę wiedzieć, że argumenty za istnieniem boga są niewystarczające by usprawiedliwić wiarę w niego? Z tego samego miejsca skąd Ty wiesz, że argumenty za istnieniem Wróżki Zębuszki są niewystarczające.

      >Jesteś może historykiem, archeologiem, biologiem, a może naukowcem?

      A jeśli jestem to co? Czy oznacza to, że mam automatycznie rację? A jeśli nie jestem, to czy oznacza to automatycznie, że się mylę? A Ty? Jesteś teologiem, że się wypowiadasz w takich sprawach? Nie, to mocą twojej własnej logiki zamilcz.

      >Mógłbym podać Ci jeden dowód i obalić te całą tą twoją “argumentację”

      Hmm – mógłbyś obalić obalenie argumentów – ciekawe, ciekawe – powiedz nam więcej o tym dziwnym stworzeniu.

      >ale nie zrobię tego, bo chociażbym tak uczynił to i tak znalazłbym kontrargument, aby to obalić

      Oczywiście, że tego nie zrobisz. Widzisz, mam w zeszycie zapisany argument, który raz na zawsze bezdyskusyjnie sprawiłby, że natychmiast przestałbyś wierzyć i uznał Jezusa za oszusta, ale nie podam tego argumentu bo znalazłbyś kontrargument….
      Twoja „logika” aż boli.

      >to i tak znalazłbym kontrargument, aby to obalić i tak działają ludzie, którzy są np. zwolennikami partii

      Nie wiem jak działają zwolennicy partii, nie znam się. Wnoszę po tym co piszesz, że doskonale się w tym orientujesz? Ciekawe skąd takie doświadczenia.

      A tak na marginesie – tak działają też ludzie, którzy mają przed sobą ewidentnie fałszywą tezę i nie trzeba wcale dużo roboty, by taką tezę obalić. Gdybyś wyskoczył i zaczął pokrzykiwać, że jesteś aniołem, który zstąpił z nieba i będzie sądzić żywych i umarłych – fakt, że podawałbym kolejne kontrargumenty nie świadczyłby o tym, że mówisz prawdę.
      Zaczynasz już ogarniać jak działa logika?

      >Mimo wszystko nie chcę krytykować ani ubliżać

      To taki katolicki(?) wybieg? Żebyś samego siebie przekonał, że nie zrobiłeś nic złego? „Ty tępaku, nie chcę cię wyzywać, bo każdy jest inny”…? Kiepski trolling.

      > Bądź zdrów i niech cię Bóg błogosławi 😉

      Ja zdrowych nóg życzę… a Twojego Boga trzymaj ode mnie z daleka. Nie chcę mieć nic wspólnego z czymś, co pozwala na gwałty na dzieciach – ani z tym czymś ani z jego rzekomymi zaklęciami.
      :)

  3. Max pisze:

    Witam. Mam pytanie w odniesieniu do materiału, który pan przetłumaczył pkt 2. Czy sa jakieś dowody na to, że w czasach Jezusa istnieli jacyć inni cieśle oprócz niego. Chodzi mi o jakies wyroby, meble czy inne rzeczy które przetrwały do naszych czasów lub rejestry urodzeń, że nazywał się tak i tak i był cieślą.

    • Szybki google podaje różną bibliografię dot. różnych zawodów antycznego Izraela, od czasów Abrahama do średniowiecza i współczesności. Zdaje się, że część tych ‚źródeł’ to Tora, ale w niektórych przypadkach to jedyne, czym dysponujemy. O ile dobrze pamiętam Tacyt i inni historycy tamtego okresu dokumentowali rzeczy, o których pytasz.

      Rozumiem pytanie – ma na celu pokazanie, że skoro nie mamy zapisów dot. innych rzemieślników to dlaczego mielibyśmy mieć takie o Jezusie. I jest to częściowo zasadne, przy czym należy pamiętać, że nie każdy rzemieślnik z tamtego okresu pokonał Szatana, zwyciężył śmierć, zmartwychwstał i sprawił, ze zmarli chodzili po Jerozolimie.

      Na temat wielkich postaci historycznych mamy zazwyczaj jakieś współczesne im dane (dlatego np. Mojżesz jest wątpliwy historycznie). W przypadku Jezusa nie ma.

      Ale jak bodajże zostało to określone w p.2 – możemy spokojnie założyć, że był ktoś taki jak cieśla Yeshua. Nie znaczy to, że którykolwiek z nadnaturalnych opisów biblijnych ma cokolwiek wspólnego z prawdą.

      W końcu przywódcy obrastają legendami powtarzanymi przez swoich wyznawców – Konfucjanizm niewiele ma wspólnego z naukami Konfucjusza, legendy o przywódcach z Korei Północnej niewiele z rzeczywistością. Tzw. bastardyzacja opisów to zjawisko znane od dawna.

      Ale w przypadku najważniejszego człowieka wszechświata brak jakichkolwiek współczesnych mu świadectw jest nader zastanawiający.

  4. Perun pisze:

    Artykułu mój przyjacielu jeżeli mogę się tak do Ciebie zwracać, zmusza do refleksji. A komentarze jak na złość ludziom wiary potwierdzają to co przedstawiłeś powyżej. Ziarno zasiane.

  5. Jordan pisze:

    Witam ponownie autora tego bardzo dobrego bloga. Chciałbym poruszyć istotne kwestie, mianowicie… Odkąd jestem niewierzący, widzę coraz mocniej bezsens religii i w ogóle uznawanie czegokolwiek za prawdę bez podstaw. Widzę też, jak bardzo znielubili mnie wierzący. Ostatnio publicznie chciałem podyskutować i pod zdjęciem znajomej o treści „Jezus jest mistrzem rzeczy niemożliwych” zadałem pytanie, zachowując grzeczność i ciekawość, jakie niemożliwe rzeczy czyni w jej życiu Bóg. Otrzymałem nagonke na mnie z jej strony i ze strony wierzących, ani jednej odpowiedzi i blokadę. Tłumaczyli potem, że mają dość mojego głoszenia rozsądku (udzielam się aktywnie na fb i krytykuję religię). To oczywiście potwierdza, że wiara działa w sferze emocji/psychiki. Prowadzę też aktywnie i publicznie dyskusje. Nie jest łatwo dzisiaj być ateistą. Masz przez to gorzej, krzywo na Ciebie patrzą, masz przez to mniej znajomych, ale… Warto! Warto być szczerym z samym sobą i warto myśleć. Polecam to każdemu, nie można się bać. I mam nadzieję, że moje udzielanie się wyda w kimś owoc. Dzięki Ci, że Ty jako pierwszy zasiałeś we mnie ziarno rozsądku. Rozsądek i szczerość przebiły na szczęście mur wiary. Jestem teraz szczęśliwym ateistą. Pozdrawiam serdecznie :)

    • Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i jeszcze raz powtarzam – ja tylko nakierowałem, te ziarno było już w Tobie, inaczej nie trafiłbyś na tę stronę :)

      A co do bycia ateistą – no w naszym kraju nie jest to łatwe, ale na szczęście jest coraz łatwiej. Tzn. coraz więcej ludzi odchodzi od religii a także coraz więcej ludzi otwarcie przyznaje się do ateizmu.

      Kiedyś było to określenie pejoratywne, teraz nosimy je jak medal of honour :)

      Jeśli postanowiłeś się udzielać to polecam książkę Petera Bhogossiana bodajże pt. Street Epistemology (uliczna epistemologia). Nie wiem czy jest po polsku, ale w dobie google translate myślę, że nawet nieanglojęzyczna osoba da sobie radę. A przypuszczam, że angielski znasz.

      I potwierdzam – warto. Przy okazji. Treść niniejszej strony kończy się cytatem z Ingersolla – przeczytaj go jeszcze raz i powiedz czyż nie jest on piękny i prawdziwy, lub piękny bo prawdziwy? :)

      • Jordan pisze:

        Mam do Ciebie pytanie. Nastąpiła u mnie dziwna sytuacja. Do mojej mamy, która jest poważnie chora, przyszedł ksiądz, którego znam jeszcze z czasu, gdy byłem wierzącym. Dlaczego czuję przed nim mimowolny, lekki strach i krępację jako (obecnie) ateista? Dziwna sprawa… Z czego to może wynikać i jaki może być tego racjonalny powód?

        • Indoktrynacja.
          Od dziecka wmawiano Ci, że ksiądz rozmawia z Bogiem, otaczał go nimb świętości, był to pasterz, ktoś wyjątkowy, przed kim na dodatek musiałeś w wieku 7 lat wyznawać wszystkie złe uczynki, więc miał niejako nad tobą władzę i to całkiem niemałą.

          To nie znika od razu. Niestety dziecięca indoktrynacja jest bardzo potężna i na przykład jest wielu ateistów, którzy nie wierzą w Boga, ale czują paniczny lęk przed piekłem – jest to nawet rozpoznawane jako jednostka chorobowa – nerwica eklezjogenna.

          Ja zacząłem od mówienia im per „pan” a nie ‚proszę księdza’. Nie interesuje mnie ich wewnętrzna hierarchia.

          Musisz pamiętać, że niczemu nie jesteś winien i nie masz się czego obawiać – cokolwiek by ten ksiądz Tobie nie powiedział, zgasisz go jednym zdaniem „Jakie ma Pan dowody na to, co Pan mówi”. A jak się odwoła do wiary to możesz stwierdzić, że wiara jest bardzo złym sposobem poznawania świata, który to jest pełen ludzi, którzy uwierzyli różnego rodzaju oszustom i szarlatanom, nie widzisz więc powodu dla którego miałbyś inaczej traktować kolejną osobę, która wymaga od Ciebie porzucenia używania rozumu.

    • Przecież nawet powiedziano Ci, skąd ta ofensywa u nich:D
      Niezależnie, czy ktoś przychodzi z bogiem, czy z jego brakiem, ale jak namawia i smęci mi nad uchem na siłę to wzbudza we mnie agresję, a nie chęć do dyskusji. Strzelam, że masz dużą chęć szerzenia swojego przekonania jako neofita, więc wstrzymaj konie Szybki Billu!

      • Oczywiście jeśli ktoś stwierdzi, że nie chce na ten temat rozmawiać to kontynuowanie dyskusji jest bezcelowe – tak jak pisze kolega firmujący się fallicznym eufemizmem ludzie będą reagować niechęcią lub nawet agresją (pamiętać należy o zakorzenieniu wiary w sferze emocji a nie rozsądku/rozumu).

        Jednakże zapodać temat zawsze warto – może akurat ktoś zechce porozmawiać a inni przy okazji się przysłuchają.

        No ale jak nie chcą to nie. Przy czym strategie takie jak uliczna epistemologia działają dość dobrze.

  6. Jordan pisze:

    Piękny cytat :) Normalna wolność, bez skrupułów i strachu przed wiecznym lochem.

  7. Nswa 87 pisze:

    Nie przekonałeś mnie, jednakowoż argumenty są jak najbardziej logiczne. Zaimponowałeś mi pracą jaką włożyłeś w napisanie tego artykułu. Ale przy wierze będą mnie trzymać zjawiska które Ty byś określił mianem urojeń i różnych efektów (placebo na przykład). W każdym razie życzę Ci byś znalazł kiedyś jakiś powód do uwierzenia, a jeśli nie znajdziesz to byś chociaż nie porzucał tego projektu.

    • Cóż nie od razu Rzym zbudowano :)

      Rozumiem, ale należało by sobie odpowiedzieć, czy te zjawiska (placebo nie jest niczym magicznym i nie polega na tym, że umysł ma jakiś czarodziejski wpływ na ciało) to dobry powód by wierzyć.

      Innymi słowy – załóżmy, że różne dziwne/nadprzyrodzone zjawiska się zdarzają. Co można z tego wywnioskować?

      Co do życzeń – widzisz, to właśnie świetnie obrazuje pewnego typu mindset.

      Czy ktoś kiedykolwiek życzył Ci, byś znalazł powód do wiary w grawitację, elektrostatykę czy teorię względności? Przypuszczam, że nie – tam nie potrzeba ‚powodów do wiar’. Mamy setki dowodów i nie trzeba nic szukać.

      Natomiast z wiarą w Boga czy inne tego typu rzeczy trzeba specjalnie szukać? A niby dlaczego ten bóg, który to ponoć chciałby mieć z nami jakieś tam relacje, tak doskonale się przed nami ukrywa? Dlaczego jego istnienie nie jest czymś najoczywistszym w świecie, jak chociażby to, że po dniu nastaje noc?

      Albo nie chce tej relacji, albo nie istnieje. Ciach Brzytwą Ockhama i voila.

      Pozdrawiam.

  8. Salatnikov pisze:

    Są przecież dowody na istnienie Jezusa. Chociażby niechrześcijańskie źródła pochodzące od Tacyta i Józefa Flawiusza. Nie wiem dlaczego pan łamie naukowy konsensus w tej sprawie. Pozdrawiam.

    • Gdyby Pan przeczytał stronę wiedziałby Pan, że Testimonium Flavianum jest przez wielu biblistów uznawane za Fałszerstwo gdyż Żyd nigdy by nie nazwał Jezusa Mesjaszem (ciężkie bluźnierstwo). A Tacyt, o ile dobrze pamiętam pisał nie o Jezusie a o Chrześcijanach, w dodatku obydwaj pisali długo po tym, jak ten rzekomy Jezus miał żyć.

      Nie ma współczesnych Jezusowi dowodów jego istnienia.

      Jednakże jak już nieraz wspominałem na tej stronie – nie ma to większego znaczenia ponieważ nawet jeśli żył to wszelkie historie o jego czarach są zmyślone – nie ma na nie absolutnie żadnych dowodów.

  9. Max pisze:

    Witam mam jescze jedno pytanie. Czy był pan wcześniej wierzącym człowiekiem czy wychował się pan w duchu ateizmu od dziecka?

    • byczsek pisze:

      W sumie tez jestem tego ciekawy. Chociaż zapewne było tak jak w większości polskich rodzin. Matka wierząca, ojciec wierzący, babcia wierząca moherowa. I nawet jak rodzice by nie chcieli do chrztu to by było: „Ale tak bez chrztu? Przecież diabeł! Dziecko będzie przeklęte! I co ludzie powiedzo!” :D

      • Tak, rodzina wierząca, ale nie do przesady. W kościele raz w tygodniu, chrzest, komunia itp. Jak jednak wspomniałem od wieku około 6 lat zacząłem wątpić w kolejne prawdy objawione. Nie zostałem ateistą od razu oczywiście, była to długa i bolesna droga realizacji, że „prawdy” przekazywane przez rodziców i Kościół nie są wcale prawdami.

    • Byłem bardzo wierzący mniej więcej do 6-9 roku życia. Wtedy zacząłem myśleć o tych kwestiach i je kwestionować.

      • Jordan pisze:

        Akurat w moim wypadku jest dość dziwnie, bo teraz, jako niewierzący, czuję mimowolną krępację przed księżmi. Nie chcę nawet z nimi wdawać się w dyskusje religijne. Sam do końca nie wiem, czemu. Co do indoktrynacji – świadomie wierzący i praktykujący byłem w swym życiu przez niecałe 2 lata. Tak to od zawsze ja i moja rodzina to głównie deklaracja, że wierzę, czasami w kościele i tyle. Nawet głębiej na te tematy nie myślałem. Czy jednak samo to wystarczyło, by teraz bać się księdza? Mimowolnie w dodatku… To jest dość dziwne. I ewidentnie tak nie miałem, gdy wierzyłem. Przed innymi ludźmi tak nie mam, ale nie z każdym jest mi łatwo dzielić się swoimi poglądami. Doradź mi coś :D Pozdrawiam 😎

        • Problem z indoktrynacją jest taki, że gdy przydarza się dziecku nie ma ono zdolności poznawczych by to rozpoznać i się przed tym bronić. Jeśli na dodatek sygnał zostaje wzmocniony przez otoczenie (u nas w kraju powszechnie szanuje się księży {niewiadomodlaczego}) to dostajesz to co dostajesz.

          Ja uważam ich za konowałów. Każdy z nich studiował Biblię, każdy z nich wie o sprzecznościach w piśmie, każdy wie, że księgi były składane i redagowane jak się ludziom spodobało. Część z księży to ateiści, którzy nie mają innego zawodu więc tkwią w tym. Nie mam powodu by ich szanować, nie mam powodu by bać się kogoś, kto świadomie bądź nieświadomie oszukuje ludzi.

          Ciężko mi stwierdzić o co dokładnie chodzi w Twoim przypadku – tu pewnie przyda się doza introspekcji i obserwacje odczuć jakie się pojawiają i myśli jakie przychodzą na widok księdza.

          Zadaj sobie pytanie czy tak samo reagujesz na rabina, imama czy starszego zboru Świadków Jehowy. Jeśli nie, to dlaczego? Ta sama funkcja, ten sam typ człowieka, tylko inna bajka.

          Należy im się szacunek jak każdemu człowiekowi, dopóki nie otworzą gęby i nie zaczną rozpowiadać farmazonów o tym jak to dzieci uwodzą księży pedofilów. Wtedy trzeba rozpoznać, że są kawałkami ludzkiego gówna i tępić ich poglądy i to co mówią z całą stanowczością!

          To taki sam człowiek jak Ty czy ja, zazwyczaj też o znacznie mniejszej wiedzy pomimo swoich studiów. Nie mają pojęcia czym jest ateizm, Hitler był dla nich ateistą, itp itd. Żenua.

          Być może zdobycie wiedzy o Biblii, historii chrześcijaństwa, jego przestępstwach itp pomoże Ci poczuć się pewniej? Nie wiem. To taki sam człowiek jak każdy i mimo, że ma posłuch wśród swoich owieczek sam fakt bycia księdzem nie upoważnia go do jakiegoś specjalnego traktowania chociaż wielu księży uważa, że właśnie upoważnia.

      • Jordan pisze:

        Masz rację. Muszę czuć się pewnie przy każdym. Być może mam takie mimowolne reakcje organizmu przez to, że byłem mocno wierzący. Ale dziwne jest to, że ostatnio krępowałem się, żeby ksiądz nie spytał, czemu mnie nie ma w kościele. Postanowiłem, że i tak mu powiem, ale sam fakt krępacji prze tym jest dziwny. Nie każdemu jestem w stanie lajtowo mówić o swych poglądach. Większości tak, ale nie wszystkim. Ciekawe, co może być tego powodem… Może to, że osączają mnie wierzący w dużej liczbie :D

      • Jordan pisze:

        Ciężko mi jest bardzo, zwłaszcza pod tym kątem, że rodzina jest wierząca i nie odpowiadają im moje poglądy. Mnie najbardziej denerwuje, że sama moja niewiara jest odbierana jako atak. Ale to zrozumiałe – zakorzenienie w emocjach. Moje udzielanie się to istny atak na religię i Boga – oczywiście w oczach wierzących. Nie jest łatwo. Masakra…

  10. Marecki pisze:

    Strona ta jest prawdziwą kopalnią wiedzy i szkoda tylko, że mój angielski pozostawia jeszcze wiele do życzenie. W związku tym mam pytanie:Czy planujesz przetłumaczyć niektóre linki do których odsyłasz czytelnika?

    • Nie planowałem (google translate idealne nie jest, ale jakoś tam daje radę), ale jeśli jest coś co szczególnie Cię interesuje, mogę zobaczyć co da się zrobić :)

      • Jordan pisze:

        Mam teraz przesrane… Rodzina jest wstrząśnięta moim udzielaniem się na fb i krytykowaniu religii. Odbierają to jako atak. Dwie bliskie osoby się na mnie pogniewały strasznie. Generalnie twierdzą, że 50% działam ja, a 50 szatan. Ja piernicze, dramat… W co ludzie wierzą w 21 wieku… Postanowiłem, że i tak będę to robił. Jeśli nie szanują mojej wolności, to trudno. Nie rozumiem też, po co przeglądają mój profil, jeśli ich to denerwuje. Nawet chcą mnie oskarżyć o obrazę uczuć religijnych. Mam teraz przekichane. Co byś mi doradził? Na razie mam tylko w zanadrzu ochronę własnej wolności i ewentualne odseparowanie się od nich, gdy sprawy zajdą zbyt daleko. Dyskusje z nimi to dramat i krzyk, a jeszcze jak teraz uważają, że mnie szatan ciśnie, to już wcale z nimi normalnie nie pogadam. Nawet chcą się sami między sobą przeciw mnie naradzać. Dzięki wielkie za wcześniejsze rady i proszę Cię o jakąś radę, bo to jest dramat…

        • Jak powiedziałem – own it. Religia robi wystarczająco dużo złego by z nią walczyć.

          Co do rodziny – sprawa jest o tyle delikatna, że to zależy od Twoich zdolności utrzymania się.

          Jeśli nie jesteś jeszcze samowystarczalny i mieszkasz z rodzicami, którzy na Ciebie łożą i Cię utrzymują, a którzy mogą zechcieć „ukarać” cię za Twoją niewiarę (jak np wyrzucić z domu) siedziałbym cicho i wyprowadził się jak najszybciej.

          Jeśli nie jesteś od nich zależny lub rodzina jest trochę dalsza – daj im czas. Dla większości wierzących wiadomość, że ktoś z ich bliskich jest ateistą bywa często bolesna i zaskakująca. Potrzeba czasu by się z tym uporać.

          Ustal sobie jednak jakiś deadline i jeśli on minie możesz porozmawiać z nimi, powiedzieć, że są Ci bliscy, że ciągle ich kochasz i że jesteś ciągle tą samą osobą a jedyna różnica jest taka, że nie znajdujesz wystarczających dowodów na to by uwierzyć tym, którzy opowiadają o Bogu. Chcesz z nimi utrzymywać kontakty, ale jeśli będą przyczyną nieprzyjemności bądź cierpienia w Twoim życiu to przestaniesz z nimi utrzymywać kontakty ponieważ masz jedno życie, nie masz żadnego zapasowego, czas jest dla Ciebie cenny i nie masz zamiaru marnować go na niepotrzebną dramę i na coś lub kogoś, kto sprawia, że Twoje życie jest gorsze niż mogło by być.

          Co do szatana możesz im powiedzieć, że jest równie idiotycznym pomysłem jak Bóg i nie widzisz powodu, dla którego istota wroga Bogu miała by usłużnie przyjmować dusze wysyłane na dół przez niego.

          Krzykiem mało zdziałasz, lepiej zadawać pytania. A jeśli dochodzi już do krzyków możesz powiedzieć, że dalsza dyskusja nie ma sensu i że jeśli nie potrafią spokojnie rozmawiać na ten temat to nie masz żanego interesu w tym, by wysłuchiwać ich krzyków.

          Pamiętaj, że nie musisz z nikim rozmawiać na ten temat i przed nikim się usprawiedliwiać jeśli nie chcesz.

          No i cierpliwości. Z czasem może to minie, a jeśli nie to podejmiesz odpowiednie kroki.  Życie jest za krótkie by je marnować na bzdury.
          Nie bardzo wiem co więcej mógłbym doradzić.

      • byczsek pisze:

        Jordan, jak tak czytam to co piszesz to nie wiem, czy jesteś słabym trollem, czy 12-letnim dzieckiem, który jako biały rycerz na koniu wyobraża sobie, że zwalcza chrześcijanizm. Oczywiście, należy uświadamiać ludzi, starać się do nich trafić, uderzyć w czułe punkty, ale nie kosztem całkowitego odwrócenia się od Ciebie, osób Ci bliskich. Czasem trzeba iść na kompromis, wstrzymać kuce i postawić się w roli drugiej osoby.

        • Jest to oczywiście zależne od konkretnej sytuacji, konkretnej rodziny. Czasem można wejść w otwarty konflikt a rodzina i tak to jakoś wytrzyma, czasem dzieci, które przestały wierzyć, kończą na chodniku. Może w Polsce nie aż tak bardzo, ale np. w USA jest sporo takich osób.

          Ja załatwiłem to mniej więcej tak – z niektórymi członkami mojej rodziny, gdy tylko nadarza się okazja, zarzucam temat wiary lub pokrewny (np. że Jezus jeśli był ukrzyżowany to na pewno nie tak jak to przedstawiają w kościele). Z osobami tymi mogę podyskutować i nawet jeśli temperatura dyskusji wzrośnie obydwie strony wiedzą, że jest to przekonanie drugiej strony i to szanują.

          Inne osoby w ogóle nie mają ochoty rozmawiać na ten temat i to szanuję. Rozmawiamy na inne tematy a ten starannie omijamy. Być może dyskusja stała by się zbyt emocjonalna, albo dana osoba czuje dyskomfort nawet myśląc o tym, że ktoś uważa, że Boga nie ma, nie wiem. W każdym razie z pewnymi osobami takich tematów nie poruszam.

          Zazwyczaj też, o ile nie wydarzy się coś niezwykłego, nie rozpoczynam rozmowy na takie tematy. ALE
          Jeśli ktoś przyjdzie do mnie i sam zacznie temat z tej dziedziny – „You’re on!” Nie ma litości i użyję wszelkich argumentów, by pokazać tej osobie gdzie się myli (a najlepiej gdy jest jeszcze ktoś, kto się temu przysłuchuje).

          Nie sądzę by Jordan był trolem. Sytuacje w życiu bywają różne, ludzie są różnie wychowani i różnie wychowują swoje dzieci.

          Indoktrynacja w katolicyzmie jest wspólnym doświadczeniem tysięcy Polaków i często ciężko się uwolnić od jej efektów mimo, że myślimy racjonalnie. Nerwica eklezjogenna jest tego dobrym przykładem.

          Jeśli o mnie chodzi to z radością witam wszelkie objawy walki z wiarą (oczywiście werbalnej i na cywilizowanym poziomie) – przybliża nas to do momentu, w którym katolicyzm podzieli los wiary w Zeusa.
          Ale jeśli nie mamy na to ochoty nie mamy obowiązku tłumaczyć się z naszego braku wiary. Wierzący proponują X, nie dają na to żadnych dobrych dowodów, a więc odrzucam X. Kropka. Nie ma potrzeby się tłumaczyć czy bronić. Ciężar dowodu spoczywa na wierzących.

  11. Dorian pisze:

    Przeczytałem w całości ten tekst i jako psycholog działający w nurcie poznawczo-behawioralnym stwietdzam u ciebie objawy czegoś w rodzaju fobii. Możliwe jest że w przeszłości doznałeś jakiegoś urazu psychicznego mającego bezpośredni lub pośredni związek z religią. Mogłeś być molestowany seksualnie przez osobę duchowną lub świecką związaną ściśle z kościołem( katecheta). Czasami dzieci „przesadnie” religijnych rodziców starają się w dorosłym życiu „zrobić na złość” matce lub ojcu i tak zamanifestować swoją dorosłość, niezależność.
    Postawy wyraźnie anty-chrześcijańskie przybierają często osoby chomo lub biseksualne. Stanowisko np. kościoła katolickego w tej sprawie jest jasne. Wyraźnie potępia tego typu zachowania. Osoby te często zrywają relację z kościołem nie mogąc pogodzić preferencji co do partnera seksualnego z wiarą stojącą wyraźnie w opozycji. Katolicyzm nie godzi się na zboczenia więc często jest zajadle zwalczany.
    Poza tym, tekst i „argumentacja” jaką zastosowałeś odnosi się niemal wyłącznie do chrześcijaństwa. Co w takim razie z Islamem ?
    To Islam rośnie w siłę i rozrasta się na cały świat. Chrześcijaństwo zanika a jego miejsce zajmie Islam…W Europie zachodniej kościoły są zamykane i przerabiane na meczety. Wprowadza się prawo szariatu itd. To islam jest religią dominującą.
    W twoim tekście nie ma prawie niczego odnoszącego się wyraźnie do islamu. Jest za to wiele jadu wylanego np. na katolicyzm. To dość typowe. Niedojrzałe emocjonalnie osobniki chętnie znęcają się nad słabszymi i tymi potencjalnie niegroźnymi.
    Zabrakło ci odwagi ? Obawiasz się odwetu ze strony czcicieli proroka ?
    Nie ma tu nawet jednej karykatury np. Mahometa. Nie ma satyry, naśmiewania się itd.
    Nie ma prób wykazania że mahometanie są w błędzie ani zdyskredytowania ich wiary.
    Chorobliwą awersję do religii da się wyleczyć.
    Po odpowiedniej terapii z doświadczonym specjalistą będzie ona ( religia) dla ciebie obojętna. Przestaniesz reagować na nią agresją czy nawet atakami epilepsji, ślinotoku itd.
    Daj sobie szansę na wyleczenie.

    • Proszę bardzo, droga publiczności.

      Oto przykład psychologa, który jest obeznany w sprawach CHOMOSEKSUALIZMU.
      No i jeszcze kilku innych.

      Mamy tu typowe zagrywki troli, zazwyczaj katolickich:
      – ktoś ci zrobił krzywdę w dzieciństwie
      – mścisz się za coś
      – gniewasz się na boga
      – mit Eurabii (jak to niby straszny islam opanowuje Europę i katolicyzm to ostatni bastion obrony przed tymże [Taki pomysł aby dżumę zwalczać wirusem ebola…])
      – bo ty atakujesz katolików a muzułmanów nie, pewnie się boisz
      – chorobliwa awersja do religii

      Te i tego typu kiepskie próby ataku ad hominem są wyróżnikiem polskich katolików, którzy nie mogą znieść tego, że ktoś ośmiela się kwestionować ich przesądy i wierzenia. A jako że religia w starciu z logiką leży i kwiczy, zostają im tylko ataki na osoby. Logicznych i racjonalnych argumentów nie mają za grosz, więc nie ma się co dziwić.

      O niedojrzałości naszego kiepskiego trola świadczy niejawne przekonanie, że jak pociągnie mi z serii obelg to strasznie się zdenerwuję na to jak ktoś śmie mnie wyzywać od CHOMOSEKSUALISTÓW! I że wkurzony dam się wciągnąć w jakąś kiepską trolową rozgrywkę.

      Jak nasz trol wyrośnie z gimnazjum to może nauczy się bardziej zaawansowanych technik, podszkoli się i będzie potrafił lepiej trolować. Póki co jednak dobrze, że nie ma zaświatów bo gdyby taka porażka człowieka zmarła i trafiła gdzieś tam, to inni byli by zmuszeni przebywać z kimś o tak zdegenerowanej moralności.

      Mimo wszystko dobrze jest od czasu do czasu przedstawić katolicką miłość bliźniego – z tego co zauważyłem bardzo to niektórym katolikom nie w smak, że dzielą wiarę z czymś takim.

      Panie Dorianie, pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę. Niestety nie potrafisz Pan nawet trolować, może więc lepiej rozważyć karierę w innej, bliższej Panu dziedzinie? Na przykład szambonurek? Pasował by ten zawód do Pańskiej moralności, ale to już Pana wybór. A homoseksualizm pisze się przez „samo ha”.

      Muszę również stwierdzić, że podziwiam Pana przenikliwość, dokładnie – jestem chomoseksualistą męczonym niezliczoną ilością fobii, który był seksualnie wykorzystywany na terenie kościoła zarówno przez osoby świeckie jak i duchowne (a nawet katechetów – co do jednego), zbuntował się nadmiernie religijnym rodzicom i zaczął się na nich mścić odmawiając uczestnictwa w mszach, ale boi się Islamu więc epilepsję i ślinotok, itd wykazuję tylko na widok katolików. Pana przenikliwość jest zdumiewająca – tylko po lekturze tej strony był Pan w stanie postawić tak dokładną diagnozę. Doprawdy Pańskie wykształcenie jest wyśmienite.

      No, a na serio zmykaj stąd troluniu, jak podrośniesz i mleko ci spod nosa zniknie może Ci się coś uda. Póki co – niedostateczny, siad.

  12. Dorian pisze:

    Po dobrej psychoterapii przestaniesz moczyć gacie na widok biblii. Swędzenie odbytu zaś ustąpi po hydroxyzinum podaną metodą wlewu doodbytniczego.
    Jeśli nie stać cię na prywatne sesje to piwinieneś ubiegać się o refundację w ramach NFZ.
    Jeśli nie jesteś ubezpieczony to zgłoś się do PUP odpowiedniego do twojego miejsca zamieszkania.
    W ostateczności zostaje ci udział w programie Sprawa Dla Reportera lub ewentualnie Rozmowy w Toku. Tam będziesz miał okazję bezpłatnie opowiedzieć o swoim upośledzeniu „na wizji” . Jest szansa że jakiegoś telewidza wzruszy twoja opowieść i pokryje koszty leczenia.

  13. BeetWi pisze:

    Czy ty dowiedziałeś się od kogoś, że bóg nie istnieje, czy sam to wywnioskowałeś?
    Ja na początku gdzieś 4 klasy, gdy potrafiłem racjonalnie już myśleć, sam potrafiłem obalić ten mit.
    To jest tak, że my nie możemy akceptować, coś takiego, że bóg istnieje… To jest nieracjonalne…
    Nie może coś takiego istnieć jak niebo, to jest nierealne, wręcz fantastyczne jak smoki w Hobbicie. Jak bóg stworzył Ziemie? Wyczarował?
    To jest przecież niemożliwe.
    Jeżeli, się dzisiaj nie da chodzić po wodzie, to dlaczego Jezus po niej chodził?
    Siła wyższa to spowodowała?, Oczywiście, że Nie! To tylko fantazja pisarzy, którzy wpadli na świetny, przekonywujący – łatwo do zrozumienia pomysł opisania rzeczy, na którą, dawniej nie było rozwiązania.

    Najgorsze jest to, że dzieci, u których inteligencja zaczyna „dojrzewać” Buntują się, i
    nie chcą chodzić do kościoła.
    Co zrobi np. matka która nie nadaje się na wychowanie? Zacznie wyzywać go od „szatanów”, i innych***.
    Zacznie go zmuszać, i co takie niewinne dziecko ma zrobić? Walczyć o prawa?
    Nic! Jedynie to podporządkować się tak jak jest bo będzie uważane za gorsze…

    Podałem przykłady, z życia jakie doświadczyłem, jestem młody więc przepraszam za błędy,
    musiałem komuś się wyżalić, bo z reguły denerwuje mnie z ludźmi, z jakimi mam do czynienia…


    Nawet, jeżeli nie istniała, by żadna religia, osoby z niższym poziomem IQ, myśleli by w taki sam sposób jak teraz z religią.

    • Po pierwsze należy pamiętać, że religia nie sprowadza się do niskiej inteligencji. Jest wielu inteligentnych wierzących, a im człowiek bardziej inteligentny w tym bardziej przekonywujący sposób potrafi sobie racjonalizować sprzeczności wynikające z religii.

      Ja, tak samo jak ty, doszedłem do wniosku, że Bóg nie istnieje. W pewnym momencie zacząłem zadawać pytania, żaden ksiądz ani nikt inny nie potrafił mi odpowiedzieć na te pytania w satysfakcjonujący sposób, więc byłem coraz mniej przekonany do tych twierdzeń, aż w końcu w pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, ze już nie wierzę.

      Nie wiem, czy wyczarowanie Ziemi lub chodzenie po wodzie są niemożliwe. Nikt tego nie mógłby udowodnić więc lepiej jest takich twierdzeń nie wysuwać bo w ten sposób ciężar ich dowodu spoczywa na Tobie, a nie da się udowodnić negatywnego twierdzenia. Natomiast nie mamy żadnych dowodów na to, by zaakceptować pomysł o wyczarowaniu Ziemi czy spacerach po wodzie jako prawdziwe. Tak samo, jak ktoś, kto twierdzi, że wróżki istnieją ale tego nie udowodnił więc nikt nie ma powodu by mu wierzyć, tak samo jest z Bogiem i czarami.

      Zmuszanie do chodzenia do kościoła zazwyczaj ma odwrotny od zamierzonego efekt. Niestety póki dziecko mieszka z matką i matka na niego łoży (czy ogólnie rodzice), musi się podporządkować ich regułom.

      Oczywiście można kombinować i np spędzać czas mszy gdzieś na ławce w parku ze smartfonem, itp. Możliwości jest wiele. Sęk w tym, że w razie konfliktu z rodzicem, zwłaszcza w katolickich rodzinach, dziecko stoi na przegranej pozycji, musi więc zacisnąć zęby i wytrzymać do momentu, w którym będzie mogło samo o sobie decydować. Smutne, ale chyba jedyne wyjście.

      I owszem – przykłady są z życia. Moja rodzina też specjalnie nie była zadowolona z tego, że wyrażałem wątpliwości co do istnienia Boga i usiłowała siłą mnie do tego „przekonać”. Widać, jak to się skończyło:)

  14. Jordan pisze:

    Dzięki za rady. Na szczęście to nie najbliższa rodzina. Najbliższa mnie szanuje i mamy przyzwoite relacje. Bycie ateistą to jednak wyzwanie… Nie wiem, czy nie większe od bycia Chrześcijaninem. Pozdrawiam ;)

    • Max pisze:

      A nie jest tak, że to sumienie, którego jeszcze nie zagłuszyłeś staje w opozycji do tego kim teraz jesteś i to powoduje dyskomfort wewnętrzny. Jak bedziesz dłużej ateistą to odrzucisz wartości moralne i zagłuszysz sumienie. Wedy nie bedziesz juz sie bał księdza.

      • >A nie jest tak, że to sumienie, którego jeszcze nie zagłuszyłeś staje w opozycji do tego kim teraz jesteś i to powoduje dyskomfort wewnętrzny.
        Skąd pomysł, że coś takiego w ogóle się dzieje? Jesteś ateistą? Wiesz jak działa sumienie ateisty?

        >Jak bedziesz dłużej ateistą to odrzucisz wartości moralne

        Czytałeś w ogóle tę stronę? Kraje z większym odsetkiem ateistów są bardziej moralne.

  15. Max pisze:

    Witam. W nawiązaniu do pana dyskusji z ,,Dorianem” czy odważyłby sie pan prowadzić takiego bloga w kraju islamskim?

    • Pytanie jest tendencyjne. Nawet jeśli powiem „Tak” to pewnie Dorian, a być może nawet Pan (pewnie też Dorian) nie uwierzy.

      Część argumentów tu przedstawionych dotyczy też Allaha. Wystarczy Biblię zamienić na Koran. Na istnienie Allaha nie ma tak samo dowodów jak na istnienie Jezusa/Boga.

      Zabawne jednak jest sugerowanie przez Katolików, że Katolicyzm jest obroną przed Islamem. Jak nieraz powtarzam – dżuma nie jest lekarstwem na ebolę.

  16. Max pisze:

    Nie jestem ateistą i nie wiem jak działa sumienie ateisty. Zakładam, że działa w sposób podobny do człowieka wierzącego ale jesli się mylę to mam nadzieje, że pan wytłumaczy jak działa sumienie u ateisty. Co do pytania o islam to chciałem, żeby się pan jasno określił. Więc jesli pan twierdzi, że prowadziby takiego bloga w kraju islamskim to ja panu wierzę na słowo. Ponadto mam też nadzieję, że jesli kiedyś zaczną tu komentować wyznawcy islamu lub judaizmu to pan z taką samą odwagą i determinacją bedzie starał się udowodnić, że są w błędzie jak robi to pan w przypadku chrześcijan/katolików. To wszystko.

    • >Zakładam, że działa w sposób podobny do człowieka wierzącego ale jesli się mylę to mam nadzieje, że pan wytłumaczy jak działa sumienie u ateisty.

      „Sumienie” mówi nam, że coś co zrobiliśmy było złe. Dlaczego porzucenie wiary w Boga bo nie ma na jego istnienie wystarczających dowodów miało by być czymś złym?

      >Ponadto mam też nadzieję, że jesli kiedyś zaczną tu komentować wyznawcy islamu lub judaizmu to pan z taką samą odwagą i determinacją bedzie starał się udowodnić, że są w błędzie jak robi to pan w przypadku chrześcijan/katolików.

      Każdy argument przeciwko bogu OMNI-MAXI stosuje się też do Allaha i JHWH. Już teraz udowadniam, że są w błędzie tak jak każda inna osoba wierząca w nadnaturalne bóstwo.

      Nie wiem też, dlaczego jako osoba wierząca miałbyś mieć nadzieję, że będę „walczył” z wierzącymi innych wyznań. Dziwne to.

  17. Max pisze:

    Źle mnie pan zrozumiał. Chodzi mi o to, żeby miał pan odwagę wyznawców innych religi traktować tak samo jak chrześcijan/katolików w swych komentarzach. Jak do tej pory nie zauważyłem tego i w żaden sposób nie wyszedł pan poza ramy tzw. poprawności politycznej.

    • Michał pisze:

      Nie wiem jak ty, ale ja tu nie widzę wysypu komentarzy napisanych przez wyznawców Islamu na które autor tej strony mógłby odpisywać.
      Ta strona jest po polsku tak więc proporcjonalnie do demografii religii w Polsce nic dziwnego że to katolikom się najwięcej obrywa od autora tej strony bo to w końcu oni tu piszą najwięcej nielogicznych i nie trzymających się kupy komentarzy.

    • Nie mój problem, że czegoś nie zauważyłeś (mimo, że jasno wytłumaczyłem) i nie moja robota żeby spełniać Twoje oczekiwania.

      • Jordan pisze:

        Ostatnio dzieją się dziwne rzeczy w mojej rodzinie. Moja mama twierdzi, że w nocy był u niej szatan, dusił ją i uciekł pod wpływem wołania Jezusa. Oprócz tego moja ciocia zarzeka się, że ma takie sytuacje jak obecność szatana na jawie i nie może w tej sytuacji dobudzić swojego narzeczonego, który śpi (to się w nocy dzieje). Twierdzi też, że ucieka pod wpływem modlitwy. Co o tym myśleć i jak do tego podejść? Jakie są tego racjonalne wyjaśnienia? Dla mnie to jest dziwne, wątpię w to, ale nie daje mi to spokoju.

  18. KeleMELE pisze:

    Witam
    Włącze się w duskusje ale pierwszy i ostatni raz
    1 sprawa po twojej wymianie zdań z Bobikiem stwierdzam że jesteś zwykłym chamem i burakiem, KULTURA człowieku wiesz co to znaczy??? raczej nie bardzo, oj i tylko nie pisz mi że ja nie jestem kulturalny, z takimi jak ty trzeba jechac tak samo Wielki Myślycielu i Prawie Wszechwiedzący, Obrałeś sobie prostolonijną droge nie zważywszy na to co kto myśli, Genialne Watsonie Brawo ważne że to co ty myślisz to jest doskonałe, skoro bardziej tolerujesz gejów i lesbijki
    a z normalnym katolikiem nie chcesz normalnie pogadac to jeszcze raz gratuluje podejścia do tematu.
    2 sprawa Jordan ty mały dupoliżku i chorągiewko wystarczyło pare wymian zdań z twoim wielkim Mentorem i niemalże Bogiem abyś stał się ateistą również Gratulacje. Tato co myslisz o tym Tato a co myślisz o tamtym Tato mogę zrobic kupe?? ŻAŁOSNE
    3 sprawa twoje argumenty na temat nieistnienia Boga są takie same jak na jego istnienie czyli ŻADNE, ale oczywiście ty wiesz lepiej bo przeciesz jesteś GURU
    4 sprawa może cię zaskocze ale ja rownież jestem Niewierzący (to ładniej brzmi jak ateista) ale nie potrzebowałem do tego całego życia, milionów tekstów i materiałów do zapoznania i dowodów nauki dowodów dowodów nauki nauki dowodów coś przeoczyłem a tak jeszcze nauki i dowodów aby stwierdzic że jestem Niewierzący, poprostu któregoś dnia pomyślałęm wziałem za i przeciw doszłem do wniosku że to nie ma sensu i uwaga i TYLE, co abolutnie nie oznacza że Boga nie ma bo również jestem słabym człowieczkiem i mogę się mylic
    5 sprawa cała moja rodzina jest wierząca i zdecydowania większośc moich znajomych ale nigdy z tego tytułu ich nie obraziłem ani nie próbowałem przekabacic na moją stronę, wręcz przeciwnie podziwiam ich że nadal w tym trwają i nie zważają na takich palantów jak TY, oni napewno nic nie tracą na tym bo wiara nie kosztuje, ja natomiast nie wypowiadam się na temat wiary swoją decyzje już podjąłęm i żyje sobie sam z tym a przy okazji świetnie dogaduje z rodziną i znajomymi
    Na sam koniec podzielam opinie wcześniejszych komentarzy, jesteś uprzywilejowany że możesz sobie tak swobodnie gadac na te tematy w tym kraju, ale ja radze ci tak podejmi wyzwanie wyjedź do Syri tam podziel się swoimi rewelacjami, myśle że tydzień czasu to długo ile byś tam dożył
    Acha obowiązkowo weź JORDANA swojego przydupasa o Wielki Guru
    Marchewkom mówimy TAK Burakom mówimy NIE
    Nie pozdrawiam

    • Oj zabolała zmiana zdania przez Jordana po uprzednim rozważeniu logicznych argumentów, zabolała i to bardzo pana ‚Ateistę’ co to ‚szanuje wierzących’ bo ‚wiara nic nie kosztuje’. Wiesz co Bobik, weź ból dupy bobika i zmykaj stąd.

      Skąd się biorą tacy wierzący nie mam pojęcia, ale szczerze im współczuję. (Dla tych, którzy mieliby jakieś wątpliwości: „skoro bardziej tolerujesz gejów i lesbijki
      a z normalnym katolikiem”. QED)

      • Jordan pisze:

        Szok. Pojechał nawet Tobie. Co za degenerat… Mnie ciśnie, bo zmieniłem zdanie pod wpływem argumentów. A co jest złego w tym, że mi pomogłeś i nakierowałeś na pewne istotne argumenty? Myślę, że NIC :) Gdyby był niewierzący, raczej by mu to nie przeszkadzało. To jakiś troll…

        • To jest ten typ człowieka, który biorąc przykład z islamu wprowadziłby karę śmierci za apostazję gdyby tylko mógł. Nie ma się co przejmować. Jak to mówią – psy szczekają, karawana jedzie dale ;)

  19. Max pisze:

    Jestem ciekaw co pan sądzi o spektaklu „Klątwa” w teatrze powszechnym? Na pewno pan słyszał. Jak pan uważa czego to jest dowodem. Moim zdaniem, że ateizm w tym kraju ma się coraz lepiej.

    • Ech…
      Pytanie niestety nie jest związane z tematyką strony, zapraszam na przykład tutaj: https://plus.google.com/u/0/b/116957782263080537418/communities/111520077734322599247
      gdzie można na takie tematy podyskutować.

      By jednak nie zostawić tego w powietrzu powiem tak: nie wczytywałem się zbytnio w całą sprawę. OIMW to jakiś reżyser obcokrajowiec wystawił obrazoburczą sztukę, która piętnowała indolencję kościoła w sprawie pedofilów, a KK i przystawki jak zwykle oburzyło się na coś innego (coś tam o Janie Pawle, na widok krytyki którego Polska dostaje sraczki).

      Nie wiem, czy jest to znak, że ateizm ma się coraz lepiej. Chciałbym tak myśleć, ale statystki GUS i ISKK podawane co roku raczej nie napawają optymizmem. W dalszym ciągu 40% Polaków to dominicantes, w dalszym ciągu lwia część społeczeństwa chrzci dzieci (bo co ludzie powiedzą), w dalszym ciągu 19% Polaków wierzy literalnie w dogmaty Kościoła a 40% nie uznaje ewolucji.

      To, że co jakiś czas pojawi się sztuka, która nadepnie na odcisk katolikom w tym kraju moim zdaniem nie ma zbyt wielkiego przełożenia na sytuację w kraju. Dwa czy trzy lata temu była podobna sytuacja z jakąś sztuką w Poznaniu a potem Wrocławiu bodajże i też rozeszło się po kościach.

      Nie twierdzę, że takich sztuk nie powinno być – IMHO nie ma tematów tabu, których sztuka nie mogła by poruszać. W ten sposób rozwijamy się jako społeczeństwo i cywilizacja. Z drugiej jednak strony tego typu sztuki to pójście na łatwiznę – wiadomo, że katolicy będą drzeć mordy, a co za tym idzie reklama zrobi się sama. Takie trochę intelektualne lenistwo, ale i na takie coś widać zapotrzebowanie jest.

      Skoro można gniazdo szerszeni okładać kijem to dlaczego by nie? :)

    • Michał pisze:

      Jestem osobą nie wierzącą ale w sprawie tego spektaklu staję po stronie katolików.
      Uważam że główny problem ze spektaklem „Klątwa” jest taki że jest on finansowany w większości z pieniędzy podatników.
      Katolicy mają pełne prawo być niezadowolonymi z faktu że pieniądze z ich podatków (osób wierzących) są wydawane na sztukę obrażającą ich wiarę, tak samo jak osoby nie wierzące mają pełne prawo być niezadowolonymi że pieniądze z ich podatków idą np na naukę religii w szkołach. Jedno i drugie powinno finansowane być tylko przez zainteresowanych a nie przez każdego podatnika.

      • Jeszcze raz podkreślam – to nie dotyczy tematyki strony. Każdy następny komentarz wykraczający poza nią zostanie usunięty. Podałem linki gdzie można na takie tematy dyskutować. A jak państwo przestanie finansować pierdyliard religijnych przedsięwzięć katolickich od ŚDM po Świątynię Opatrzności Bożej czy Rydzyka wtedy katolicy będą mieli moralne prawo żądać, by z ich pieniędzy takie sztuki nie były finansowane. Póki co jednak powinni zamknąć paszcze.

  20. Max pisze:

    Mam małą uwagę co do tekstu. W punkcie 37 dotyczącym tematu,,Ateizm wykazuje wyraźną korelację z niższą liczbą niechcianych nastoletnich ciąż” po kliknieciu na w/w odnośnik jest artukuł, który mówi o wzroście ciąż wsród nastolatek 15-19 lat. Czy zwrócił pan na to uwagę?

    • Artykuł owszem, mówi o wzroście liczby ciąż wśród nastolatek, jednakże wskazuje na stany takie jak Missisipi, Teksas czy Nowy Meksyk, które to są tradycyjnie bardziej religijne i konserwatywne niż północ kraju (patrz Bible Belt). Południe w ogóle jest pod tym względem wyraźne.

      Co więcej, od jakiegoś czasu w Stanach promuje się paradygmat edukacji seksualnej opartej na abstynencji. Edukacja ta, jak wiele razy historia pokazała, po prostu nie działa. Ludzie uprawiali, uprawiają i będą uprawiać seks. Efekt takiej „edukacji” jest taki, że zachowania seksualne nastolatków są ryzykowne a same dzieci bardziej podatne na wykorzystanie chociażby przez kler.

      Kolejny czynnik to demografia. Południe stanów od pewnego czasu jest coraz bardziej latynizowane (W Miami bodajże jeśli nie zna się hiszpańskiego to ciężko cokolwiek załatwić ‚na mieście’). Mieszka tam (na południu) też spory odsetek Afroamerykanów. Obydwie te grupy są tradycyjnie bardzo religijne i konserwatywne. W połączeniu z segregacją rasową (która nie oszukujmy się – zawoalowana bo zawoalowana, ale jednak – w dalszym ciągu istnieje w USA), niższym poziomem wykształcenia (na co ci Nauka, wszystko jest wyjaśnione w Biblii), itp prowadzi do katastrofalnych skutków. Ma to wpływ na podawane statystyki. Należy pamiętać, że taki Teksas jest mniej więcej dwa razy większy od Polski i ma 2/3 jej ludności. Między innymi z tego powodu rozwiązania edukacyjne przyjmowane przez Teksańską Radę Edukacyjną adaptowane są przez wiele mniejszych Stanów, wliczając w to podejście do edukacji seksualnej (lub jej efektywnego braku).

      Od jakiegoś czasu krąży żartobliwy tekst o tym, że „Druga baza”, którą tradycyjnie były kobiece piersi, zmieniła się w seks analny.

      Coś w tym jest gdyż wiele nastolatków z konserwatywnych rodzin uprawia seks analny jako sposób na obejście reguł – dziewczyny w dalszym ciągu są technicznie rzecz biorąc dziewicami a wszyscy mogą zaspokoić swoje potrzeby seksualne – które, nie oszukujmy się, ludzie w okresie dojrzewania TEŻ MAJĄ.

      Nie znam statystyk odnośnie aborcji, ale pracownicy klinik aborcyjnych często mówią, że konserwatywni anty-aborcjoniści i ich nastoletnie córki to normalny widok w takich szpitalach.

      Wszystko to prowadzi do wzrostu niechcianych ciąż jak również do wzrostu liczby przypadków chorób przenoszonych drogą płciową, notowanego ostatnimi czasy.

      Tymczasem w tych stanach, gdzie religijnych ludzi jest mniej, na ogół jest mniej niechcianych ciąż i STIs. W dodatku ma to przełożenie nie tylko na poziom krajowy w wielu państwach poza USA, ale także na poziom międzynarodowy.

      Być może artykuł nie precyzuje zbyt dobrze, ale zgłosiła się do mnie osoba chętna przerobić tę stronę na książkę (ja niestety cierpię na chroniczny brak czasu) i być może będzie to tam objaśnione dokładniej (o ile w ogóle ta książka powstanie).

      Dziękuję za uwagę, na pewno niejedna osoba skorzysta z wyjaśnienia tej kwestii.
      Pozdrawiam.

  21. Adam Zawojak pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł.
    Mam pytanie odnośnie fragmentu:

    „“Czy bóg chce powstrzymać zło lecz nie może? Nie jest więc wszechmocny.
    Czy może, ale nie chce? Jest więc wrogi/złośliwy.
    Czy równocześnie może i chce? Skąd zatem bierze się zło?
    Czy równocześnie nie może i nie chce? Dlaczego w takim przypadku nazywać go Bogiem?“ – Epikur ”

    Konkretnie moje pytanie odnosi się do słów: „Czy może, ale nie chce? Jest więc wrogi/złośliwy.” Gdyż rozmawiałem ostatnio z rozsądnym katolikiem i zadałem mu pytanie nawiązujące mniej więcej do zacytowanego fragmentu, a dokładniej o to czemu Bóg pozwala na istnienie piekła etc.. Jego odpowiedź (mniej więcej) – Bóg pozwala na istnienie piekła gdyż ma to nas zachęcić do czynienia dobra, w strachu przed karą. – Uważam osobiście, że coś w tym jest, gdyż katolicy wierzą jednocześnie w Boga surowego i miłosiernego. Zatem nie jest wcale taki złośliwy, ponieważ próbuje on zachęcić ludzi do czynienia dobra i wiary w niego (choć można to porównać do tortur w imię ideologi gdyż nie da się wg. mnie zdefiniować jednoznacznie co jest dobre a co nie; tzn.: jest jedna prawda i jeśli się z nią nie zgadzasz to poniesiesz za to karę – tortury).

    Jakie jest Pańskie zdanie na ten temat?

    • Moja odpowiedź brzmi tak: jaka jest wartość dobrego uczynku dokonanego pod wpływem groźby/szantażu? Co mówi o szantażującym fakt, że docenia/nagradza wymuszone dobre uczynki? Czyż nie jest tyranem?

      A także nie można być jednocześnie miłosiernym i surowym. „To jest coś w rodzaju ojciec prał dzieci bo bardzo je kochał”. Oczywiście są różne pojęcia miłości, dla mnie osobiście jednak miłość pozwalająca na okrucieństwo wobec osoby kochanej jest miłością toksyczną i szkodliwą, a więc nie jest miłością w moim rozumieniu.

      To taki rodzaj syndromu bitej żony: „może mi się należało? Może oberwałam po twarzy bo zrobiłam coś złego? Przecież on mówi, że mnie kocha, nie biłby mnie więc bez powodu”. Mając takie coś przed oczyma na ziemi mało kto zorientował by się w prawdziwym charakterze relacji. Ale jak wstawimy zamiast męża niewidzialnego wszechmocnego ducha nagle wszystko to, co uważalibyśmy za zło, staje się normalne a wręcz pożądane? Nie kupuję tego.

    • kuć pisze:

      Z karami jest ten problem, że osoba karana zaprzestaje niechcianego zachowania nie dlatego, że jest ono moralnie złe, społecznie nieprzystosowawcze, czy osobiście degenerujące a dla tego, że boi się kary (awersja). Tak więc taka „logika” – „zachęcenie do czynienia dobra w strachu przed karą” jest absolutnie błędna z psychologicznego punktu widzenia, bo nawet zaprzestanie robienia „złych” rzeczy nie zachęci do czynienia dobrych. Jedyne do czego może zachęcić strach przed karą to do unikania nakrycia na robieniu tego co zabronione, a w związku z czym na unikaniu nieprzyjemnych konsekwencji. Ot co, tak tylko wtrącam jako psycholog.

      Swoją drogą autorze tekstu, chapeau bas, tekst jest spójnie i logicznie napisany, przyjemnie się go czyta i może być swoistym przewodnikiem dla osób, które są na początku przygody z ateizmem i odkrywają świat na nowo.
      Widać, że wielu ludzi komentujących negatywnie Twój tekst, w ogóle go nie przeczytało bądź też niezbyt przyłożyło się do jego zrozumienia ;)

      • Dziękuję za miłe słowa.
        I absolutnie się zgadzam co do kar – ‚moralność’ oparta na zakazach i drakońskich karach zawsze dawała systemy opresyjne. Demokracje konstytucyjne, w których rozpoznajemy konieczność ochrony praw mniejszości, są moralną spuścizną ludzi, którzy zerwali z biblijną moralnością…

  22. Max pisze:

    Mam jednak wątpliwości ze względu na to, że badanie zostało przeprowadzone dla ogółu społeczeństwa (nastolatek) w poszczególnych stanach. Moim zdaniem powinno przeprowadzić się taki badanie w podziale na ateistki i wierzące( tak jak zrobiono to w przypadku rozwodów gdzie ateiści zostali wyodrębnieni jako odrębna grupa) i wynik procentowy określiłby w której grupie nastolatek jest wiecej niechcianych ciąż. Albo przeprowadzić takie badanie w oparciu o pewien okres czasowy, w którym wraz ze wzrostem odsetka ateistów w społeczeństwie zminiejszałaby się liczba niechcianych ciąż. A tak pozostają wątpliwości.

    • Wątpliwości oczywiście można mieć – każde badanie jest obarczone błędem, itp. Natomiast co do Twojego konkretnego zarzutu: dlaczego porównanie wyników z wynikami krajów/stanów dużo bardziej zlaicyzowanych takich jak Szwecja czy Dania nie wystarczy?

  23. Max pisze:

    Mam kolejna pytanie. W punkcie 37 dotyczącym tematu,,Ateizm wykazuje wyraźną korelację z wyższym poziomem wykształcenia” po kliknięciu otwiera sie tabelka, która pokazuje dane dotyczące (religia a stopień biegłości w pisaniu). Zakładam więc, że chodzi o analfabetyzm. Próba szukania informacji na temat tej tabelki i badania na stronie, która ją opublikowała jest jak szukanie igły w stogu siana. Ja osobiście się poddałem. Nie mogę też zrozumieć w jaki sposób czhrześcijanie w tej tabelce sa na ostatnich miejscach skoro dane z wikipedii dotyczące analfabetyzmu na swiecie wyraźnie wskazują, że grupą najsłabiej piszących i czytających to muzułmanie( nawet z uwzględnieniem krajów Afrykańskich). Jakimi więc kryteriami kierowano sie przy tworzeniu takiej tabelki/badania? Może pan ma więcej informacji na ten temat lub zna pan kryteria, którymi się kierowano?

    • A jeśli dostarczę Ci tych danych to zmienisz zdanie? Czy uznasz, że rzeczywiście chrześcijanie mają niższy stopień biegłości w pisaniu czy też olejesz te dane i będziesz wierzył dalej w swoje? Bo jeśli to drugie, to te pytania to jedynie zawracanie gitary.

      Znalezienie źródła tych danych zajęło mi 5 minut (czasem warto spojrzeć na adres strony). Dane pochodzą z tej strony: https://theblog.okcupid.com/the-real-stuff-white-people-like-66b131aa3ac8#.pm11orwbv a oparte są na próbie 526 000 użytkowników strony okcupid.

      Z definicji więc badają stopień biegłości w pisaniu osób, które
      a) mają dostęp do komputera
      b) potrafią się nim posługiwać w stopniu przynajmniej podstawowym
      c) są w stanie napisać parę słów o sobie.

      Wikipedia może mieć rację, ale ona bierze pod uwagę zapewne wszystkich ludzi, których lwia część nigdy nie miała i nie będzie miała możliwości podjęcia edukacji. Nie mówiąc o dostępie do internetu.

      Dane ze strony jednak porównują biegłość posługiwania się językiem ludzi o dość zbliżonym profilu, co może być rozpatrywane jako bardziej miarodajne. W końcu jeśli chciałbym by oceniane było moje wykształcenie, wolałbym, by było to robione w oparciu o dane innych osób, które się uczyły, a nie osób, które szkoły na oczy w życiu nie widziały. Co prawda wypadłbym o wiele lepiej, ale prawdziwe dane o moim wykształceniu były by zagłuszone przez szum.

  24. Max pisze:

    Z całym szacunkiem nie wierzę w swoje dane bo takich nie mam ale podałem, że korzystałem z wikipedii, gdzie w zestawieniu z tabelką jest wyraźna sprzeczność. Strona, do której pan mnie odesłał(okupid) w żaden sposób tego nie wyjaśnia i nawet nie dotyczy tematu. Bo jest to moim zdaniem ankieta dotycząca tego co kto lubi z podzialem na rasy tj; biali lubią to a azjaci tamto itp. Nie ma tam nawet podziału na religię. Więc chyba pan zamieścił nie to co chciał. Pozatym tabelka o którą mi chodzi została zamieszczona na stronie; http://sharecuriosity.com/wpcontent/uploads/2010/09/ReadingLevelByReligion.png
    Jak pan nie ma informacji na temat jakimi kryteriami się kierowano przy tworzeniu tej tabelki to ok. Wystarczy napisać a nie będę pana więcej męczył w tym temacie. To wszystko.

  25. Unsullied pisze:

    Zastanawia mnie, dlaczego tak mało uwagi poświęcone jest (na ogół) w celu racjonalizacji współczesnych „cudów”. Rozumiem, iż podjąć się próby wyjaśnienia tego, co było 2000 lat temu i więcej nie sposób, nawet posiadając odpowiednio wysoki poziom wiedzy i środków.

    Chciałbym zająć się pewnymi aspektami – część z nich poruszonych już zostało, a część nie.

    1. Dlaczego nie odrastają ludziom amputowane kończyny? Kiedyś próbowałem przeprowadzić rozmowę z pewnym człowiekiem, który stwierdził, że dzieje się tak (zapewne), ponieważ bóg stworzył prawa rządzące wszechświatem, a żaden cud nie jest w niezgodzie z tymi prawami. Jednak, kiedy do dyskusji zechciałem włączyć argument na temat jaszczurek – tracących kończynę (ogon), który to odrasta – argumenty się skończyły. W takim wypadku, pojawia się pytanie – skoro podobno bóg jest tak miłosierny, to stworzył mechanizmy dla jaszczurek – ale z kolei dla ukochanego gatunku jakim jest człowiek – już nie? Czyż nie brakuje w tym nieco miłosierdzia?

    Fatima – dość rzadko, dość pobieżnie poruszane to jest przez racjonalistów. Dlaczego? Temat jest bardzo ciekawy i zawiera wiele dziur, które powinny móc ujrzeć światło dzienne. Chciałbym pewne rzeczy opisać – zakładając, że COŚ, czego natury nie umiemy wyjaśnić, jednak wydarzyło się ówcześnie.

    1. Sposób przedstawienia się postaci (interpretowanej jako Maryja). Ciekawostką jest, iż żadne źródła nie podają, iż ta postać kiedykolwiek przedstawiła się jako Maryja. W czasie wydarzeń fatimskich ludzie już nosili imiona i nazwiska, jak również imiona są faktem odnośnie czasów pomiędzy rokiem 1 NE a rokiem 30. Może jako współczesny człowiek nie wszystko jestem w stanie zrozumieć – ale jeżeli spotykam nieznaną osobę i następuje poznanie się, ja przedstawiam się i robi to druga osoba. Czyli, jeżeli ja nazywam się Jan Kowalski, a druga osoba Adam Nowak – oczekuję, iż takie dane zostaną sobie wzajemnie przekazane. Będę zdziwiony, jeżeli Adam Nowak przedstawi się: „jestem instalatorem w państwowej placówce”. Owa postać przedstawia się jako m.in. „Królowa Nieba”, „Niepokalane Poczęcie” – dlaczego zaś nie powiedziane nigdy zostało wprost: „Jestem Maryja, matka Jezusa”, „Maryja z Nazaretu, matka Jezusa” – przecież to by było lepiej zrozumiane. A co więcej, byłoby to na pewno interpretowane na korzyść kościoła.

    2. Wygląd postaci. Bez trudu można dowiedzieć się, jak wyglądał typowy człowiek, mężczyzna czy kobieta żyjący w tamtych czasach około pierwszego roku NE oraz w okolicach, które uznawane są za miejsce przyjścia na świat Jezusa. Dlaczego zatem źródła podają, iż postać interpretowana jako Maryja jest blondynką o jasnej karnacji? Co więcej – ponoć objawienia maryjne pokazywały postacie o różnym wyglądzie, o różnym kolorze skóry. Gdzie tu jest konsekwencja i logika? Jeżeli jest dana postać – konkretna, ma określony i stały wygląd. Przykładowo Louis Armstrong jest mężczyzną czarnoskórym, Bruce Lee jest rasy azjatyckiej, papież JPII był białym. Każda z tych osób należała do określonej rasy, miała określony wygląd. Jak by to wyglądało, jeżeli by ktoś wystąpił przede mną będąc rodowitym Szwedem mówiąc, że jest Bruce Lee? Dlaczego miałbym w coś takiego uwierzyć?

    3. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20, 24–31). No właśnie… a co z tym? Czyżby owi pastuszkowie, mogący zobaczyć, a nie uwierzyć byli mniej błogosławieni, niż dziesiątki tysięcy osób obecnych podczas omawianego zjawiska?

    4. Praktyczność cudów. O ile cuda, które ponoć kiedyś miały miejsce, miały praktyczne znaczenie, czyli np.: rozstąpienie się morza, aby ludzie mogli przejść, rozmnożenie ryb, bo ludzie byli głodni, uleczenie – ponieważ ludzie byli chorzy. A jak możemy spojrzeć na „cud słońca”? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie praktyczne? Czy dało to ludziom jakąś wymierną korzyść? Mało tego – skoro cuda w dawnych czasach miały aspekty praktyczne – dlaczego swoją praktyczność już straciły? Dlaczego owe zjawisko uznawane jako cud było po prostu nie-zwyczajnym pokazem, efektownym (być może) – ale bez żadnego uzasadnienia.

    Jeszcze kilka spraw związanych z teraźniejszością i kościołem.

    1. Skoro papież wybierany jest przez ducha świętego lub z jego pomocą, to w ogóle w jakim celu jest głosowanie innych przedstawicieli kościoła, konklawe i inne, ludzkie i biurokratyczne czynności. Skoro rzeczony duch święty ma na to wpływ – powinno to być zdecydowanym, bezdyskusyjnym działaniem.

    2. Wybór świętych – kiedyś próbowałem to pytanie zadać osobie wierzącej i aktywnie praktykującej. Odpowiedź była bardzo „ciekawa” a na pewno pouczająca. Otóż okazuje się, iż „niebo” akceptuje działania kościoła i jeżeli kościół decyduje się stworzyć kogoś świętym – automatycznie to jest „zaklepane” w niebie.

    3. Jeszcze powrót na chwilę do Fatimy – jeżeli kościół jest rzeczywiście wierzący w jedynego boga, którego wyznają – to tym bardziej osoby na wysokich stanowiskach powinny posiadać ową bojaźń i być co najmniej posłuszni wytycznym, które otrzymują z góry. Jednak, mimo (jak podają źródła) oficjalnego nakazu co do ujawnienia trzeciej tajemnicy fatimskiej – nie zrobiono tego w określonym czasie. Dlaczego? Czyżby kościół miałby być na tyle wpływowy, aby móc dyktować dla własnego boga co jest słuszne a co nie jest? Czyżby kościół miałby dostatecznie wiele siły, aby jako ludzie śmiertelni postawić się i zrobić to, co owa instytucja uważa za słuszne? Czy nie brakuje w tych działaniach logiki?

    • Nic dodać nic ująć. Jak się temu bliżej przyjrzeć to nic się kupy nie trzyma…

    • m_ulan2012 pisze:

      Sensu latio idea cudow ma dzialac na sfere duchowa wierzacych, wiec powinno sie je opisywac/tlumaczyc przede wszsytkim w tym zakresie.

      • Błąd. Jeśli cuda to zdarzenia występujące w naturalnym świecie, a polegające zazwyczaj na zawieszeniu działania praw tego świata, można je badać metodami materialnymi. Nikt nie podaje za cud sąsiada, który się nagle uduchowił, tylko np. katastrofę lotniczą w której Pan Bóg zabił 239 osób a jedną ocalił.

      • m_ulan2012 pisze:

        Postaram sie wyjasnic dokladniej moj komentarz:
        `Sensu latio` – w ogolnosci, bez wchodzenia w szczegoly;
        `idea cudow ma dzialac na sfere duchowa wierzacych` – chodzi tutaj o ogolna koncepcje cudow i glowny cel ich przedstawiania;
        `wiec powinno sie je opisywac/tlumaczyc przede wszsytkim w tym zakresie; – przede wszsytkim jest tutaj kluczowym zwrotem, nie wyklucza on bowiem mozliwosci badania cudow w innych zakresach;

        A moj komentarz do komentarza DlaczegoBogNieIstnieje z Kwiecień 7, 2017 o 2:55 am to:
        …czytanie/sluchanie ze zrozumieniem to podstawa kazdej konstruktywnej dyskusji.

        • >czytanie/sluchanie ze zrozumieniem to podstawa kazdej konstruktywnej dyskusji

          No właśnie. Jeszcze raz powtarzam – jeśli cuda zdarzają się w materialnym świecie można je badać materialnymi metodami.

          Nie mam pojęcia co to jest „sfera duchowa” i wątpię, abyś ty je miał. To, że ktoś ma jakieś tam odczucia na temat tych cudów i uważa, że do sprawka Boga jest nieistotne.

          Ten komentarz jest tak kuriozalny jak stwierdzenie: zabójstwo osoby działa na sferę emocjonalną jego bliskich, należy więc je przede wszystkim rozpatrywać w kategoriach emocjonalnych”. Bez komentarza i EOT.

    • Szef pisze:

      musisz wziąć pod uwagę, że Katolicyzm i Chrześcijaństwo to niekoniecznie to samo. Sam temat objawień jest bardzo kontrowersyjny wśród osób wierzących ze względu na treść stojącą w opozycji do biblii (polecam np https://www.youtube.com/watch?v=nie_wklejamy_religijnych_filmów_youtube_edit_by_mod). Nie wypowiadam się na temat autentyczności tych zjawisk, ale coś na rzeczy jednak jest.

      Oceniając Chrześcijaństwo, warto skupić się raczej na jego początkach i fundamentach, zamiast jednej konkretnej, patologocznej denominacji ;)

      • Och oczywiście, że nie to samo. Jednakże większość argumentów chrześcijańskich jest również podnoszona przez katolików.

        Co do objawień – co to znaczy, że coś jest na rzeczy? „Objawienia” oznaczają boską interwencję (w taki czy inny sposób). Co z kolei oznacza, że Bóg wywiera bezpośredni wpływ na losy świata. W związku z czym całe niezawinione zło, lub zło, któremu można było zapobiec poprzez prostą interwencję, obciążają konto i „sumienie” tego boga.

        Poza tym – objawienia zdarzają się w różnych religiach, i bywa że są sprzeczne, często nawet w ramach jednej religii/odłamu.

        Co to patologii – patologiczna denominacja to z definicji każda denominacja patologicznej religii. A za taką wielu mogło by uznać (i uznaje ;) chrześcijaństwo. W końcu ‚pokuta w zastępstwie’ nie jest moralna ani odrobinę.

  26. Max pisze:

    A gdyby ludziom odrastałyby kończyny, to czy w jakikolwiek sposób zmieniłoby to podejście ateisty do wiary w Boga – wątpie. Ja osbiście uważam, że wiara w Boga to nie jest kwestia dowodów lub braku dowodów zarówno dla ateisty jak i dla wierzącego a świadomy wybór wolnej woli człowieka. Wierzę bo tak chcę lub nie wierzę bo tak chcę. Natomiast odwoływanie się do braku dowodów jest jakby usprawiedliwieniem tej dycyzji u ateisty.
    Natomiast co do objawień fatimskich jak i innych objawień maryji to ja osobiście uważam, że są to objawienia demona/demonów celem zwodzenia ludzi wierzących. W ewangeliach Jezus w odniesieniu do czasów ostatecznych nie powiedział nigdzie, że będzie się objawiać jego matka. Ponadto maryja w tych objawieniach mówi we własnym imieniu i szuka własnej chwały tj; zbudujcie dla mnie sanktuaria i chce żeby się ludzie tam modlili. Mniej wiecej jest tak w każdym z objawień. Tak postępuje przeciwnik Boga a nie ten kto został przez niego posłany.

    • Jordan pisze:

      Najpierw uzasadnij swoje stwierdzenie obiektywną metodą, potem można w ogóle gadać. Uzasadniając coś biblią, sprawiasz, że żaden racjonalista nie weźmie Cię na poważnie ;)

    • Max – a kiedy zdecydowałeś, że wierzysz?
      Nie ma czegoś takiego – nasze przekonania w ogólności, a wiara religijna zwłaszcza, są poza sferą naszych decyzji.

      Wierzysz bo zostajesz do czegoś przekonany. Przykładowo – ktoś wysuwa jakąś hipotezę (falsyfikowalną tezę naukową) albo jakiś pomysł religijny (z definicji niefalsyfikowalny). A Ty decydujesz, że od teraz w to wierzysz? Pokaż mi jeden taki przypadek na świecie a gwarantuję Ci, że dostaniesz Nobla.

      Ktoś przedstawia falsyfikowalną hipotezę naukową i podaje przesłanki przemawiające na jej korzyść, skutki jakie niosła by jej prawdziwość i metody jak można by ją sprawdzić. Następnie on lub inni starają się tę hipotezę sfalsyfikować. Jeśli się nie uda a wyniki badań zgadzają się z przewidywaniami hipotezy przyjmujemy, że mamy działający model, który tłumaczy dane zjawisko. W tym momencie ludzie racjonalni przyjmują do wiadomości, że hipoteza jest prawdziwa – zostają PRZEKONANI do jej prawdziwości poprzez wyniki badań, weryfikacji, falsyfikacji i eksperymentów.
      Jeśli prawdziwość hipotezy logicznie wymagała by tego, że np pojawi się dym, to brak tego dymu przekonałby o prawdziwości hipotezy tylko NIERACJONALNĄ osobę. Każda racjonalna stwierdziła by, że jeśli hipoteza wymaga dymu a dymu nie ma, znaczy, że jest nieprawdziwa. Nie została by przekonana. To nie ma nic wspólnego ze świadomą decyzją tylko ze zmasowaniem dowodów potwierdzających lub przeczących danej tezie.

      Gdybym powiedział Ci, że Kasia Cię kocha, a Kasia nie chciała by z Tobą rozmawiać, nie chciała by się z Tobą spotykać, nie uśmiechała by się na Twój widok ani nie chciała spędzać z Tobą czasu – tylko będąc wariatem ‚zdecydowałbyś’, że naprawdę Cię kocha. Normalny człowiek przyjąłby, że gadam bzdury a Kasia Cię nawet nie lubi.
      Tak to działa. (Btw: Bóg Cię kocha, a teraz masz raka).

      Podobnie jest z wiarą religijną. Absolutnie nie jest ona kwestią świadomej decyzji – a twierdzenie, że tak jest to tylko kiepska próba racjonalizacji i ratowania się przed nieuchronnymi wnioskami płynącymi z przesłania tej strony.

      Znakomita większość ludzi wierzy w to, co wpoili im rodzice, co od razu stawia w wątpliwym świetle Twoją tezę co do decyzji. Miliardy ludzi musiało by bowiem decydować się na to, na co ich rodzice, co
      a) każdy nastolatek i każdy rodzic nastolatka wie, że jest dość mało prawdopodobne
      b) statystycznie było by niezwykłą anomalią generującą dziesiątki, jeśli nie setki badań nad powodami takiej sytuacji. Badań, których NIE MA.

      Wiara religijna jest WINDOKTRYNOWYWANA. Jest wpajana dzieciom na etapie, na którym nie mają one wykształconego aparatu krytycznego i wierzą bezgranicznie swoim rodzicom. Jest ściśle wiązana ze sferą emocjonalną dzieci, często gęsto kotwiczona w poczuciu winy za zdemonizowane naturalne cechy ludzkie. Ma to ZEROWY związek z decyzyjnością.

      I tak działa większość ludzi wierzących. Część z nich decyduje się na zmianę przynależności do danego kościoła czy związku wyznaniowego, ale to się dzieje zazwyczaj PO zmianie przekonań religijnych. A te z kolei również nie zmieniają się bo ktoś stwierdził, że ‚a, od dzisiaj wierzę w Thora’, tylko ze względu na skumulowanie w umyśli wierzącego argumentów, dowodów i tez, które przemawiają do niego i powodują, że zmienia się jego stosunek do przyjmowanych do tej pory ‚prawd’.

      Przykładowo – Świadkowie Jehowy mogą katolika przeciągnąć na swoją stronę pokazując mu wersety biblijne, które ustanawiają krew świętą, a następnie perswadując, że święta rzecz dana przez Boga nie może być dawana innym. Katolik nie decyduje się „Aha, teraz będę wierzył jak ŚJ”. Katolik zostaje przekonany ‚siłą’ lepszych bądź gorszych argumentów.

      Nasze przekonania nie są kwestią świadomej decyzji i wybacz, ale tylko osoba kompletnie nieobeznana w temacie (lub troll) twierdziłby inaczej.

      Co do odrastania kończyn – gdyby nie było remisji raka mógłbyś rzec podobnie „Czy remisja raka zmieniła by podejście ateisty do wiary w Boga?”.

      Na tym właśnie polega problem cudów. Wszystkie „cuda”, jakie widzimy, wiążą się z naturalnie występującymi, zazwyczaj dość rzadkimi mechanizmami, której są jednak związane ze światem naturalnym i jako takie generalnie są sprzeczne z definicją cudu jako czegoś nadprzyrodzonego.
      Gdyby wobec tego ludziom odrastały kończyny – masz rację, zapewne nie przekonało by to ateistów bo oznaczało by to, że istnieje jakiś mechanizm, który coś takiego umożliwia w naturalnym świecie.

      Generalnie problem z cudami jest taki, że jak stwierdził bodajże Clark każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.

      Ale znakomicie działa to wykluczająco. To znaczy – fakt, że nigdy nie zaobserwowano odrastających ludzkich kończyn świadczy przeciwko twierdzeniom wierzących – albo Bóg nie kocha osób po amputacji (czyli nie chce), albo nie potrafi przywrócić im tych kończyn, albo nie istnieje. Jakie jest najprostsze rozwiązanie – wiadomo.

      Odwoływanie się do dowodów jest normalne dla każdego normalnego człowieka. Jeśli przyjdę do Ciebie i powiem Ci, że mam tu za 1000 PLN nowe, niesamowite lekarstwo na nękającą Cię chorobę i pokaże zdjęcia i ‚relacje’ osób, które uzdrowiłem, czy oddasz mi 1000 PLN czy raczej będziesz ‚starał się usprawiedliwić swoją decyzję’ przez żądanie dowodów?

      Wierzyć można z różnych powodów – bo tak jest komuś przyjemniej, bo rodzice wpoili, bo nie ma innego wytłumaczenia więc byle jakie wystarczy, itd…

      Dla mnie ważne jest, by wierzyć w jak najwięcej prawdziwych rzeczy z jak najlepszych powodów. Mógłbym „wierzyć” w teorię względności bo tak mi powiedział nauczyciel. Mógłbym wierzyć, bo przeczytałem w książce, że Einstein tak powiedział. A mógłbym też wierzyć w tę teorię bo nauczyłem się jej, zrozumiałem jej implikacje, zrozumiałem względność upływu czasu dla obserwatorów poruszających się z różnymi prędkościami (w skalach kosmicznych) a potem zobaczyłem, że inżynierowie konstruujący system GPS musieli wziąć pod uwagę relatywistyczne poprawki do zegarów znajdujących się na pędzących na orbicie satelitach bo inaczej ich zegary by się rozjechały i GPS by nie działał. I za każdym razem, gdy wsiadam do samochodu i odpalam GPS mam potwierdzenie, że moje przekonanie w tej materii jest oparte na solidnych podstawach i że jest usprawiedliwione weryfikowanymi danymi empirycznymi.

      Jeśli nie dbasz o to, czy to w co wierzysz jest prawdą lub jeśli nie dbasz o to, dlaczego wierzysz, że coś jest prawdziwe – spoko. TO jest twoja decyzja. TO jest właśnie coś, na co Twoja świadomość ma wpływ – możesz o tym zdecydować, możesz zadowolić się przyjemna bylejakością, albo zdecydować, że jakiekolwiek konsekwencje by nie były (a często są ‚nieprzyjemne’), wolisz żyć wierząc w rzeczy prawdziwe, których prawdziwość można sprawdzić.

      To jest decyzja, którą każdy musi podjąć sam i każdy sam ponosi jej konsekwencje. I tak jak pisałem – spoko jeśli wolisz wierzyć w coś bo to przyjemne w coś wierzyć mimo braku bądź wbrew dowodom. Twoje prawo. Jednakże konsekwencje takiego wyboru są dość proste – nie możesz oczekiwać poważnego traktowania przez tych, dla których prawda ma pierwszeństwo przed emocjonalnie kojącymi pomysłami o niebiańskim lunaparku otwartym na wieczność.

      Czy fatima jest objawem działalności demonów – Nie. Jeśli chcesz dyskutować o teologii tych objawień to jesteś w złym miejscu. Jak wy – ludzie wierzący w końcu dojdziecie do jakiejś wspólnej pozycji na ten temat – wtedy mogę z wami pogadać. A póki co nie mam zamiaru dyskutować z 40 000 (i to nie jest figura zmyślona – na świecie istnieje mniej więcej tyle odmian chrześcijaństwa) sekt, z których każda mówi co innego na inny temat, i każda uważa, że ma rację (a dowodów niet).

      Nie wiem skąd wiesz jak działa ktoś wysłany przez Boga. Jeśli na podstawie Biblii, to jest to argument samo-obalający się bo Biblia mogła zostać napisana przez przeciwnika Boga, więc postępowanie zgodnie z nią było by z definicji postępowaniem przeciwko Bogu.

  27. m_ulan2012 pisze:

    Zarowno argumenty za istnieniem Boga jak i kontragumenty niestety nie wykorzystuja potencjalu, ktory nadal calemu artykulowi jego wstep. Postawiona teza jest ciekawa, ale w calym rozwazaniu brakuje wiedzy teologicznej i filozoficznej, chociazby z zakresu metafizyki. Zdarzaja sie takze bledy logiczne oraz nazywany przeze mnie: autoargumentyzmy, czyli podawanie wlasnych przemyslen jako dowodow ostatecznych argumentow.

    • Gdybyś miał konkretne uwagi do konkretnych podpunktów to można dyskutować. Póki co to krzyczysz „źle napisane” i uciekasz.

      Poza tym jaka „postawiona teza” jest ciekawa? Czytałeś w ogóle to, co komentujesz? Tu nie ma żadnej tezy – tu jest obalenie tez wierzących.
      Troll much?

      • m_ulan2012 pisze:

        Nie rozumiem tego zdania: `Póki co to krzyczysz „źle napisane” i uciekasz.`. Czy moge prosic o jego wyjasnienie?

        Odnosnie `Poza tym jaka „postawiona teza” jest ciekawa?` – na poczatku tej strony, w pierwszej linijce jest napisane `Dlaczego bóg nie istnieje`. Zalozylem, ze jest to teza postawiona przez autora strony.

        Nie rozumiem tego zwrotu: `Troll much?`. Czy moge prosic o jego wyjasnienie?

        W ramach rozwiniecia komentarza o konkretne uwagi odniose sie krotko do pierwszego punktu artykulu:
        `1. Biblijny Bóg jest prawdziwy` – kontrargumentacji brakuje chociazby jednego argumentu za tym, iz Biblijny Bog jest nieprawdziwy. Kontrargument opiera sie na wadach Bibli, ale nie odnosi sie bezposrednio do wad Biblijnego obrazu Boga.

        • >Zalozylem, ze jest to teza postawiona przez autora strony.

          To ty tu coś próbowałeś przebąkiwać o czytaniu ze zrozumieniem?

          Może więc umówmy się tak – póki co usuwam każdy twój komentarz aż nie przeczytasz strony. Wtedy możemy porozmawiać.

          Chociaż wątpię, bo ostro wonie trolem a ja mam niski próg tolerancji.

          Ad 1. Biblia postuluje, że Biblijny Bóg (opisywany przez Biblię) jest prawdziwy. Nie ma na to żadnego dowodu, Biblia nie jest auto-potwierdzalna, jest jednym z wielu tego typu tekstów (nawet nie najstarszym), jest sprzeczna sama z sobą w wielu miejscach – ergo nie jest dowodem na to, że opisywany przez nią Bóg jest prawdziwy -> Biblijny Bóg nie jest prawdziwy. (Tłumaczenie dla Ciebie: odrzucamy tezę, że Biblijny Bóg jest prawdziwy)

          Głupotą było by skupiać się na wadach biblijnego Boga, skoro wiarygodność źródła jest bardzo wątpliwa.

          Ty chcesz, żebym przyjął jego istnienie na podstawie tego, że jest opisany w Biblii, a potem starał się odrzucić jego istnienie bo w Biblii jest opisany raz tak, a raz zupełnie odwrotnie?

          Polecam elementarny kurs logiki.

          Troll much – znaczy, że mam niską tolerancję na trole i nie wróżę Ci tutaj długiej przyszłości.

  28. Max pisze:

    Witam. Przeczytałem pana komentarz w związku z czym mam kolejne pytania. Jeśli jak pan twierdzi człowiek nie ma wolnej woli a wyborów jakich dokonuje są wynikiem przkonań/argumentów/dowodów itp. to jak wytłumaczyć zachowanie dla przykładu zwykłego ,,palacza”. Wszystkim wiadomo, że palenie szkodzi zdrowiu, może powodowac raka itp. Co więć przekonuje ,,palacza” do tego, żeby palił skoro wszystkie argumenty świadczą przeciw takiej decyzji. To samo można odnieść do alkoholika, narkomana, osoby uzależnionej od hazardu, a kończąc na złodzieju, pedofilu, mordercy czy osoby, która popełniła samobójstwo. Kto ich przekonuje do takich wyborów? Jakie argumenty i dowody przemawiaja na korzyć tych wyborów? Gdyby zapytał pan ,,palacza” dlaczego pali to zawsze znalazłby argumenty za paleniem. Jeśli byłoby tak jak pan twierdzi to w/w przypadki byłyby statystycznie marginalne a w rzeczywistości tak jest, że w milionach przypadków ludzie dokonują wyborów przeczących logice. Pali i pije itp. bo chce to robić. Dla mnie jest to przejaw wolnej woli człowieka. Człowiek dokonuje wyboru a następnie usprawiedliwia swój wybór za pomocą argumentów a nie odwrotnie.
    Na koniec choć pan tego nigdzie nie napisał to zdaje sobie sprawę z tego, że nie traktuje mnie pan poważnie dlatego, że jestem wierzący. W takim przypadku to ateiści/racjonaliści 2,4%( wikipedia) nie traktują na poważnie ponad 90% polskiego społeczeństwa. W związku z tym ostatnie pytanie w odniesienu do pana komentarza.
    ,,Jednakże konsekwencje takiego wyboru są dość proste – nie możesz oczekiwać poważnego traktowania przez tych, dla których prawda ma pierwszeństwo przed emocjonalnie kojącymi pomysłami o niebiańskim lunaparku otwartym na wieczność”

    Czy jeśli ateista/racjonalista ma wierzących rodziców( a zakładam, że tak jest np. Jordan) to czy traktuje rodziców na poważnie czy nie na poważnie?

    • byczsek pisze:

      Odniosę się tylko do części posta. Nie możesz porównywać wolnej woli do nałogu. Wiele związków chemicznych, zawartych w papierosach, alkoholu czy narkotykach uzależnia fizycznie lub psychicznie (to pierwsze jest gorsze). Taki człowiek znajdzie Ci milion powodów dlaczego pali, ale tak naprawdę większość nie zdaje sobie sprawy, że gdyby przestali ich organizm zareagowałby w bardzo ostry sposób, drgawki, głód, halucynacje (w zależności od uzależnienia). Podsumowując porównanie bardzo nietrafione.

  29. Drogi autorze! Napisał Pan dobry artykuł , który atakuje jedną z moich najważniejszych wartości.
    Jako nieuleczanie chory na ”wirusa wiary” pozwolę sobie napisać kilka kontrargumentów w obronie mojej religii. Przepraszam za błędy interpunkcyjne. Z racji limitu podzielę swój komentarz
    na części
    1) Krytycy Pisma Świętego najczęściej wykazują fakt,iż Ewangelie mają między sobą sprzeczności. To prawda, ale tak ma być, bowiem każdy zapamiętuje fakty nieco inaczej.
    Jeśli cztery osoby wybrały by się na mecz, to jedna z nich skupiłaby się na ataku, druga na obronie, inna na sędziach, a czwarta sprzedawanym jedzeniem.
    Na poparcie wiarygodności Biblii można by przytoczyć, Księgę Rodzaju. Kolejność stwarzania według Biblii wygląda mniej więcej tak:1) Początek. 2) Pierwotna Ziemia pogrążona w ciemnościach. 3) Światło widzialne z Świata. 4)Powstanie przestworzy, czyli atmosfery.
    5) Pojawienie się rozległych obszarów lądowych. 6) Rośliny lądowe. 7) Słońce, Księżyc i gwiazdy widoczne w przestworzach, zaczynają się pory roku. 8) Stworzenia morskie 9) Zwierzęta lądowe.
    10) Człowiek. Według nauki te etapy rzeczywiście następowały w takiej kolejności.
    Jakie jest prawdopodobieństwo, że pisarz księgi rodzaju , po prostu odgadł tę kolejność?
    Takie samo, jak wyciągnięcie na chybił trafił z pudełka liczb od 1 do 10. Prawdopodobieństwo na dokonanie tego za pierwszym razem wynosi 1 do 3628800!
    Księga Rodzaju jest tak zgodna z rzeczywistym powstaniem świata,że geolog Wallace Pratt powiedział:„Gdyby mnie jako geologa, poproszono o krótkie przedstawienie prostym ludom pasterskim, takim jak plemiona, do których była skierowana Księga Rodzaju,naszych współczesnych poglądów na powstanie Ziemi i rozwój życia na niej, nie mógłbym zrobić nic lepszego jak tylko przytoczyć po większej części w dosłownym brzmieniu treść pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju”
    Innych dowodem są przepowiednie zawarte w Biblii, które sprawdziły się.
    Między innymi: Prorok Ezechiel przewidział 250 lat naprzód zniszczenie Tyru. Powiedział: „Sprowadzę przeciw tobie wiele narodów(…) I one na pewno zburzą mury Tyru, i rozwalą jego wieże i zeskrobią z niego kurz i uczynię go lśniącą, nagą powierzchnią skały”
    Ezechiel wymienił też naród, który miał pierwszy oblegać Tyr oraz imię jego przywódcy: „Oto Ja sprowadzę przeciw Tyrowi Nebukadrezzara, króla Babilonu” Wprawdzie armia Babilonu nie zniszczyła całkowicie Tyru, ale armia Macedońska pod wodzą Aleksandra Wielkiego już tak. Najwięcej przepowiedni w Biblii dotyczyła Mesjasza. Np. Że urodzi się z rodu Dawida z pokolenia Judy( Rodzaju 49:10;Izajasza 9:6; Mateusza 1:2-16). Albo, że urodzi się w Betlejem (Micheasza 5:2) I ,że zostanie zdradzony za 30 srebrników( Zachariasza 11;12) Oraz ,że zostanie przebity ale nie złamią mu żadnej kości( Zachariasza 12:10,Psalm 34;20) idt. Jakoś wszystkie te przepowiednie sprawdziły się w przypadku Jezusa Chrystusa. Przypadek? Nie sądzę !
    W starożytności uważano , że Ziemia jest płaska. Natomiast w Biblii można przeczytać ,że Ziemia jest kulą. )Hebrajskie słowo chug które przetłumaczono tutaj jako okrąg można też przetłumaczyć jako kulę. W dawnych czasach uważano również, iż Ziemia jest podtrzymywana przez tytana Atlasa , natomiast w księdze Hioba 26:7 jest napisane Więc śmiem twierdzić, iż argument z Biblii nie jest bzdurą.
    “Chrześcijaństwo: Wiara, że kosmiczny żydowski zombie, który jest własnym ojcem, potrafi sprawić, że będziesz żył wiecznie jeśli tylko symbolicznie zjesz jego ciał i telepatycznie powiesz mu, że akceptujesz go jako swego Pana, tak by mógł oczyścić Twoją duszę ze złej siły, która jest obecna w ludziach ponieważ kobieta stworzona z żeberka została przekonana przez gadającego węża by zjeść owoc z magicznego drzewa.” – Anonim
    Po pierwsze nie zombie tylko Bóg wszechmogący który potrafi więcej niż można sobie wyobrazić.
    Po drugie ( widać znajomość religii po tym anonimie). Sam chrzest i eucharystia nie wystarczy do zbawienia. Napisał o tym św. Jakub w swoim liście „ Wiara bez uczynków jest martwa” (Jk, 2, 14-26)Czy zastanawiał się Pan dlaczego Bóg stworzył kobietę z żebra? W Talmudzie można przeczytać ten fragment „Kobieta pochodzi z żebra mężczyzny. Nie z jego nogi aby nie była poniżana. Nie z jego głowy aby nie była doskonalsza ale z jego boku, żeby była traktowana równorzędnie. Spod ramienia aby była chroniona. Z żebra bliskiego sercu aby była kochana”
    Żebro jest też jedyną kością która odrasta. Pan Bóg wiedział co robi.

    „Ateizm wiara ,że nie było niczego i nic się nie stało z niczym, a później nicość bez powodu magicznie eksplodowała tworząc wszystko i wtedy kawał wszystkiego bez powodu magicznie
    przemienił się w samo-replikujące się cząstki, które następnie przemieniły się w dinozaury”
    Anonim

    2) Na historyczne istnienie Chrystusa istnieje mnóstwo dowodów. Nawet Richard Dawkins przyznał,że Jezus istniał podczas rozmowy z Johnem Lennox’em Nawet więcej kronik o Nim wspomina niż o niektórych królach. A przecież nie miał podanych nie prowadził wojen poruszał się tylko po jednym państwie.
    Ciekawym faktem jest to ,że był oskarżany o magie i współpracę z diabłem, co uwiarygadnia jego cuda.
    Co więcej Rzymianie nie zaprzeczali istnieniu Jezusa przy walce z pierwszymi chrześcijanami, a przecież byłaby to świetna taktyka walki z nową religią
    Józef Flawiusz, żydowski kapłan urodzony w 37r był jednym z przywódców powstania żydowskiego( co ciekawe Jezus przewidział zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej do którego doszło w czasie owego powstania „Gdy Jezus szedł po wyjściu ze świątyni, podeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni. Lecz On rzekł do nich: Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”)
    napisał: „Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł (…) Był On Chrystusem (…) Objawił się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy”. Według innej wersji „Jezus był mądrym mężem. Był on dobry i pełen cnoty. I wszyscy, czy z Żydów, czy z innych narodów, stawali się jego uczniami. Piłat skazał Go na ukrzyżowanie i śmierć, lecz ci, którzy stali się Jego uczniami, nie porzucili Jego nauki. Twierdzili oni, że Chrystus ukazał im się żywy w trzy dni po ukrzyżowaniu, i że nie umarł, lecz żyje. Zatem był on być może Mesjaszem, którego cuda wymieniali prorocy”. Flawiusz praktycznie streścił Ewangelie.
    W Talmudzie pisze:”W wigilię Paschy został zabity Jezus. Herod ogłosił: On zostanie wyprowadzony za mury na ukamienowanie, ponieważ zajmował się magią i zwiódł Izraela czyniąc go apostatą. Jeżeli kto ma coś na jego obronę, niech wystąpi. Ponieważ nikt nie powiedział nic na jego obronę, dlatego zabito go w wigilię Paschy.”
    Rzymski historyk Publiusz Korneliusz Tacyt napisał:”Aby ją więc usunąć Neron nakazał dotknąć winowajców najbardziej wyszukanymi kaźniami, tych, których znienawidzona za ich sromoty, a których nazywano gminami chrześcijańskimi. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć prze prokuratora Poncjusza Piłata.”
    Są również dowody rzeczowe np. Całun turyński albo chusta św. Weroniki. Zapewne można powiedzieć, że to wszystko to fałszerstwa, ale w takim razie skąd mamy wiedzieć ,że kroniki dotyczące np. Mieszka II są prawdziwe? Po za tym gdyby Jezus był oszustem ,albo w w ogóle nie istniał ,to dlaczego wszyscy apostołowie( z wyjątkiem Judasza i Jana) oddali życie za jego nauki?
    Nikt nie poświęciłby się w obronie bzdur! ( Ale co ja ciemny katol mogę wiedzieć ?)

    3)“Nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów.” – Carl Sagan

    Proszę o to dowody:
    Cuda są koronnym argumentem na istnienie Boga. Pan twierdzi ,że one prawdopodobnie nie mają miejsca. Śmiem się z tym nie zgodzić. Ba! Niektóre cuda powtarzają się co roku. Tak zwana „Krew świętego Januarego” zmienienia stan z stałego w ciekły, 19 września każdego roku. Znajdą się naukowcy którzy sądzą ,że znają racjonalne wyjaśnienie, ale nigdy nie zademonstrowali tego w laboratorium. Spotkałem się z wyjaśnieniem, że cuda to zjawiska nie mające nic wspólnego z Bogiem i za sto ,dwieście lat znajdą naukowe objaśnienie, ja nie podzielam tego twierdzenia.
    Wątpię czy użycie tego argumentu w sądzie zdobyłoby uznanie sędziego:
    Prokurator: Mamy niepodważalny dowód na winę oskarżonego.
    Adwokat: Za dwieście lat na pewno znajdzie się wyjaśnienie tego dowodu!
    Po za tym istnieją cuda, bardzo mocno nawiązujące do Chrześcijaństwa np. stygmaty albo cuda eucharystyczne. Pisze pan, że Bóg nie uzdrawia ludzi bez kończyn. Ależ zdarzył się przypadek odrośnięcia odciętej nogi. W roku 1640 młody Hiszpan Miguel Juan Pellicer w wyniku groźnego wypadku ( bodajże potrącenia przez wóz , ale nie jestem pewien) stracił nogę.
    Jednak kończyna odrosła. Jak sam później stwierdził, stało się to dzięki żarliwej modlitwie skierowanej do Matki Bożej z Pilar. Cud miał miejsce 29 marca 1640 r. Pellicer po wieczornej modlitwie położył się spać. Gdy chwilę później jego matka weszła do pokoju, doznała szoku. Spod narzuty, którą był przykryty chłopak wystawały dwie nogi. Prawa kończyna, którą stracił 29 miesięcy wcześniej, podczas zabiegu amputacji, przeprowadzonego w szpitalu w Saragossie, była cała i zdrowa na swoim miejscu.
    Możliwe,że to tylko legenda…Tylko dlaczego po cudzie Juan został zaproszony na audiencje do króla Hiszpanii Filipa IV? Wątpię, żeby XVII monarchowie mieli w zwyczaju zapraszać chłopów bez żadnego powodu.
    Najlepiej udokumentowanym cudem jest tzw. Cud Słońca, związany z Objawieniami Fatimskimi.
    Zjawisko miało miejsce 13 października 1917 roku w okolicach Fatimy. Tego dnia według trójki dzieci Franciszka i Hiacynty Marto oraz Łucję dos Santos miał na niebie pojawić się znak dany przez Matkę Boską. Zapowiedź pojawienia się znaku, szybko rozeszła się po okolicy. Ma miejsce zjawiło się 70 tys. osób także wiele ateistów i sceptyków. Tego dnia z pochmurnego nieba padał deszcz. Zebrany tłum przemókł do suchej nitki. Kiedy nagle chmury rozeszły się i słońce zbliżyło się do ludzi i osuszyło ich ubrania. Wielu niewierzących nawróciło się po zobaczeniu tego zjawiska.
    Racjonalne wyjaśnienie mówi, że to tylko halucynacja. Tylko czy halucynacja może pokazać się 70 tys. ludzi jednocześnie? I czy trójka dzieci może z dokładnością do dnia, przewidzieć halucynację?
    Pozostając w temacie Maryji, ciekawą sprawą jest obraz Matki Bożej z Guadalupe. Według kronik w 1531 na indiańskim płótnie cudownie pojawił się wizerunek Bożej Rodzicielki. Brzmi głupio? Pewno tak, ale zanim uznamy, że to najzwyklejszy obraz namalowany przez najzwyklejszego malarza musimy spojrzeć na fakt, iż płótno na którym widnieje może wytrzymać około 20 lat,a nie 486 lat. Po za tym na obrazie nie zbiera się kurz i wizerunek zdaje się być odporny na czynniki niszczące. Inną sprawą są cuda związane z Ojcem Pio. Tego jest naprawdę sporo:
    a) Istnieją relację, iż mnich miał dar bilokacji czyli pojawiania się w wielu miejscach m.i.n zeznania
    jednego z jego współbraci.
    b) W 1962 krakowski biskup Karol Wojtyła, napisał list do ojca Pio, prosząc go, by pomodlił się o uzdrowienie swej przyjaciółki Wandy Półtawskiej, która chorowała na raka. Po jakimś czasie rak ustąpił. Pracownicy służby zdrowia nie wyjaśnili tego uleczenia.
    c) Według książki Ojciec Pio: Cudotwórca, mnich miał przywrócić wzrok dziewczynce Gemmie de Gorgi która urodziła się bez źrenic. Rozumiem reemisja chorób i te sprawy, ale czy źrenice mogą tak sobie odrosnąć?
    d) Stygmaty. Ojciec Pio miał pięć ran w tych samych miejscach co Chrystus. Według jego przeciwników, sam je sobie robił. Ale dziury w rękach, zamiast ropieć, krwawić i gnić, wydzielały woń podobną do zapachu perfum lub kwiatów. Jakby było tego mało pod koniec życia Pio, rany zniknęły nie pozostając blizn.
    e) Ciało świętego jest zachowane w zaskakująco dobrym stanie i podobno jest całkowicie pozbawione krwi.
    Cuda brzmią niewiarygodnie, ale tylko dopóki nie wymieni się konkretnych przykładów.

    4) Tak Bóg jest źródłem moralności. Dekalog stał się podstawą dla wszystkich cywilizowanych kodeksów na Świecie. W sądach w USA oprócz Biblii na stole sędziego, na ścianach widnieje kopia
    10 Praw Boga. Na pomniku pokoju ,przy siedzibie ONZ, widnieje cytat „Przekujemy swe miecze na lemiesze” Micheasza 4:3. Pisze Pan: „Postać biblijnego boga jest szowinistycznym tyranem, który pochwala a nawet nakazuje praktyki niewolnictwa, gwałtu na kobietach oraz morderstwa dzieci. W chwili, w której odrzucisz choćby jedną biblijną instrukcję, taką jak np nakaz zabicia każdej panny młodej niebędącej dziewicą lub dziecka, które nie słucha rodziców (lub nawet nakaz proroka by mu dać po mordzie), wtedy przyznajesz i akceptujesz fakt, że istnieje nadrzędny ( w stosunku do biblijnego ) standard, wedle którego należy oceniać moralne postępowanie, a w związku z tym nie ma potrzeby by polegać na starożytnym, prymitywnym i barbarzyńskim fantasy.” Jeśli Bóg jest takim potworem to dlaczego nie zabił Pana zaraz po napisaniu tego bluźnierstwa? Kiedy Chrystus ,widział tłum gotowy ukamienować kobietę przyłapaną na cudotwórstwie powiedział „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Choć Sam był bez grzechu, nie potępił jej, tylko rzekł do niej „Idź i odtąd już nie grzesz.” Czy tak zachowuje się tyran ? Czy okrutnik oddałby życie za nasze winy ? Czy cierpiałby poniżenia i tortury za tych których nienawidzi? „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem”(por. J 13, 34). Dlaczego ten „tyran” nie zabił ludzi już w Edenie? Przecież go zdradzili. Według nauki Kościoła Chrystus kazał napisać św. Faustynie Kowalskiej:„Otworzyłem swe serce jako żywe źródło miłosierdzia, niech z niego czerpią wszystkie dusze życie, niech się zbliżą do tego morza miłosierdzia z wielką ufnością. Grzesznicy dostąpią usprawiedliwienia, a sprawiedliwi w dobrym utwierdzenia. Kto pokładał ufność w miłosierdziu moim, napełnię duszę jego w godzinę śmierci swym Bożym pokojem” (Dzienniczek 1520).
    „Córko moja, napisz, że im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić. Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz – nikogo nie wyłączyłem”(Dzienniczek 1182).
    „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią?” (Mt 5, 43-44. 46)
    On kocha nawet tych co go nienawidzą. On kocha nawet Richarda Dawkinsa! Ateiści pytają dlaczego miłosierny Bóg stworzył piekło? Na piekło też trzeba sobie zapracować, ludzie odpowiedzialni za obozy koncentracyjne zapracowali sobie z nawiązką.

    5)”Chrześcijaństwo nie tylko nie należało do ciemnych wieków, ale stanowiło ich jedyny jasny element” G.K.Chesterton

    Jak już zauważyłem nazwę artykułu byłem pewien, że padnie argument typu chrześcijanie są źli bo krucjaty i inkwizycja. To ,że część krzyżowców i inkwizytorów, było nad wyraz okrutne oraz sprzeczne z Pismem Świętym (Piąte przykazanie Nie zabijaj) to skala ich zbrodni była o wiele mniejsza a pobudki o wiele szlachetniejsze niż twierdzą antyklerykałowie .
    [A co Jezus powiedział o duchownych skłaniających do zbrodni?”Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.”( Mt.18:6)]
    Trzeba też pamiętać , że krucjaty były odpowiedzią na dżihad który rozpoczął się już za życia Mahometa, który był o wiele bardziej brutalny i dłuższy.
    Islam zaatakował Europę już w IIX wieku. Na szczęście armia muzułmańska została rozbita przez chrześcijańskiego władcę Karola Młota w bitwie pod Poitiers w 732 r.
    Ateiści twierdzą, iż krucjaty były niepotrzebne i kierowane zyskiem i łupem.
    A jaka miała być reakcja na morderstwa niewinnych i gwałty jak nie zbrojna interwencja?
    Jeśli rycerstwo było gnane łupem to czemu tak wiele rodów szlacheckich straciło majątek po wyprawach krzyżowych?
    A co do inkwizycji to prawda, że ilość jej wyroków wynosi setki tysięcy. Tylko ateiści zapominają powiedzieć ,że 99% wyroków to np. :
    a) złożenie ofiary na rzecz kościoła.
    b) noszenie szat pokutnych.
    c) publiczne przyznanie się do winy i przeprosiny.
    d) odmawianie psalmów pokutnych.
    e) pielgrzymka.
    Prawda ,że okrutne ?
    Należy pamiętać ,iż procesy inkwizycji były uczciwe i drobiazgowe. Wiele osób wolało się oddać
    w ręce inkwizycji niż w władzy świeckiej bowiem mogli liczyć na okres łaski i obrońcę.
    Inkwizycja nie stosowała tzw. prób wody. Powstała w celu zapobiegnięcia samosądom.
    Więcej można przeczytać w książce „W obronie Świętej Inkwizycji” autorstwa Romana Konika oraz artykule link(http://deusexlibris.pl/15-nieznanych-faktow-temat-inkwizycji/) na jej podstawie, Pokuszę się stwierdzeniem, iż inkwizycja była znacznie bardziej humanitarna( jak na średniowiecze) niż ówczesna władza świecka.
    Piszę Pan:”Postrzeganie religii jako korzystnej jest błędne. Świadczy o tym fakt, że społeczeństwa wolne od religii, te o relatywnie dużym odsetku ateistów, są generalnie bardziej spokojne i pokojowe , niż te gdzie religia gra znaczną rolę.”
    Nie zgadzam się z tym ponieważ wiele statystyk temu przeczy. M.i.m ( według Radford University)
    ilość seryjnych morderców w laickiej Anglii wynosi 116 osób a w katolickiej Polsce 10. Świeższą sprawą jest raport Unii Europejskiej o procentowej ilości kobiet które doświadczyły przemocy fizycznej lu molestowania seksualnego. W krajach ateistycznych wskaźnik ten jest niepokojąco wyskoki Holandia 45%, Szwecja 46%,Dania 52% ,natomiast krajach religijnych Słowenia 22%, Malta 22% Chorwacja 21% , Polska 19% jest znacznie niższy.
    Atnyteiści mają ogromny tupet ,że używają tego argumentu bowiem najwięksi zbrodniarze jacy chodzili po Ziemi :Pol Pot, Mao Zedong, Józef Stalin, Włodzimierz Lenin, Kim Ir Sen i Adolf Hitler byli ateistami.
    Zaraz, zaraz! Przecież Hitler był ochrzczony i miał wszystkie sakramenty. To prawda ale, zanim pomyślimy,że Hitler był katolikiem, musimy spojrzeć na parę faktów.
    1. Hitler ostatni raz w życiu był w kościele w 1935, na mszy żałobnej z powodu śmierci Józefa Piłsudskiego( Hitler zmarł w 1945). Co to za Chrześcijanin co nie chodzi do kościoła od 10 lat?
    2. Dyktator nienawidził księży, w obozach koncentracyjnych tylko Żydzi i Romowie byli gorzej traktowani. Naziści mieli w planach porwanie a może nawet zabójstwo papieża.
    3. Austriak miał w zwyczaju mówić „Wiarę w Boga powinno się tracić tak jak pierwsze zęby”
    4. Hitler chciał zamienić kościoły na świątynie nazizmu.
    5. Jeden z dygnitarzy nazistowskich powiedział„Gdzie jednak jest Bóg, o którym wielokrotnie wspomina w swoich tyradach Hitler, nazywając go Opatrznością i Wszechmogącym? Bóg to człowiek piękny, człowiek boski […]. Bóg to sam Hitler”.
    6. Fundamentem chrześcijaństwa jest judaizm, Izaak, Abraham, Noe i Jezus byli Żydami.
    7. W samym Dachau umieszczono 109 pastorów, 22 popów i aż 2579 księży katolickich.

    6)” Wierzę w chrześcijaństwo tak jak w słońce: nie tylko dlatego ,że je widzę , lecz także dzięki temu, widzę wszystko inne.” C.S. Lewis

    Ateiści jak najbardziej mogą rozróżniać dobro od zła. Tylko wasza moralność ma słabe podstawy.
    Jeżeli mielibyście okazję do popełnienia przestępstwa, którego nikt wan nie udowodni ,to co by was od tego odwiodło?
    Zapewne sumienie. A czym jest sumienie? Sumienie to ocena czynów przed lub po ich wykonaniu. W drugim znaczeniu sumienie oznacza wewnętrzny głos – nakaz, który skłania do pójścia za tym, co zostało odczytane jako dobro i zaniechania tego, co osądza się jako zło. Ten głos nakazuje w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła. Od kogo pochodzi? Może od Boga? Jeśli nie to po co nam one jest?

    7) Zgadzam się z Panem ,że argument większości jest głupi, ale ateiści sami często go używają mówiąc, że większość naukowców jest niewierząca. Może to i prawda ale prawdą jest też to ,że większość kanibali nie żałuje tego co zrobiło. Dlaczego nie wierzę w innych bogów? Z kilku powodów:
    a) Tylko Jahwe jest Bogiem wszystkiego co dobre. Inni bogowie są panami i opiekunami jednego, może kilku przymiotów. Np. Atena bogini mądrości, Ares bóg wojny itd.
    b) Tylko w Biblii Bóg jest pierwszą przyczyną, wiele mitologi w ogóle pomija stworzenie świata.
    Opis stworzenia księgi rodzaju jest całkiem inny niż w mitach. Dla porównania opis powstania świata według Babilończyków: Bóg Apsu i bogini Tiamat utworzyli innych bogów. Później ci bogowie naprzykrzali się Apsu który chciał ich zabić, ale sam został zabity przez boga Ea.
    W odwet za to Tiamat chciała zabić Ea ,lecz sama została zabita przez Marduka, syna Ea.
    Marduk rozplatał jej ciało na dwoje i z jednej części uczynił niebo ,a z drugiej ziemię.
    Następnie Marduk przy pomocy Ea utworzył ludzkość z krwi innego boga-Kingu.
    Niezbyt podobne do Biblii, nieprawda Pan ?
    c) To Jezus umarł za mnie na krzyżu nie Baal czy Enil.
    d) Argument z cudu potwierdza istnienie Jahwe a nie Thora.
    e) Arystoteles nie mają kontaktu z Judaizmem, pisał o Pierwszym Poruszycielu, Bogu umyśle który posiada następujące cechy : niezmienność, niezłożoność, niematerialność, duchowość, rozumność, celowość, jedyność. Św. Tomasz z Akwinu utożsamił go Bogiem chrześcijan i ja się z nim zgadzam.

    8) „Kto stworzył Boga ?”- ulubiony argument Dawkinsa. Odpowiedź brzmi nikt, do przymiotów Boga należy wieczność. To pytanie ma sens jedynie w odniesieniu do boga stworzonego a nie wiecznego w jakiego wierzymy. Mogę zadać podobne pytanie do Pana: Skoro pana stworzyli rodzice to kto stworzył rodzaj ludzki ?
    Ateiści pytają :skoro Bóg jest wszechmogący to czy potrafi stworzyć kamień którego nie potrafi podnieść? Odpowiedź jest banalna, Bóg może łamać prawa logiki.
    „Dlaczego hipotetyczna ‚praprzyczyna’ musi mieć cokolwiek wspólnego z Bogiem?”
    Cechy praprzyczyny są zbierze z cechami Boga.
    „Dlaczego ‚praprzyczyna’ jest danym konkretnym bogiem?”
    I tu wkracza argument z cudu i z Biblii. Jedynie w trzech księgach religijnych Bóg jest wieczny w Torze, Koranie i … Biblii.
    „Dlaczego Wszechświat nie może być bezprzyczynowy tak samo jak Bóg?”
    Proszę mi pokazać obraz który nie miał malarza albo dom który nie miał budowniczego.
    „Każdy dom ktoś buduje, lecz Tym , co zbudował wszystko jest Bóg”(Hebrajczyków 3:4)
    Żeby uzasadnić argument pierwszej przyczyny ,posłużę się pewną alegorią.
    Gdybym poszedł do lasu i znalazł obraz wiszący na drzewie i nie znalazłbym dowodów ,że był tam człowiek, brak odcisków palców, brak śladów ,całkowity brak dowodów. Nadal uważałbym , że był tam malarz. Samo istnienie stworzenia dowodzi istnieniu Stwórcy. To ,że nie widziałem producenta mojego telefonu, nie oznacza ,że on nie istnieje.
    „Niebiosa opowiadają chwałę Boga, A firmament głosi dzieło rąk jego.” Ps 19,2 (BW)
    Czy wielki wybuch jest sprzeczny z Bogiem ? Zależy jak na to spojrzeć, wielki wybuch da się nawet obrócić w dowód na istnienie Stwórcy, bowiem pierwsze słowa brzmią „Niech się stanie światłość!” (Tak przy okazji czy wiedział Pan ,że słowo universe pochodzi od łacińskiego słów
    uni czyli pojedyncze verse czyli wypowiedziane zdanie. Jedno zdanie wypowiedziane z ust Boga.)
    Jednak Wielki Wybuch słabo odpowiada na poniższe pytania:
    Skąd wzięła się materia i energia ?
    Skąd wzięły się prawa fizyki ?
    Skąd wzięło się życie?
    Jeżeli wszechświat miał początek w wirującym punkcie, to zgodnie z zasadą zachowania pędu wszystko powinno się kręcić w tym samym kierunku, a tak przecież nie jest. Niektóre galaktyki kręcą się w innym kierunku. Po za tym jeśli w czasie Wielkiego Wybuchu istniały tylko hel i wodór to skąd wzięły się pozostałe pierwiastki?
    Nie neguje Wielkiego Wybuchu, ale ktoś musiał go kontrolować. Co więcej ,pierwszymi wrogami tej teorii, nie byli fundamentalni chrześcijanie, lecz ateiści którzy wierzyli, że kosmos jest wieczny
    Istnieją dwie teorię odpowiadające na te pytania. Jedna mówi ,że stworzył to genialny Stwórca którego nikt nie zdoła objąć rozumem ( to ,że czegoś nie rozumiemy to nie oznacza ,że to nie istnieje). Inna mówi ,że wszystko wzięło się z znikąd. Różnica jest taka jedna jest nazywana religią a druga nauką. Prawo dowodzi istnienia prawodawcy. Specjalista od budowy rakiet Wernher von Braun powiedział ”Rządzące wszechświatem prawa naturalne są tak precyzyjne ,że bez większych trudności można zbudować statek kosmiczny, który poleci na Księżyc i obliczyć czas jego lotu z dokładnością co do ułamka sekundy . Ktoś musiał te prawa ustanowić.”

    Pewien ateista napisał w internecie: „Droga religio_ albo zdjęcia albo tak nie było”.
    To ja poproszę zdjęcie Kleopatry jeśli je zobaczę to to się zgodzę z tym stwierdzeniem .
    Steven Hawking możliwe ,że najinteligentniejszy, żyjący człowiek, napisał w książce Wielki Projekt: „Ponieważ istnieje takie prawo jak prawo grawitacji, wszechświat może i będzie się samo- stwarzał” Problem ,że w tym zdaniu jak zauważył prof.John Lennox ,roi się od błędów logicznych. Prof. Hawking mówi ,że wszechświat istnieje ponieważ musi istnieć więc sam siebie stworzył.
    „Nonsens pozostaje nonsensem, nawet jeśli jest wypowiadany przez znanych naukowców”.
    John Lennox
    Inny naukowiec – dr. Jason Lisle tak skomentował to zdanie: „Moje pytanie brzmi – pomijając już Boga, – dlaczego w ogóle istnieje prawo grawitacji i dlaczego wszechświat miałby być obligowany by je przestrzegać?
    Dlaczego prawo grawitacji ma zastosowanie zawsze i we wszystkich miejscach? I
    dlaczego ma ono prostą matematyczną formułę, przystępną do zrozumienia przez
    człowieka? Niewątpliwie pan Hawking nie ustosunkował się odpowiednio do tychże
    argumentów.”
    Profesor Hawking powołuje się na grawitacje, ale skąd ona się w ogóle wzięła? Jeśli grawitacja jest prawem to kto jest prawodawcą ? Kiedy dyskutowałem z pewnym ateistą, zapytał mnie dlaczego na siłę wciskam Boga do powstania świata. Ja zadałem mu podobne pytanie” Dlaczego na siłę odrzucasz Boga?” I zadaję je również Panu.

    9) “Jeśli Bóg jest Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem, jeśli zna całą przeszłość i przyszłość, dlaczego ludzie się modlą i myślą, że to zrobi jakąkolwiek różnicę?” – Marck Fairclough
    A kto powiedział, że Bóg nie może zmienić przyszłości ? Chrystus mówi co innego „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,7-11)
    Modlitwa to rozmowa z Bogiem, zazwyczaj ma trzy cele, przeprosiny, prośby i podziękowania.
    Pan atakuje tylko jeden , cel- prośbę. Nie wiem czy Pan wie, ale my chrześcijanie często prosimy o pomoc w sytuacjach beznadziejnych. Po to Bóg dał nam rozum , żebyśmy z niego korzystali.
    Tutaj mogę przytoczyć historię czterech młodzieńców z księgi Daniela:
    „Trzeciego roku panowania Jojakima, króla judzkiego, nadciągnął Nebukadnesar, król babiloński, do Jeruzalemu i obległ je. (…) I rozkazał król Aszpenazowi, przełożonemu nad sługami dworskimi, sprowadzić niektórych spośród synów izraelskich z królewskiego i szlachetnego rodu, Młodzieńców bez jakiejkolwiek wady, pięknych z wyglądu, uzdolnionych do wszelkiej wiedzy, obdarzonych bystrym rozumem, pojętnych do nauki i dlatego sposobnych do pełnienia służby w pałacu królewskim. Miał ich też nauczyć pisma i języka chaldejskiego.” (Dan 1,1-4 BW)

    „Spośród synów judzkich byli wśród nich Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. Nadzorca służby dworskiej nadał im imiona, Danielowi – Belteszassar, Chananiaszowi – Szadrak, Miszaelowi – Meszak, Azariaszowi zaś Abed-Nego.” (Dn 1,6-7 BT)

    „Król Nebukadnesar kazał zrobić posąg ze złota, sześćdziesiąt łokci wysokości, sześć łokci szerokości, i postawił go na równinie Dura w prowincji babilońskiej. Potem król Nebukadnesar wysłał posłów, aby zebrano satrapów, namiestników, zwierzchników, skarbników, sędziów, doradców, urzędników i wszystkich zarządców prowincji, aby przybyli na poświęcenie posągu, który wzniósł król Nebukadnesar. Zgromadzili się więc satrapowie, namiestnicy, zwierzchnicy, doradcy, skarbnicy, sędziowie, urzędnicy i wszyscy zarządcy prowincji na poświęcenie posągu, który wzniósł król Nebukadnesar, i stanęli przed posągiem, który wzniósł król Nebukadnesar. A herold zawołał potężnym głosem: Rozkazuję wam narody, plemiona i języki: W chwili, gdy usłyszycie głos rogu, fletu, cytry, harfy, lutni, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, padnijcie i oddajcie pokłon złotemu posągowi, który wzniósł król Nebukadnesar. Kto zaś nie upadnie i nie odda pokłonu, ten będzie natychmiast wrzucony do wnętrza rozpalonego pieca ognistego. Gdy tylko cały lud usłyszał głos rogu, fletu, cytry, harfy i dud oraz wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, narody, plemiona i języki upadły i oddały pokłon złotemu posągowi, który wzniósł król Nebukadnesar.” (Dn 3,1-7 BW)

    „Dlatego wtedy pewni mężowie chaldejscy wystąpili i złośliwie oskarżyli Żydów. Odezwali się i tak rzekli do króla Nebukadnesara: Królu, żyj na wieki! Ty, królu, wydałeś rozkaz, by każdy, kto usłyszy głos rogu, fletu, cytry, harfy, lutni i dud oraz wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, padł i oddał pokłon złotemu posągowi; Kto by zaś nie upadł i nie oddał pokłonu, ten będzie wrzucony do wnętrza rozpalonego pieca ognistego. Są mężowie judzcy, którym powierzyłeś zarząd prowincji babilońskiej: Szadrach, Meszach i Abed-Nego; ci mężowie nie zważają na twój rozkaz, o królu, nie czczą twojego boga i nie oddają pokłonu złotemu posągowi, który ty wzniosłeś. Wtedy Nebukadnesar w gniewie i złości kazał przyprowadzić Szadracha, Meszacha i Abed-Nego. Przyprowadzono więc tych mężów przed króla. Nebukadnesar odezwał się i rzekł do nich: Czy to prawda, Szadrachu, Meszachu i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga i nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłem? Gdy więc teraz usłyszycie głos rogu, fletu, cytry, harfy, lutni, dud oraz wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, bądźcie gotowi upaść i oddać pokłon posągowi, który ja wzniosłem: bo jeżeli nie oddacie pokłonu, będziecie natychmiast wrzuceni do wnętrza rozpalonego pieca ognistego, a który bóg wyrwie was z mojej ręki?”” (Dn 3,8-15 BW)

    „Wtedy Szadrach, Meszach i Abed-Nego odpowiedzieli królowi Nebukadnesarowi: My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy.”
    (Dn 3,16-18 BW)

    „Wtedy Nebukadnesar bardzo się rozgniewał na Szadracha, Meszacha i Abed-Nega i wyraz jego twarzy zmienił się. Odezwał się więc i kazał rozpalić piec siedem razy bardziej niż go zwykle rozpalano. I najmocniejszym mężom w swoim wojsku rozkazał związać Szadracha, Meszacha i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca ognistego. Wtedy związano tych mężów w ich płaszczach, tunikach, czapkach i w pozostałych ubraniach i wrzucono do wnętrza rozpalonego pieca ognistego. Ponieważ jednak rozkaz królewski był tak surowy, a piec był tak bardzo rozpalony, płomień ognia strawił tych mężów, którzy wnosili Szadracha, Meszacha i Abed-Nega. A ci trzej mężowie: Szadrach, Meszach i Abed-Nego wpadli związani do wnętrza rozpalonego pieca. Wtedy król Nebukadnesar przeląkł się, szybko powstał, odezwał się i zapytał swych doradców: Czy nie trzech związanych mężów wrzuciliśmy do ognia? Ci odpowiadając rzekli do króla: Prawda, królu. A on odpowiadając rzekł: Oto ja widzę czterech mężów chodzących wolno w środku ognia i nie ma na nich żadnego uszkodzenia, a wygląd czwartej osoby podobny jest do anioła. Wtedy Nebukadnesar zbliżył się do otworu rozpalonego pieca ognistego, odezwał się i rzekł: Szadrachu, Meszachu i Abed-Nego, słudzy Boga Najwyższego: Wyjdźcie i przyjdźcie tutaj! Na to Szadrach, Meszach i Abed-Nego wyszli ze środka ognia. I zgromadzili się satrapowie, namiestnicy, zwierzchnicy i doradcy króla, i widzieli, że ogień nie ogarnął ciał tych mężów i włos ich głowy nie był spalony, a ich odzienia nie były zniszczone ani też swąd ognia ich nie przeniknął.”
    (Dn 3,19-27 BW)

    To jest sytuacja beznadziejna , co by mógłby zrobić ateista? Chyba nic ,wierzący mógłby się modlić. Jezus mówił „ Proście a będzie wam dane” ale Pan drogi autorze , nie prosi lecz żąda ( w dodatku bez wiary) od Boga dowodu, że istnieje. Podobnie jak Lucyfer kusił Chrystusa na pustyni. i rzekł Mu: „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Odrzekł mu Jezus: „Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”

    10) Tak jestem jak wielu w osobistym związku z Bogiem, ja go po prosu czuję. Może Pan wierzyć,że to urojenie tak samo ja mogę wierzyć, że prawda. Ale w obydwóch przypadkach będzie to wiara nie wiedza. Każdy człowiek ma potrzeby religijne. Jest naprawdę niewiele ateistów w co w nic nie wierzą. ( Sadzę, że większość niewierzących to agnostycy, nawet Dawkins- podobno największy ateista świata ,nie nie umie określić czy jest ateistą czy agnostykiem)
    Niewierzący ,Boga zastępują, idolami , wiarą w reinkarnację, kosmitów, kultem samego siebie czyli bałwochwalstwem. Antyteiści zaspokajają swoje potrzeby religijne okazując nienawiść do Boga. Dowodem jest na to historia pisarza Giovanniego Papini. On brzydził się katolicyzmem,
    napisał w swojej książce:
    „Ludzie: stańcie się wszyscy ateistami, stańcie się nimi czym prędzej! Sam Bóg, wasz Bóg, Bóg wasz syn prosi was o to z całej duszy!”.
    Potem stworzył jeszcze gorszy artykuł zatytułowany Cristo peccatore (Chrystus grzesznik), tekst składał się głównie z przekleństw, więc nie ma sensu go cytować. Jednak katolicy zamiast go znienawidzić modlili się za niego i nadszedł dzień kiedy wrogość Giovanniego przeszła na drugą stronę i stała się miłością. Skłoniło go do tego sumienie i lektura Biblii. Kazał spalić wszystkie książki w których obrażał Boga. Pisał potem:„To, co było przed Chrystusem, może być piękne, ale to umarło. O Cezarze, w jego epoce, było o wiele głośniej niż o Chrystusie, zaś Platon przekazywał więcej wiedzy niż Jezus. I chociaż dyskutuje się o jednym i drugim, to któż się zacietrzewia w dyskusji za lub przeciw Cezarowi? I gdzie są dzisiaj platończycy i antyplatończycy? Tymczasem Chrystus żyje w nas. Jedni Go kochają, inni nienawidzą. Jedni miłują mękę Chrystusa, inni zniszczenie. A to, że wszyscy atakują Go zajadle, dowodzi, że On jeszcze nie umarł”.

    11) Wierzący na pewno są szczęśliwsi od ateistów. Wystarczy poczytać Dawkinsa, bardzo depresyjny człowiek.

    12) “Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?” –
    Douglas Adams.

    Tu chodzi raczej o ogrodnika niż o wróżki. Bo jeśli ogród w którym się znajdujemy został przez kogoś zasadzony, to warto poczytać o zasadach jakie ogrodnik ustalił, nieprawda Pan?
    Posługuje się Pan argumentem ze zła. Nie wiem czy drogi Autor sobie zdaje sprawę, że Biblia na której podstawie istnieje moja wiara, nie mówi , że nie ma zła. Polecam lekturę księgi Hioba i Apokalipsy.
    Bóg toleruje zło jako coś tymczasowego, kiedyś je zniszczy. Równie dobrze można powiedzieć ,że zło to dowód na istnienie szatana.
    “Całkowita ilość cierpienia na rok w świecie przyrody jest poza jakimikolwiek sensownym pojęciem. Podczas minuty, którą zabiera mi złożenie tego zdania, tysiące zwierząt są pożerane żywcem, wiele innych ucieka w trwodze o swoje życie trzęsąc się z przerażenia, inne są z wolna pożerane od wewnątrz przez pasożyty, tysiące osobników ze wszystkich gatunków umiera z wygłodzenia, pragnienia czy choroby. Wszechświat, który obserwujemy, ma dokładnie takie cechy, jakich oczekiwalibyśmy od niego dyby w swych fundamentach nie miał projektu, celu, zła, dobra, niczego prócz bezlitosnej obojętności.” – Richard Dawkins
    No tylko Richard zapomniał napisać że przytłaczająca większość zwierząt cierpi przez ludzi.
    Jeśli świat jest taki zły to czemu istnieją substancję , które po odpowiednim przygotowaniu można przerobić na lekarstwa ?
    Wyobraźmy sobie książkę z pięknymi ilustracjami i ciekawym tekstem. Co byśmy pomyśleli o osobie która utrzymuje ,że ona powstała przez przypadek a ilustracje nie potrzebowały autora i litery jakimś dziwnym trafem ułożyły się w logiczne zdania?
    Wniosek jest prosty na pewno istnieje za nią inteligenty projekt. Skoro książka potrzebuje autora to co powiedzieć o nieskończenie bardziej skomplikowanym wszechświecie?
    (Apropos loalozy, to nieprawda ,że nie da się się jej wyleczyć cytując stronę Choroby BIZ:”Leczenie loaozy obejmuje chemioterapię lub, w niektórych przypadkach, chirurgiczne usunięcie dojrzałych robaków, a następnie zastosowanie leczenia układowego.” Co nie zmienia faktu, że jest to przerażająca choroba)

    13) Tu znowu przyznam Panu rację. Powinniśmy kulturalnie i na spokojnie dyskutować a nie jak fanatycy którzy nie mają argumentów wyzywać się od debili. Jestem Panu wdzięczny ,że Pan kulturalnie uargumentował swoje stanowisko.

    14) Pisze pan, że wszechświat jest wrogi życiu, to prawda, ale z jednym wyjątkiem Ziemi.
    W książce The Earth napinano „ Ziemia to cud wszechświata, wyjątkowe ciało niebieskie.”
    Takie zjawiska jak fotosynteza, symbioza czy obieg wody świadczą o geniuszu Projektanta.
    Temperatura Ziemi, siła grawitacji, skład atmosfery – wszystko to jest w świetnych proporcjach , przygotowanych dla nas. Żeby lepiej wyjaśnić cudowność naszej planety posłużę się pewną alegorią. Wyobraźmy sobie , że znajdujemy się na pustyni pozbawionej życia. Nagle wyłania się przed nami piękny dom. Jest w nim klimatyzacja, instalacja ogrzewcza, woda i instalacja ogrzewcza. Na pewno jest jest jakiś cel w istnieniu Ziemi.
    Pisze Pan ,że na Ziemi były katastrofy które niemalże zniszczyły życie. Biblia nawet o jednym pisze. O wielkim potopie. Co prawda nie ma dowodów na potop ale istnieje kilka poszlak :
    a)Pismo święte to nie jedyne źródło które mówi o potopie. Można o nim przeczytać w mitologi greckiej, sumeryjskiej, babilońskiej,skandynawskiej oraz w Irlandzkiej księdze Lebor Gabala Erenn. Opowieści o potopie powstały również w Chinach, Wietnamie i Filipinach. Legendy o wielkiej powodzi można znaleźć wśród prekolumbijskich ludów Ameryk.
    b) Wiele znalezisk archeologicznych znaleziono w dużej ilości błota. Dużo błota oznacza dużo wody.
    c) Znaleziono dobrze zachowane ciała prehistorycznych zwierząt zamrożonych w lodzie. W ich żołądkach znaleziono reszki niestrawionej żywności a ich mięso po rozmrożeniu nadal nadawało się do spożycie. To oznacza ,że te stworzenia zginęły nagle.
    d) Według naukowców ok 80 tyś lat temu doszło do wydarzenia które niemal zniszczyło nasz gatunek. Może to potop?

    15)Pewien biolog powiedział „Podejrzewam, że nie jesteśmy takimi nowatorami za jakich się uważamy tylko naśladowcami” Wynalazcy często wzorują się na przyrodzie.
    Np. Bracia Wright ,którzy byli kreacjonistami, projektując samolot wzorowali się na budowie ptaków, albo Aleksander Graham Bell konstruując telefon myślał o budowie ludzkiego ucha.
    Zwierzęta posiadały m.i.n zdolność produkcji papieru ( osy i szerszenie) oddychania pod wodą( pewne chrząszcze potrafią chwycić pęcherzyk powietrza i zanurzyć się pod wodę), posiadały wewnętrzne zegary ( o czym wspomina Biblia „Nawet bocian w przestworzach
    zna swoją porę, synogarlica, jaskółka i żuraw zachowują czas swego przylotu.”(Jeremiasza 8:7)
    na długo przed wynalezieniem tego wszystkiego przez człowieka. Kto dał zwierzętom te umiejętności? Kto dał im instynkt? Nic, wybuch, przypadek, szczęśliwy traf czy Bóg ?
    Ateiści którzy mówią, że wierzący są głupi są hipokrytami. Bowiem to oni uważają, że100000000000000 komórek w ich ciałach to czysty przypadek.

    Nie będę się odnosił do argumentów 16 ,17, 18,19 bowiem zgadzam się , że są głupie i ich nie będę bronił, lub odpowiedź umieściłem gdzie indziej.

    18) Jest ciekawy przykład czegoś czego nie potrafią wyjaśnić niewierzący – opętania.
    „To choroba psychiczna” To czemu powoduje mówienie nieludzkim głosem w obcych językach i plucie gwoździami?
    I co ważniejsze dlaczego pomagają na nie egzorcyzmy?
    21) Świat bez Boga nie istnieje tak samo jak dom bez budowniczego. Napisał Pan:”Świat jest taki jaki jest. Rzeczywistość nie nagina się do naszych osobistych zachcianek a fakty nie przestają istnieć gdy je zignorujemy.” To prawda, to że Pan nie wierzy w Boga nie sprawia,iż on nie istnieje.

    22,23) Zgadzam się z Panem ,że ciężar dowodu jest po stronie udowadniających. Ale te dowody istnieją np. cuda.

    24) Tak ateizm jest religią! Możecie wierzyć, że Boga nie ma ,ale nie wiedzieć!
    Ateizm ma swoją świętą księgę( Bóg urojony), ma głosicieli lub nawet kapłanów np. Pan, ma fanatycznych zwolenników ( gimboateiści i wyznawcy Boga nie ma), świętych np. Darwin, zasady ( hulaj dusza piekła nie ma lub „Jeżeli nie ma Boga, to wszystko jest dozwolone” Fiodor Dostojewski.), tworzycie (pseudo)- religie np. Latający potwór ze spaghetti, wiara w niewidzialnego smoka, satanizm). Macie nawet kraje ateistyczne np. Korea Północna.
    Każda religia daje odpowiedź na pięć ważnych pytań.
    1.Kim jestem?
    2.Ile jestem wart?
    3. Po co tu jestem?
    4. Skąd pochodzę?
    5. Co się stanie ze mną po śmierci?
    Jeśli ateizm ma racje to odpowiedzi brzmią:
    1. Kosmicznym pyłem ( czyli nic nie wartym śmieciem)
    2.Nic. W końcu jestem zwierzęciem tyle samo wartym co robak. Lepiej żebym się zabił żeby nie być komórką rakową dla Ziemi.
    3. Po nic, 14 miliardów lat temu nicocoś wybuchło i oto jestem.
    4. Z gwiazd, jestem kosmicznym pyłem.
    5. Zgnije pod ziemią, zeżarty przez robactwo.
    Na szczęście istnieje opozycja do tej strasznej wizji. Jeśli chrześcijaństwo ma racje to otrzymamy skrajnie inny zestaw odpowiedzi:
    1. Najwspanialszym dziełem, dzieckiem Boga wszechmogącego.
    2. Jestem wiele wart ,sam Bóg jest pasterzem moim.
    3. Wszystko w naszym życiu ma cel, żyjemy żeby być pomocą dla bliźnich.
    4. Z Raju.
    5. Moje życie zostanie sprawiedliwie osądzone, zostanę nagrodzony lub ukarany.
    Może pan nie wierzyć w niebo, czyściec i piekło, ale gdyby Panu powiedziano gdy był pan w brzuchu matki,że istnieje całkiem inny świat do którego Pan trafi, gdzie nie będzie Pan potrzebował pępowiny bo będzie pan używał ust by jeść,że będzie chodził a nie pływał, uwierzyłby Pan?

    • >Drogi autorze! Napisał Pan dobry artykuł , który atakuje jedną z moich najważniejszych wartości.

      Artykuł odrzuca twierdzenia wysuwane przez teistów, nie może więc atakować wartości. To, że ktoś kwestionuje prawdziwość Twoich twierdzeń jest tak samo atakiem, jak atakiem było by powiedzieć „Udowodnij to.” komuś, kto stwierdziłby, że potrafi lewitować bez pomocy żadnych urządzeń. Proszę więc nie imputować mi rzeczy, których nie zrobiłem.

      >1) Krytycy Pisma Świętego najczęściej wykazują fakt,iż Ewangelie mają między sobą sprzeczności. To prawda, ale tak ma być, bowiem każdy zapamiętuje fakty nieco inaczej.
      Jeśli cztery osoby wybrały by się na mecz, to jedna z nich skupiłaby się na ataku, druga na obronie, inna na sędziach, a czwarta sprzedawanym jedzeniem.

      Owszem, każdy zapamiętuje fakty nieco inaczej. Gdybyś jednak przesłuchiwał świadków morderstwa, a każdy mówił co innego o oskarżonym, nie stwierdziłbyś – „Jest winny bo każdy zapamiętuje fakty inaczej”. Duże rozbieżności nie są oczywiście dowodem, ale są przesłanką nieprawdziwości tezy. Jeśli pan A mówi „Pojechali do Egiptu” a pan B „Wrócili do Nazaretu” – to albo obaj kłamią, albo kłamie jeden z nich. Obydwaj nie mogą mówić prawdy bo „inaczej zapamiętali fakty”. To kiepska wymówka mająca zatuszować fakt, że Biblia potrafi stwierdzić, że Pan X został zabity i nie został zabity w tym samym czasie. Nie można ufać takiemu źródłu – nie jest ono historycznie i faktycznie wiarygodne i każde jego twierdzenie należy rozpatrywać osobno.

      >Na poparcie wiarygodności Biblii można by przytoczyć, Księgę Rodzaju. Kolejność stwarzania według Biblii wygląda mniej więcej tak:1) Początek. 2) Pierwotna Ziemia pogrążona w ciemnościach. 3) Światło widzialne z Świata. 4)Powstanie przestworzy, czyli atmosfery.
      5) Pojawienie się rozległych obszarów lądowych. 6) Rośliny lądowe. 7) Słońce, Księżyc i gwiazdy widoczne w przestworzach, zaczynają się pory roku. 8) Stworzenia morskie 9) Zwierzęta lądowe.
      10) Człowiek. Według nauki te etapy rzeczywiście następowały w takiej kolejności.

      Twierdzisz, że w/g nauki światło powstało przed Słońcem i gwiazdami? Radzę w takim razie zmienić nauczyciela bo opowiadasz farmazony. Źródłem światła we Wszechświecie są gwiazdy. Stworzenia morskie nie powstały po roślinach lądowych. Kropka.

      >Jakie jest prawdopodobieństwo, że pisarz księgi rodzaju , po prostu odgadł tę kolejność?
      Takie samo, jak wyciągnięcie na chybił trafił z pudełka liczb od 1 do 10. Prawdopodobieństwo na dokonanie tego za pierwszym razem wynosi 1 do 3628800!

      Nie odgadł. Prawdopodobieństwo jest niezerowe. Rzeczy o szansie 1 na 1 000 000 dzieją się cały czas. Ktoś wygrywa w totku, itd.

      >Księga Rodzaju jest tak zgodna z rzeczywistym powstaniem świata,że geolog Wallace Pratt powiedział:„Gdyby mnie jako geologa, poproszono o krótkie przedstawienie prostym ludom pasterskim, takim jak plemiona, do których była skierowana Księga Rodzaju,naszych współczesnych poglądów na powstanie Ziemi i rozwój życia na niej, nie mógłbym zrobić nic lepszego jak tylko przytoczyć po większej części w dosłownym brzmieniu treść pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju”

      Argument z autorytetu. Błąd logiczny.

      >Innych dowodem są przepowiednie zawarte w Biblii, które sprawdziły się.

      Kwestia przepowiedni została wytłumaczona w tekście i nie zamierzam robić tego ponownie. Jeśli w kolejnych punktach będzie podobnie po prosu je zignoruję. Należy czytać tekst, który się komentuje. Przepowiednie pisane ogólnikowo lub po wydarzeniach nie są żadnymi przepowiedniami. Ciekawe też, że pomijasz wszystkie „przepowiednie” biblijne, które się nie spełniły. Bias much?

      >“Chrześcijaństwo: Wiara, że kosmiczny żydowski zombie, który jest własnym ojcem, potrafi sprawić, że będziesz żył wiecznie jeśli tylko symbolicznie zjesz jego ciał i telepatycznie powiesz mu, że akceptujesz go jako swego Pana, tak by mógł oczyścić Twoją duszę ze złej siły, która jest obecna w ludziach ponieważ kobieta stworzona z żeberka została przekonana przez gadającego węża by zjeść owoc z magicznego drzewa.” – Anonim
      Po pierwsze nie zombie tylko Bóg wszechmogący który potrafi więcej niż można sobie wyobrazić.

      Umarł i żyje? Więc można się pokusić o paralelę ‚zombie’.

      >Po drugie ( widać znajomość religii po tym anonimie). Sam chrzest i eucharystia nie wystarczy do zbawienia. Napisał o tym św. Jakub w swoim liście „ Wiara bez uczynków jest martwa” (Jk, 2, 14-26)Czy zastanawiał się Pan dlaczego Bóg stworzył kobietę z żebra? W Talmudzie można przeczytać ten fragment „Kobieta pochodzi z żebra mężczyzny. Nie z jego nogi aby nie była poniżana. Nie z jego głowy aby nie była doskonalsza ale z jego boku, żeby była traktowana równorzędnie. Spod ramienia aby była chroniona. Z żebra bliskiego sercu aby była kochana”

      Jak powtarzałem już wielokrotnie – najpierw wy wierzący różnych odmian ustalcie między sobą co jest do zbawienia potrzebne, potem możemy rozmawiać. Ja nie będę się wykłócał z 40 000 różnych rodzajów chrześcijan bo zachciało wam się robić schizmy w zależności od poglądu na każdą możliwą pierdołę.

      >Żebro jest też jedyną kością która odrasta. Pan Bóg wiedział co robi.

      Bzdura. Żebro nie odrasta. Proszę o zweryfikowane źródła medyczne potwierdzające, że jeśli usuniemy komuś żebro to ono odrośnie.

      >„Ateizm wiara ,że nie było niczego i nic się nie stało z niczym, a później nicość bez powodu magicznie eksplodowała tworząc wszystko i wtedy kawał wszystkiego bez powodu magicznie
      przemienił się w samo-replikujące się cząstki, które następnie przemieniły się w dinozaury”
      Anonim

      Bzdura. Ateizm nie jest wiarą.

      >2) Na historyczne istnienie Chrystusa istnieje mnóstwo dowodów. Nawet Richard Dawkins przyznał,że Jezus istniał podczas rozmowy z Johnem Lennox’em Nawet więcej kronik o Nim wspomina niż o niektórych królach. A przecież nie miał podanych nie prowadził wojen poruszał się tylko po jednym państwie.

      Nieprawda. Opisane w tekście.

      >Józef Flawiusz, żydowski kapłan urodzony w 37r był jednym z przywódców powstania żydowskiego( co ciekawe Jezus przewidział zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej do którego doszło w czasie owego powstania „Gdy Jezus szedł po wyjściu ze świątyni, podeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle świątyni. Lecz On rzekł do nich: Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”)
      napisał: „Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł (…) Był On Chrystusem (…) Objawił się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy”.

      Testimonium Flavianum jest przez biblistów uważane za fałszerstwo chrześcijan. Żyd nie napisałby „Chrystusem”. Poza tym nikt nie przepowiedział zniszczenia świątyni skoro pierwsza ewangelia powstawała gdzieś w okolicach po jej zniszczeniu.

      >Są również dowody rzeczowe np. Całun turyński albo chusta św. Weroniki. Zapewne można powiedzieć, że to wszystko to fałszerstwa, ale w takim razie skąd mamy wiedzieć ,że kroniki dotyczące np. Mieszka II są prawdziwe? Po za tym gdyby Jezus był oszustem ,albo w w ogóle nie istniał ,to dlaczego wszyscy apostołowie( z wyjątkiem Judasza i Jana) oddali życie za jego nauki?
      Nikt nie poświęciłby się w obronie bzdur! ( Ale co ja ciemny katol mogę wiedzieć ?)

      Aha, a ludzie ginący za Allaha są świadectwem na to, że Allah jest prawdziwy? No pacz Pan… Całun Turyński to mistyfikacja. Proporcje głowy i reszty ciała się nie zgadzają, a poza tym rysy osoby na całunie to rysy białego człowieka z przełomu pierwszego i drugiego tysiąclecia n.e. A nie arabskiego Żyda sprzed 2000 lat.

      >3)“Nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów.” – Carl Sagan
      Proszę o to dowody:
      Cuda są koronnym argumentem na istnienie Boga.

      Cuda nie są żadnym dowodem istnienia Boga, a już na pewno nie dowodem istnienia konkretnego boga. Jak wykluczyłeś użycie zaawansowanej technologii, kosmitów, przypadek, etc? Nie wykluczyłeś.

      >Pan twierdzi ,że one prawdopodobnie nie mają miejsca. Śmiem się z tym nie zgodzić. Ba! Niektóre cuda powtarzają się co roku. Tak zwana „Krew świętego Januarego” zmienienia stan z stałego w ciekły, 19 września każdego roku. Znajdą się naukowcy którzy sądzą ,że znają racjonalne wyjaśnienie, ale nigdy nie zademonstrowali tego w laboratorium.

      Ani krew św. Januarego ani odrośnięta noga nie są potwierdzone dokumentami lub niezależnymi badaniami. A jak każdy iluzjonista powie, oszukać ludzi jest nadzwyczaj łatwo. Wróć jak krew zostanie przebadana laboratoryjnie przez niezależny zespół naukowców a następnie te badanie zostanie zweryfikowane – zgodnie z Metodą Naukową.

      Nie. Cuda brzmią wiarygodnie dla ludzi, którzy a priori zakładają ich prawdziwość. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej tym ‚cudom’ okazują się one mirażem, iluzją. Fatima? A pół świata, na które wtedy świeciło Słońce nie zauważyło żadnych zmian na niebie? A grawitacja nie rozwaliła planety? A niezgodność zeznań świadków z Fatimy? Ach och ę ą nieważne?

      >4) Tak Bóg jest źródłem moralności. Dekalog stał się podstawą dla wszystkich cywilizowanych kodeksów na Świecie.

      Bzdura. Cywilizowane kodeksy powstały PO odrzuceniu Biblii. Np. niewolnictwa.

      >„Postać biblijnego boga jest szowinistycznym tyranem, który pochwala a nawet nakazuje praktyki niewolnictwa, gwałtu na kobietach oraz morderstwa dzieci. W chwili, w której odrzucisz choćby jedną biblijną instrukcję, taką jak np nakaz zabicia każdej panny młodej niebędącej dziewicą lub dziecka, które nie słucha rodziców (lub nawet nakaz proroka by mu dać po mordzie), wtedy przyznajesz i akceptujesz fakt, że istnieje nadrzędny ( w stosunku do biblijnego ) standard, wedle którego należy oceniać moralne postępowanie, a w związku z tym nie ma potrzeby by polegać na starożytnym, prymitywnym i barbarzyńskim fantasy.” Jeśli Bóg jest takim potworem to dlaczego nie zabił Pana zaraz po napisaniu tego bluźnierstwa?

      Bo nie istnieje.

      >Kiedy Chrystus ,widział tłum gotowy ukamienować kobietę przyłapaną na cudotwórstwie powiedział „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”.

      Never happened. To późniejszy dopisek chrześcijańskich skrybów, który miał na celu złagodzenie wizerunku Jezusa. W pierwszych rękopisach nie było tej historyjki.

      >On kocha nawet tych co go nienawidzą. On kocha nawet Richarda Dawkinsa! Ateiści pytają dlaczego miłosierny Bóg stworzył piekło? Na piekło też trzeba sobie zapracować, ludzie odpowiedzialni za obozy koncentracyjne zapracowali sobie z nawiązką.

      G. mnie obchodzi czy trzeba sobie zapracować czy nie. Sam ‚fakt’ rzekomego istnienia takiego miejsca udowadnia, że ten tyran nie jest miłosierny.

      >”Chrześcijaństwo nie tylko nie należało do ciemnych wieków, ale stanowiło ich jedyny jasny element” G.K.Chesterton

      Ta, jasne. Spalenie biblioteki w Aleksandrii było bardzo jasnym elementem.

      >Jak już zauważyłem nazwę artykułu byłem pewien, że padnie argument typu chrześcijanie są źli bo krucjaty i inkwizycja.

      Najdurniejsza odpowiedź jaka może być. Równie dobrze Niemiec mógłby powiedzieć „Jak już zobaczyłem tytuł ‚II wojna światowa’ byłem pewien, że padnie argument obozów koncentracyjnych”. Zaczyna mnie męczyć poziom tego ‚czegoś’ co spłodziłeś.

      >To ,że część krzyżowców i inkwizytorów, było nad wyraz okrutne oraz sprzeczne z Pismem Świętym (Piąte przykazanie Nie zabijaj) to skala ich zbrodni była o wiele mniejsza a pobudki o wiele szlachetniejsze niż twierdzą antyklerykałowie .

      hahahahahaha. Nie. Nie kłam.

      >Trzeba też pamiętać , że krucjaty były odpowiedzią na dżihad który rozpoczął się już za życia Mahometa, który był o wiele bardziej brutalny i dłuższy.

      A pse pani a to on zacął! A nie bo on! A nie bo on! Litości, ile ty masz lat?

      >A jaka miała być reakcja na morderstwa niewinnych i gwałty jak nie zbrojna interwencja?

      Np. nie wysyłanie tysięcy dzieci, z których część zmarła w drodze a część została sprzedana w niewolę. How about that?

      >Jeśli rycerstwo było gnane łupem to czemu tak wiele rodów szlacheckich straciło majątek po wyprawach krzyżowych?
      A co do inkwizycji to prawda, że ilość jej wyroków wynosi setki tysięcy. Tylko ateiści zapominają powiedzieć ,że 99% wyroków to np. :
      a) złożenie ofiary na rzecz kościoła.
      b) noszenie szat pokutnych.
      c) publiczne przyznanie się do winy i przeprosiny.
      d) odmawianie psalmów pokutnych.
      e) pielgrzymka.

      Źródła tych rewelacji pewnie katolickie? I „no przecież inkwizycja nie była taka złą bo oprócz palenia niewinnych kobiet na stosie dawała też kary pielgrzymki”? Wszystko z Tobą OK?

      >Należy pamiętać ,iż procesy inkwizycji były uczciwe i drobiazgowe.
      Aha, jasne.

      >Piszę Pan:”Postrzeganie religii jako korzystnej jest błędne. Świadczy o tym fakt, że społeczeństwa wolne od religii, te o relatywnie dużym odsetku ateistów, są generalnie bardziej spokojne i pokojowe , niż te gdzie religia gra znaczną rolę.”
      Nie zgadzam się z tym ponieważ wiele statystyk temu przeczy.

      Po Twoich dotychczasowych wypowiedziach widać, że nie masz pojęcia n/t nauki, statystyki itp.

      >seryjnych morderców w laickiej Anglii

      Anglia nie jest laicka, kłamco.

      >Świeższą sprawą jest raport Unii Europejskiej o procentowej ilości kobiet które doświadczyły przemocy fizycznej lu molestowania seksualnego. W krajach ateistycznych wskaźnik ten jest niepokojąco wyskoki Holandia 45%, Szwecja 46%,Dania 52% ,natomiast krajach religijnych Słowenia 22%, Malta 22% Chorwacja 21% , Polska 19% jest znacznie niższy.

      Ale nie zainteserowałeś się, jak w danym kraju definiuje się molestowanie i że w krajach świeckich raportowalność jest o wiele wyższa niż w takiej katolskiej Polsce? Nie, bo po co.

      >Atnyteiści mają ogromny tupet ,że używają tego argumentu bowiem najwięksi zbrodniarze jacy chodzili po Ziemi :Pol Pot, Mao Zedong, Józef Stalin, Włodzimierz Lenin, Kim Ir Sen i Adolf Hitler byli ateistami.

      Pieprzysz. Było w tekście.

      >Zaraz, zaraz! Przecież Hitler był ochrzczony i miał wszystkie sakramenty. To prawda ale, zanim pomyślimy,że Hitler był katolikiem, musimy spojrzeć na parę faktów.
      1. Hitler ostatni raz w życiu był w kościele w 1935, na mszy żałobnej z powodu śmierci Józefa Piłsudskiego( Hitler zmarł w 1945). Co to za Chrześcijanin co nie chodzi do kościoła od 10 lat?
      2. Dyktator nienawidził księży, w obozach koncentracyjnych tylko Żydzi i Romowie byli gorzej traktowani. Naziści mieli w planach porwanie a może nawet zabójstwo papieża.
      3. Austriak miał w zwyczaju mówić „Wiarę w Boga powinno się tracić tak jak pierwsze zęby”
      4. Hitler chciał zamienić kościoły na świątynie nazizmu.
      5. Jeden z dygnitarzy nazistowskich powiedział„Gdzie jednak jest Bóg, o którym wielokrotnie wspomina w swoich tyradach Hitler, nazywając go Opatrznością i Wszechmogącym? Bóg to człowiek piękny, człowiek boski […]. Bóg to sam Hitler”.
      6. Fundamentem chrześcijaństwa jest judaizm, Izaak, Abraham, Noe i Jezus byli Żydami.
      7. W samym Dachau umieszczono 109 pastorów, 22 popów i aż 2579 księży katolickich.

      Takich bredni już dawno nie czytałem.

      Pierdu pierdu pierdu.

      >Jeśli ateizm ma racje to odpowiedzi brzmią:
      1. Kosmicznym pyłem ( czyli nic nie wartym śmieciem)
      2.Nic. W końcu jestem zwierzęciem tyle samo wartym co robak. Lepiej żebym się zabił żeby nie być komórką rakową dla Ziemi.
      3. Po nic, 14 miliardów lat temu nicocoś wybuchło i oto jestem.
      4. Z gwiazd, jestem kosmicznym pyłem.
      5. Zgnije pod ziemią, zeżarty przez robactwo.

      Nie mam pojęcia, w jaki sposób wyciągnąłeś takie wnioski z odrzucenia tezy, że Bóg istnieje, i to Twój problem. Szkoda, że nie uczą już logiki w szkołach bo nikt normalny nic takiego by nie napisał.

      >Może pan nie wierzyć w niebo, czyściec i piekło, ale gdyby Panu powiedziano gdy był pan w brzuchu matki,że istnieje całkiem inny świat do którego Pan trafi, gdzie nie będzie Pan potrzebował pępowiny bo będzie pan używał ust by jeść,że będzie chodził a nie pływał, uwierzyłby Pan?

      A dało by się udowodnić z łona matki, że poza nim coś jest? Dało. Więc uwierzyłbym.

      Wy od kilkudziesięciu tysięcy lat nie potrafiliście wyprodukować nic poza tym wymiotem, który widać powyżej, który z logiką ma zero wspólnego, polega na legendach i plotkach a także na ogromnym praniu mózgu, które przeszedłeś jako katolik.

      Żal mi życia na odpowiadanie na ten stek bzdur.

  30. Kwestia wolnej woli jest dość skomplikowana w zależności od tego, jak ją zdefiniujemy. Nigdzie nie napisałem, że nasze akcje nie są wynikiem naszych wyborów. Ale akcje to nie przekonania.

    Czynników wpływających na nasze wybory jest zapewne wiele, ale jeśli chodzi o palaczów to OIMW jednym z głównych jest mechanizm odroczonej korzyści/szkody. Ludzie mający do wyboru wziąć 10 tysięcy dziś albo milion za 10 lat zazwyczaj wybiorą 10 tysięcy. Jeśli szkoda nie jest natychmiastowa ludzie będą racjonalizować sobie swój wybór przez „a, bo może mi się nie trafi” itp. Uzależnienie psychiczne i fizycznie dokładają do tego swój wpływ, który jest nie do pominięcia.

    Ludzie są istotami, które często w przypadku wyboru działania kierują się emocjami a nie logiką, są w tym nieracjonalni.

    Z tym traktowaniem poważnie – to nie jest tak, że wiara bądź jej brak definiują całego człowieka (zazwyczaj). Jeśli jesteś wierzący a przy tym jesteś moim kontrahentem czy wspólnikiem – oczywiście, że będę traktował Cię poważnie. Nie będę tego robił jeśli na przykład jako wspólnik pokażesz, że nie dbasz o to co jest prawdziwe o ile tylko sprawia to, że dobrze się czujesz. Np. kupisz półprodukty po bardzo niskiej cenie nie sprawdzając, skąd one są i jakiej są jakości. Fakt oszczędzenia sporej kwoty będzie dla Ciebie perspektywą przyjemniejszą a realne kwestie związane z tym zakupem pominiesz bo będziesz wolał się czuć dobrze – będzie to ostatni Twój zakup jako mojego wspólnika i nigdy więcej nie powierzę ci takiego zadania. A pewnie innych też nie.

    Jeśli chodzi o te 2.4% to bym uważał – tam wszystko zależy od tego jak sformułujesz pytanie. Np. agnostycy to zazwyczaj ateiści którzy nie lubią tej etykietki więc się od niej odżegnują.

    Myślę, że Jordan traktuje ich poważnie w innych kwestiach, natomiast w kwestii pochodzenia wszechświata, interwencji boskich, aniołków itp już tego nie czyni, Ale to raczej pytanie do Jordana. Ja w tych kwestiach nie traktuję ich poważnie. W pozostałych zależy od przypadku, ale gdzieś tam pamiętam, że nie można im do końca ufać z racjonalnymi wyborami.

    Co więcej jestem raczej przekonany, że sam robisz podobnie. Jeśli ktoś kieruje się horoskopem albo rzutem monetą przy podejmowaniu ważnych, życiowych decyzji, myślę, że nie pomyślisz sobie „Ten człowiek postępuje poprawnie”. Tak samo w przypadku innych dziedzin. Tylko wiara/religia mają u Ciebie (zakładam) specjalny przedział, gdzie dbałość o dobre powody przekonań jest tłamszona. Zakładam, ze przez coniedzielne wmawianie „Błogosławieni, którzy nie wiedzieli, a uwierzyli” – które to zresztą pojawia się chronologicznie dość późno (3 ewangelia, iirc) bo ludzie nie wierzyli tym, którzy rozpowiadali bajki o Jezusie.

    Bardziej chodzi o wybór człowieka czy dbać o prawdziwość swoich przekonań, czy raczej wierzyć w coś bo jest to przyjemne, niż o samą wiarę. Wiara jest wtórna. Podobnie będę traktował ludzi wierzących w magiczne kryształy, horoskopy czy wróżki, jeśli czynią to bo nie dbają o prawdę.

  31. >25)
    Było w tekście.
    >26)
    Abraham nie wierzył w Boga. Lol.
    >27)
    Bzdury.

    >28) Ateizm twierdzi, że Niebo nie istnieje.
    Kłamstwo.

    >Ale jeżeli potrzebuje Pan dowodu na istnienie życia po śmierci można przytoczyć wiele historii ludzi którzy doświadczyli własnej śmierci. Istnieje zjawisko NDE (Near Death Experience). Osoby w stanie śmierci klinicznej które udało się ocalić, często ,że widziały Niebo i rozmawiały z Bogiem.

    NDE to ‚Near death’ czyli nie umarły. Chrześcijanie rozmawiali z Bogiem, muzułmanie z allahem, hinduiści z Wishnu itd. Fenomen o podłożu kulturowym. Ewidentnie.

    >Ponad to istnieje dowód na duszę. Doktor Duncan MacDougall z Massachusetts kładł osoby uwierające na wagę. Zauważył , że w momencie śmierci dochodzi do uwolnienia masy około 3/4 uncji, co odpowiada 21 gramom.

    Dowód na istnienie materialnej duszy? LOL i ten Pan jeszcze nie dostał Nobla, ciekawe dlaczego? Hint: bo to bzdura.

    >29) Wiara to nie ignorancja, większość katolików i chrześcijan ogółem jest otwarta na argumenty ateistów.

    AHAHAHAHAHAHAHAHHAAHHAHAHA. Komentarze na tej stronie pokazują, że łżesz.

    >30) Jako kontrargument do tej ateistycznej wizji posłużę się fragmentem psalmu czternastego:
    „Mówi głupi w swoim sercu: „Nie ma Boga”. Oni są zepsuci,ohydne rzeczy popełniają, nikt nie czyni dobrze.”

    A więc jestem głupi? Spierdalaj.

    31) Ci ludzie zapominają jaka religia,zbudowała cywilizację zachodnią, sprowadziła pismo do krajów słowiańskich, zbudowała pierwsze uniwersytety, budowała i nadal buduje szpitale dla biednych…
    Wielu naukowców była i jest duchownymi lub głęboko wierzącymi :

    Cywilizację zachodnią zbudowało odrzucenie religii w czasach Oświecenia. Nie kłam.

    >Chce się Pan pozbyć religii z przestrzeni publicznej ? Proponuję zacząć od zmiany nazw planet przecież pochodzą od imion rzymskich bogów, zmienić kalendarz gregoriański bo przecież pochodzi od papieża Grzegorza XIII,nie obchodzić Bożego Narodzenia ani Wielkanocy, nie liczyć lat od narodzenia Jezusa, nie świętować Sylwestra bo przecież nazwa pochodzi od papieża Sylwestra II….

    Aha, bo obchodzenie Saturnaliów dla niepoznaki nazwanych Bożym Narodzeniem jest tym samym, co wpływ Kościoła na Państwo.

    32) Wojujący ateiści+ wszelki izm ( komunizm, nazizm,rasizm)= ludobójstwo.

    Kłamstwo.

    33)Czym by była wiara gdybyśmy mieli niepodważalny dowód?
    Oj czyli Abraham nie wierzył…

    >Tego nie wiem,ale znam fascynującą teorie która rozwiązuje ten problem. Bóg skoro stworzył Adama dorosłym, to czemu nie mógł stworzyć wszechświata starym?

    Bo nie stworzył Adama.

    >34) Jezus stał się zwyczajnym człowiekiem takim jak my, czuł radość,smutek, strach, głód, ból.
    A każdy człowiek bałby się przerażającej tortury jaką jest ukrzyżowanie. Musi Pan zrozumieć, że Bóg jest bardzo zasadniczy ,jak coś powie to zrobi. Dlatego Zbawienie było jedynym uczciwym sposobem na ocalenie ludzkości.

    Nie. Jedynym uczciwym sposobem było wybaczenie ludziom tak jak każdy normalny rodzic wybacza błędy swoich dzieci.

    >Niezależnie od tego, jakim powodem kierował się Bóg, kiedy postanowił stworzyć człowieka takim jakim jest – poddanemu ograniczeniom, cierpieniu i śmierci – był On uczciwy i odważny, aby samemu wypić ten kielich.

    Jasne – straszne poświęcenie kogoś, kto umiera po trzech godzinach na krzyżu (podczas gdy inni krzyżowani konali nieraz i po kilka dni) a po trzech dniach wraca do życia (o czym zresztą wiedział, że się wydarzy). Ojejku jak on się strasznie poświęcił, no no no! Nie kpij sobie.

    >35)“Nigdzie w Starym Testamencie nie ma wspomnianego piekła.” Co ? Przecież to bzdura!
    (Ps 30, 10; Ez 28, 8), (Job 26, 5; 38, 16 n) ,(Ps 88, 7. 13),(Ps 88, 10; Job 7, 9)….. Słowo „piekło” pojawia się w Starym Testamencie 31razy!

    Kłamstwo – w żadnym z wymienionych fragmentów nie ma słowa piekło:
    Chociażby Hioba 38,16:
    16 Czy dotarłeś do źródeł morza?
    Czy doszedłeś do dna Otchłani?

    Kłamiesz kłamiesz kłamiesz.

    >„idea wiecznej kary tortur za drobne uchybienia.” Jeszcze gorsze kłamstwo, jeśli według was ateistów : morderstwa , gwałty, zbrodnie, niszczenie drugiego człowieka, ludobójstwa to „drobne uchybienia” to ja was się normalnie boje.

    Kłamiesz. Jezus nigdzie nie mówił o ludobójstwie, gwałtach czy niszczeniu drugiego człowieka. Mówił za to, że ktokolwiek zgrzeszy przeciwko Duchowi Św. na 100% idzie do piekła. Nie kłam więc.

    >38) Ależ to prawda! Zapomniał Pan o rasizmie: „Chrześcijaństwo uważam za najbardziej zwodnicze kłamstwo w historii ludzkości, bowiem uczy, że wszystkie narody wywodzą się z jednej krwi” Adolf Hitler. Chrześcijaństwo potępia obrzydliwą ideologie jaką jest rasizm.

    Bzdura. Apartheid, Nazizm i takie tam małe rzeczy.

    >W Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych napisano:„Uznajemy za prawdę oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni jako równi, że każdy został wyposażony przez Stwórcę w niezbywalne prawa, do których należą: prawo do życia, prawo do wolności oraz dążenia do szczęścia.” – kolorowi nie byli uznawani za ludzi. O to wybuchła wojna secesyjna – bo religijne południe nie chciało rezygnować ze swojego rasizmu.Systemowy rasizm istnieje w stanach do tej pory, chociażby w postaci voter rights suppression. Nie kłam.

    >Najgorsze w ateizmie jest to ,że bez Boga posiadanie tych praw staje się nielogiczne.

    Jaka to tragedia dla was, kłamliwych katolików, że z ateizmu nie wynika nic poza odrzuceniem idei boga.

    >I znowu chrześcijaństwo i nazizm.. Wstawił Pan zdjęcie biskupów wykonujących nazistowski gest, ale nie wspomniał Pan , że zostało ono wykonane przed II wojną światową. Tutaj ma Pan argumenty obalające ten mit (http://deusexlibris.pl/kosciol-i-hitler/)

    Kłamstwa. Poczytaj o ustaszach wspieranych przez watykan.

    >40) Żaden normalny chrześcijanin nie niszczy nauki! – Kłamstwo. Błąd logiczny ‚No True Scotsman’. A przypomnij mi no jakie mają chrześcijanie spojrzenie na badania nad komórkami macierzystymi? Nie niszczy? Kłamco!

    41) “Wodór jest lekkim, bezwonnym gazem, który – gdy mu dać wystarczająco dużo czasu – zamienia się w ludzi.” Edward R. Harrison
    To stwierdzenie jest religijne a nie naukowe, nie ma na to niepodważalnego dowodu.

    Kłamstwo – mamy na to mnóstwo weryfikowalnych dowodów naukowych.

    44) Wysunę parę logicznych argumentów dr. Wiliama Lane Craiga
    Nie, nie wysuniesz paru „logicznych” argumentów tego kłamliwego debila Craiga. Współczuję każdemu, do którego przemawiają „argumenty” tego hochsztaplera.

    >Argumentem którego obalenia się Pan nie podjął są nawrócenia. Czemu się ludzie zwracają do czegoś co w
    istnienie nie chcieli wierzyć?

    To działa we wszystkich religiach koleś.

    >Pan też drogi Autorze, odrzucił Chrystusa, ale on nigdy ale przenigdy, nie odrzuci Pana.
    Zgadza się. Ponieważ nie istnieje. Poza tym nie kłam, że kogokolwiek odrzuciłem. Nie udowodniliście, że takie coś istnieje, nie miałem więc czego odrzucać.

    Blablabla pierdolenie kaznodziei blablabla.

    Podsumowując:
    – Nie przeczytałeś tekstu, pod którym zwymiotowałeś ten stek bzdur
    – Kłamiesz na każdym kroku
    – Problemy z elementarną logiką
    – Zakłamywanie prawdy historycznej (no inkwizycja zabijała, ale przecież kwiatki sadzili więc nie była taka zła)
    – Przytaczasz „argumenty” apologetów, z którymi racjonalny świat rozprawił się lata temu
    – Obrażasz ateistów
    – Nie masz pojęcia czym ateizm jest i bijesz chochoła.

    Bądź więc łaskaw nie wracać tu więcej. Nie wiem dlaczego wy katolicy musicie ciągle łgać, kłamać i oszukiwać żeby tą swoją wiarą zarażać normalnych ludzi, ale jak to powiedział Św. Paweł – jeśli przez to ludzie uwierzą w Jezusa, to będzie kłamał bez mrugnięcia okiem. I tak to właśnie katolicy robią – oszustwem, kłamstwem, manipulacją.

    Na szczęście teraz nadszedł na to kres a ja i inni mi podobni zrobimy wszystko, by wasze łgarstwa i oszustwa były widoczne jak na dłoni.

    Won!

  32. michal pisze:

    to co się dzieje z nami po śmierci?

    • Tego oczywiście nikt nie wie na 100%. Należało by jednak przypuszczać, że po śmierci następuje „wyłączenie” mózgu – zamiera jego aktywność elektrochemiczna, a więc w związku z tym zanika świadomość. Coś podobnego do utraty przytomności czy omdlenia – wtedy też świadomość zostaje czasowo „wyłączona”. A potem nas po prostu nie ma – tak jak nie było nas przed naszymi narodzinami. Wtedy nie cierpieliśmy a więc i po śmierci pewnie będzie podobnie. Tak przynajmniej obecnie przedstawia się moje przekonanie na ten temat. Dowodów oczywiście żadnych nie mam, to domysły oparte na doniesieniach ze świata Nauki i badań neurobiologicznych, takich jak doświadczenia dotyczące stanu mózgu i/lub umysłu w trakcie snu i przy pełnej świadomości, a także opisy NDE, itp.

      Problem pojawia się w przypadku, gdy ktoś twierdzi, że wie dokładnie co tam po tej śmierci będzie. A niech jeszcze brońcie bogowie napisze książkę, wtedy to już pozamiatane.

  33. Patryk pisze:

    Witam. Czy istnieją wiarygodne dowody istnienia wieloświata (których nie zamierzam negować), czy są to tylko przypuszczenia? Na angielskiej wikipedii w trzecim punkcie pisze, że badania nie wykazały ich istnienia.

    • Czytałem o bodajże kilku eksperymentach pozytywnie potwierdzających istnienie możliwości komunikacji z równoległymi wszechświatami, ale nie przypominam sobie aby zostały zweryfikowane.

      Tak więc oczywiście dowodów żadnych, a zwłaszcza wiarygodnych nie ma. Jest to raczej pomysł (bo obecnie nie jest to nawet hipoteza naukowa, nie da się jej sfalsyfikować), zresztą wcale nie nowy (podobne konstrukcje pojawiały się w religiach wschodu), który odpowiada na pewne pytania stawiane przez nasza kosmologię, ale który też oczywiście sam stwarza nowe. Sęk w tym, że w zasadzie nie ma powodów, by Wszechświat był tylko jeden. Nie wiem jakie dokładnie są te prawdopodobieństwa rozłożone, ale prawdopodobieńtswo istnienia multiwersum wydaje mi się być niezerowe.

  34. Arken pisze:

    Witam. Mógłbyś dodać argumenty opowiadający kwestię o proroctwach i kreacjonizmie?

    • W wolnej chwili dorzucę.

    • Arken pisze:

      I jak z argumentami?

      • Dorzuciłem wstępną wersję argumentu z proroctw. Wszelka konstruktywna krytyka mile widziana. Jaki konkretnie argument z kreacjonizmu chciałbyś tu zobaczyć?

      • Arken pisze:

        Dziękuję, zawsze dobrze jest dorzucić kilka dobrych argumentów do takiej strony, podoba mi się analiza proroctw. Brakowało powiedzenia, że inne religie też mają swoje spełnione i wiarygodne proroctwa (mające na celu udowodnić prawdziwość religii, a wiele tak robi. Oznacza to, że poprawność proroctw oznaczałoby prawdziwość co najmniej kilku religii, a tak być nie może), niespełnionych proroctw (chyba, że naciągają je na siłę do rzeczywistości… w taki sposób każdy absurd da się pokrętnie doprowadzić do tego by brzmiał realnie) i właśnie nadinterpretacji proroctw. Co do kreacjonizmu to Ci powiem, że sporo by musiało być tego całkiem. Poczynając od twierdzeń, że życie nie mogło powstać samo i mutacje nie mają sprawczej mocy by dodać informację genetyczną co doprowadziłoby do powstawania nowych rodzajów gatunków i nowych funkcji w organizmie aż do tych typu problemów w geologicznej kolumnie, brakujących ogniw pośrednich, niemożności ewolucji kosmosu i gwiazd, sytuacji gdy rzekomo ewolucyjne prawo zaprzecza innemu ewolucyjnemu prawu, itp. Takie typowe doszukiwanie się Luk i „obalania” na ich podstawie całej teorii, która jest faktem (pomijam fakt, że mówią, że dowodów na ewolucję nie ma..). Ogółem zjawisko kreacjonizmu ze wszystkich argumentów wierzących jest najbardziej niepokojące, filmy o stworzeniu świata rzekomo przez Boga zdołały przekonać wielu laików bez odpowiedniej wiedzy by w to uwierzyli, w wielu krajach jest duży odsetek kreacjonistów, a rzadko ogółem się spotyka kontrargumenty na tą pseudonaukę. Szczególnie w polskim Internecie trudno jest cokolwiek znaleźć sceptycznego na ten temat.

        • No dobrze, ale ja muszę mieć jakiś punkt zaczepienia. „Bóg istnieje bo kreacjonizm”? Tak nie da rady. Twierdzenia o stworzeniu Ziemii prze Boga „załatwia” kilka punktów z listy (np 1 mówiący o błędach Biblii).
          Poza tym tak jak mówisz – temat jest na tyle szeroki ze mozna by osobna strone o tym zrobic.
          Pomysle, moze da sie pare rzeczy podlinkowac, ale moze byc ciezko.
          Co do proroctw – good find, uzupełnię. W wolnej chwili :)

      • Arken pisze:

        Zawsze choć kilka słów na ten temat jest dobre. Wiem jednak jaki to obszerny temat, to by się nawet nadawało na drugą stronę traktującą o kreacjonizmie, gdzie by się dokładało odpowiedzi na wszystkie argumenty (np takie typowe luki, „ewolucja jest nieprawdą bo nie wiem skąd są komety bo obłok wokół układu słonecznego jest hipotetyczny itp.). Dużo wymyślili by próbować obronić swoją pseudonaukę, jest to jako tako ich największy „argument” za istnieniem chrześcijańskiego boga.

      • Arken pisze:

        Aż chciałoby się by to na nich działało, niestety właśnie ich „argumentami” są właśnie rzekome luki, na które nie ma odpowiedzi łatwo dostępnej i je wykorzystują. Strona talkorigins robi dobrą robotę z takimi argumentami, szkoda, że nie dodają nowych od lat, czuję jakby zaniedbali talkorigins

  35. to jo pisze:

    Co do religijnosci Hitlera mam watpliwosci… http://lewandowski***********************.htm

  36. to jo pisze:

    Cos jeszcze mi tu podeslali, co niby mam przeczytac w ramach zaprzeczenia, ze watykan wspolpracowal z Hitlerem…

    • to jo pisze:

      https://www.amazon.com/Myth-Hitlers-Pope-Against-Germany/dp/0895260344 Ot to, nie czytalem wiec sie nie wypowiem, moze ty czytales? Jedna z krytycznycznych recenzji : „Too repetitious and lacks substantive proof in many instances.”

      • Nie czytałem. Obrońców Papieża Hitlera jest w Kościele wielu. Nieważne jak ohydnych rzeczy KK by się dopuścił, inni wewnątrz będą go/ich bronić. Jak Michalik bronił pedofilów.

        Co do książki – jakiś tam nikt krytykuje pracę uznanego naukowca, konserwatywnego katolika? Kay. Psy szczekają, karawana jedzie dalej.

        Wielka szkoda z punktu widzenia KK, że holokaust miał miejsc w czasach, w których były aparaty fotograficzne, kamery, gazety i ogólnie dobrze rozwinięta historia jako Nauka. Nie da się dowodów pozamiatać pod dywan i stwierdzić, że skoro gość uratował kilkuset(?) Żydów, to jest OK, skoro przez swoją bierność i niektóre akcje przyczynił się do zagłady 6 milionów.

  37. Gambino pisze:

    Na wstępie powiem, że sam jestem wierzący,
    ale w większości argumentów się zgadzam z artykułem.
    Ateizm / nauka idzie w prostej drodze do rozwoju cywilizacji i nie widzę tu nawet innych opcji,
    głównie przez to, że nie prowadzi do wojen, czego nie można powiedzieć o 3/4 religii, na przestrzeni wieków..
    Cóż, życzyłbym sobie państwa wolne od ucisku kościołów, neutralne, ALE z wolnością wyznania.
    Cd samego Boga.. przyznam, jest troche nielogiczny i „teoretycznie”
    jest spora szansa, aby ta jedna, spośród setek miliardów innych planet, zdołała się sama uformować ;)

    pozdro dla autora, masz głowę na karku – i to sie ceni!

  38. Max pisze:

    A jak z perspektywy ateisty spojrzeć na Korę Połnocną gdzie 70% to ateiści ( wikipedia). Powinien panować tam dobrobyt a społeczeństwo powinno byc szczęśliwe a jest zupełnie odwrotnie. Mam tez drugie pytanie czy oglądał( youtub) pan lub czytał o experymencie Calhouna tzw. ,,mysia utopia”? Wynika z niego że dobrobyt prowadzi do upadku.

    • to jo pisze:

      Myszy nie musialy na nic pracowac, do upadku to moze socjalizm doprowadzic, bo ludzie maja wszystko rozdawane „za darmo” (czyli na kredyt, ktorego obsluga tez kosztuje).

    • byczsek pisze:

      Kiepski przykład. Kraj w którym religią panującą jest wyznawanie Kima. To jest ich bóg i to on decyduje w co lub kogo wierzą mieszkańcy. Wolność wyznania w tym przypadku to najprawdopodobniej zagranie polityczne Kima. Co do mysiej utopii. Jesteśmy o tyle lepsi od myszy, że możemy przewidywać i zapobiegać wydarzeniom w przyszłości. Niestety zazwyczaj zależy to od jednostek, które stoją na czele ludzi i nie zawsze podejmują oni dobre i przemyślane decyzje. Ale to już wchodzi w strefy polityki, więc może nie będę rozwijał.

    • W Korei Północnej panuje kult wodza, rodzaj religii z Kim Dzong * na czele. Został on zrodzony przez niebiosa czy coś w ten deseń. Nie jest to kraj ateistyczny.

      Co do eksperymentu czytałem. Z tego eksperymentu wynika, że jeśli umieścisz populację osobników w nienaturalnych warunkach, będą się dziać dziwne rzeczy.

  39. Max pisze:

    Przykład Korei podałem jak dowód na to, że wysoki odsetek ateistów w społeczeństwie nie świadczy wcale o dobrobycie tak jak wysoki odsetek w społeczeństwie wierzących USA (87% wierzących i 1.6% ateistów dane z wikipedi) nie świadczy wcale o zacofaniu społecznym. Decydują o tym zupełnie inne czynniki. Co do przewidywania przyszłości przez ludzkość to w teorii jest to możliwe ale w praktyce słabo to nam wychodzi dla przykładu zanieczyszczenie planety.

    • Arken pisze:

      Każdy przyzna, że w Korei Północnej jest bardzo specyficzna sytuacja porównując do innych krajów na świecie. Ideologia ma tam wielokrotnie silniejsze znaczenie od wyznania, kult wodza. Po za tym jak byczsek powiedział koreański kult wodza wiążę się z religią wodza, jest tam traktowany jak najwyższa istota, jak bóg. Przy czym przypomnę, nie jest udowodnione by to właśnie ateizm wiązał się bezpośrednio z poziomem lepszego życia. Ateizm po prostu wykazuje silną korelację z takim poziomem „Ateizm i świeckość wykazują silną pozytywną korelację z dobrobytem jednostek i społeczeństw wedle niemal wszelkich możliwych miar” A korelacja nie oznacza od razu przyczynowości.

    • Stanisław, poza tym, że jesteś tępym chamem (tak, widziałem maila, jakiego podałeś buraku), to do tego jesteś tępym chamem:
      pierwszy punkt z tego wymiotu, który podlinkowałeś: „Wymiar religijny charakteryzuje istotę ludzką od jej początków.” BŁĄD! Nie ma żadnych dowodów na to by myśliwi-zbieracze mieli jakąkolwiek rozwiniętą religijność. Co prawda teleologiczne myślenie towarzyszyło nam zapewne od momentu, w którym zdaliśmy sobie sprawę z własnego istnienia, ale od tego do religii daleka droga.

      BTW: dostajesz bana za buractwo.

      • to jo pisze:

        Czy mozna poprosic o spis lektur obowiazkowych dla ateisty? Wiem, ze o tym gdzies wspominales, ale nie moge tego znalezc… I czy bedzie jakis Twoj ebook czy pdf ze zgromadzonymi tu materialami?

        • W sekcji „Dodatkowe Linki” można znaleźć pewien zestaw zasobów, natomiast co do książek…ciężka sprawa.

          Po pierwsze – przeczytaj Biblię (jeśli byłeś/jesteś Chrześcijaninem) lub swój święty tekst. Dokładnie, ze zrozumieniem. Wielu wierzących nigdy nie przeczytało swojej księgi i jej po prostu nie zna.

          A dalej… co znajdziesz. Niestety zasób literatury dla Ateistów nie jest w Polscy zbyt bogaty. Ja bym polecał Boga Urojonego Dawkinsa. Choć w pewnych miejscach się z nim nie zgadzam (np. uważam, że jego skala robi więcej szkody niż pożytku), to jednak jest to dość dobra pozycja.
          Polecam też jego Najwspanialsze Widowisko We Wszechświecie czy jakoś tak. Jeśli masz jakieś wątpliwości co do ewolucji to po tej książce raczej już ich nie będziesz miał.
          Dobre są ponoć książki innych Jeźdźców Ateizmu. Sam usiłuję przebrnąć przez „Bóg nie jest wspaniały” Hitchensa, ale w oryginale dość opornie mi to idzie. Denett i Harris też są poczytni.
          Z rodzimych polecam „Ojciec Nieświęty” Szumlewicza, w której to pozycji rozprawia się z mitem wspaniałego JP2.
          Przeczytał bym też jakąś dobrą encyklopedię wyznań religijnych. Ja aktualnie mam wypożyczoną „Religie Świata Przewodnik Encyklopedyczny” wydawnictwa Książka i Znak. Jest to co prawda praca pisana przez wierzących i wiele z tego, co tam jest napisane to po prostu nieprawda (zwłaszcza pierwszy rozdział), to jednak dość dobre źródło wstępnej wiedzy na temat różnych wyznań.
          Dobrze jest też przeczytać święte teksty innych religii, zwłaszcza, że niektóre są dość ciekawe.
          Gorąco polecam „Świat nawiedzany demonami” Carla Sagana. Dość ciężko to chyba zdobyć, ale warto. Jego „Kontakt” (tak, ten od filmu) też ponoć dobry, choć nie czytałem.
          Dobrze jest poczytać trochę o filozofii. przynajmniej jakieś ogólne opracowania, szczególnie jednak należy zwrócić uwagę na Karla Poppera.
          Jeśli masz zacięcie ‚ewangelizacyjne’ polecam „Street epistemology” Petera Boghossiana.
          Warto przeczytać Bertranda Russella czy Roberta Ingersola. „Dlaczego nie jestem Chrześcijaninem” Russella nie jest długie, a ma niezły ‚impact factor’.

          To tylko te, które przychodzą mi teraz na myśl. Jest ich pewnie więcej i może inni odwiedzający dorzucą swoje propozycje. Mógłbym wtedy dodać sekcję „Biblioteczka” do strony.

          Co do wersji PDF. Niestety cierpię na chroniczny brak czasu. Rozmawiam z pewną osobą i być może ona przejmie te zadanie. Z tego, co do mnie pisał wynika, że chciałby zrobić trochę bardziej rozbudowaną wersję strony. W końcu youtuba ciężko się na papierze ogląda :) Nie wiem kiedy miałaby ona skończyć pracę, ale na pewno wcześniej niż ja. U mnie w kolejce czekają do tłumaczenia artykuły sprzed roku…

          • to jo pisze:

            Nie wiem czy kiedykolwiek wierzylem, do kosciola musialem chodzic do lat nastu, pare razy dostalem po dupie od dziadka za smianie sie przy modlitwie i jeszcze za cos nie pamietam, potem musialem z kuzynem kleczec na grochu z podniesionymi rekami :D, az sie wkurwilem i przestalem chodzic do kosciola, bilbie oczywiscie czytalem, bedac w Londynie na targach staroci udalo mi sie znalezc polskie wydania sprzed kilkudziesieciu lat, porownywalem sobie braki i dopisane rozdzialy. Sagana ciezko zdobyc do kupienia, mozna wytargac czesc w pdfie lub wideo z pewnego serwisu gryzoniowatego, (ogolnie jest tam duzo spraw antyreligijnych). Ogladales moze Jordana Petersona – Maps of Meaning 2017 ? Dzieki za lektury, nie wszystko mam, ale w bibliotece moga sie znalezc perelki :) Co do Szumlewicza… jak nienawidze tego antyPolskiego typa, tak ta jego ksiazke chyba kupie. Zglebialem troche inne religie, od buddyzmu, przez hinduizm (i te slodkie bajki o Jogannandzie), troche czytalem Osho (im mniej tym lepiej ;p), i troszke o mitach Polinezyjskich (skonczylo sie na tym: http://reiki-divine.com/blog/falszywi-guru-i-wyludzacze-pieniedzy-), glownie w poszukiwaniu bzdetow i belkotow ;) Pozdrawiam i zycze wiecej czasu, bo czekam na nowe wpisy :D

          • Ach stare dobre metody wychowawcze spod znaku ‚hande hoch’… „stare dobre czasy”…
            Maps of Meaning nie oglądałem, ale dopiszę sobie do TODO.
            Ja Sagana dorwałem w miejskiej bibliotece, ale musiałem trochę pojeździć bo nie każda filia ma (chyba 2 egzemplarze na ca 1mln miasto…).

            Co do nowych wpisów to tu raczej nie będzie się wiele działo. Jest jeszcze ten jeden argument z kreacjonizmu (?). Oczywiście będę odpowiadał na komentarze, ale jeśli chciałbyś więcej świeżych rzeczy to polecam https://plus.google.com/u/0/b/116957782263080537418/communities/111520077734322599247 :) tam się dzieje…
            Pozdrawiam

  40. Arken pisze:

    „Nawet życie samo w sobie” z argumentu 15 link wygasł

  41. to jo pisze:

    Brakuje mi wpisu o obrazaniu tzw. „uczuc religijnych”, obejmujacego zarowno watek „definicji” prawnej, jak i nonsensowne podejscie uznajace, ze takie „uczucia” w ogole istnieja. Ten temat rowniez moglby zostac poruszony od strony eufemizmu. Sprecyzowanbie jak objawia się istnienie „uczuć religijnych” (uczucia mogą być do osoby lub przedmiotu )?

  42. Arken pisze:

    Masz może jakieś sceptyczne i naukowe źródła traktujące o Całunie Turyńskim? Powiadają, żę 90% naukowców wierzy w jego prawdziwość

      • Arken pisze:

        Przejrzałem to i kilka innych artykułów na ten temat, zajrzałem też do strony opozycji by sprawdzić czy mają odpowiedzi na argumenty sceptyków. Widać są i dosyć obszernie wyjaśnione http://ok.apologetyka.info/racjonalista/caun-turynski-faszerstwo-niedokonane-cz-1,558.htm Choć wydają się nieco przekoloryzowane w niektórych momentach, nie wiem co o tym myśleć. Pewnie te kontrargumenty (na kontrargumenty argumnetów..) nie zostały poddane analizie, by stwierdzić ich prawdziwość. Chyba że się mylę i tematy te zostały faktycznie poruszone? Sprawa z Całunem jest o tyle ciekawa, że to najczęściej przytaczany artefakt przez wierzących na potwierdzenie Jezusa i jego historyczności.

        • Jak już pisałem: proporcje głowy i ciała nie są zgodne a rysy są rysami białego człowieka z przełomu tysiącleci, a nie żydowskiego araba sprzed 2000 lat.

          A co do linku:
          „Nie da się więc uzyskać nie zdeformowanego obrazu twarzy, *jeśli płótno by stykało z nią w każdym punkcie bezpośrednio.* Druga część ostatniego zdania jest tak naprawdę ukrytym założeniem, o którym zwykle milczą sceptycy”

          Tak, płótno nie stykało się z twarzą bezpośrednio a obraz został przeniesiony przy pomocy magii. QED.

          Jeśli czary jako wyjaśnienie do Ciebie przemawia – cóż. Do mnie nie.

  43. Iwa pisze:

    To co pisze Pan w tym artykule to Pana teoria,tak samo nie moze Pan na sto procent udowodnic że nie ma Boga ja nikomu na sile nie wpycham swoich przekonan że Bog istnieje a pan na sile chce udowodnic ze nie ma Boga ma Pan prawo nie wierzyc ale to nie znaczy ze nalezy innym narzucac swoje przekonania,ja nie wierze w ksiedza tylko wierze w Boga i jak Pan to sprawdzil ze np czesciej kiedy sie nie modlono za chorych to oni zdrowieli ciekawe czy Pan jezdzil od szpitala di szpitala i przeprowadzal ankiete,Pan chyba sam sie juz gubi w tym co pisze bo tyle niespójności w jednym artykule to ja nie spotkalam jeszcze.

    • Primo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Interpunkcja

      Secundo: to co piszę w artykule to NIE teoria ponieważ ja NIE udowadniam, że Boga nie ma.
      Pierwsze zdanie tej strony traktuje:
      „Ta strona prezentuje zwięzłe odparcie wielu z popularnych argumentów i twierdzeń wysuwanych przez wierzących/teistów. Zawiera ona również linki do dodatkowych zasobów traktujących na dany temat. Kilka punktów rozprawia się wyłącznie z Chrześcijaństwem, jednakże większość argumentów jest użyteczna w przypadku wszystkich form teizmu. Linki oznaczone jako „obowiązkowo” są traktowane jako zasoby o wyjątkowo wysokiej wartości jeśli chodzi o rozszerzenie danego tematu.”

      Odrzucenie propozycji na temat istnienia Boga NIE równa się udowodnieniu, że go nie ma. To zupełnie inna zabawa. Tak więc pudło nr 1.

      >tak samo nie moze Pan na sto procent udowodnic że nie ma Boga

      Zgadza się. Tak się jednak w życiu przyjęło, że to dana osoba musi udowodnić, że jest Napoleonem, a nie cała reszta świata ma tej osobie udowodnić, że nim nie jest.
      Ciężar dowodu ciąży na tym, kto wysuwa daną propozycję – w tym wypadku na wierzących. Niniejsza strona pokazuje jedynie, że owego ciężaru nie są oni w stanie unieść.

      >ja nikomu na sile nie wpycham swoich przekonan że Bog istnieje a pan na sile chce udowodnic ze nie ma Boga

      Again, strona odrzuca propozycję „Bóg istnieje” i argumenty proponowanie jako poparcie tej propozycji. Niczego nie udowadniam a zaklinanie rzeczywistości (czasem zwane modlitwą) nie działa.

      >ma Pan prawo nie wierzyc ale to nie znaczy ze nalezy innym narzucac swoje przekonania

      O ile dobrze się orientuję, to przyszła Tu Pani z własnej woli? Bo jakoś sobie nie przypominam, żebym Panią zmuszał do czytania tego tekstu. A więc pudło nr 2 – NIE, nikomu nic nie narzucam.

      No, chyba że jako narzucanie swoich poglądów rozumie Pani samo istnienie takiej strony. W takim razie istnienie Kościołów i np. procesje bożocielne, które blokują ruch uliczny i zaśmiecają przestrzeń publiczną są narzucaniem poglądów katolickich. Jak się ich pozbędziecie, będziemy mogli porozmawiać.

      >ja nie wierze w ksiedza tylko wierze w Boga

      Ale o tym Bogu powiedział Pani ksiądz. Proste.

      >jak Pan to sprawdzil ze np czesciej kiedy sie nie modlono za chorych to oni zdrowieli

      https://en.wikipedia.org/wiki/Studies_on_intercessory_prayer#The_STEP_project

      Przeprowadzony przez fundację Templetona, która przyznaje nagrody każdemu naukowcowi, który działa na rzecz religii i wiary. A więc eksperyment przeprowadzony przez ludzi bardzo wierzących. Było w linkach, IIRC. Pudło nr 3.

      >ciekawe czy Pan jezdzil od szpitala di szpitala i przeprowadzal ankiete

      Nie ja. Robili to ludzie wierzący w Jezusa, według dość dobrej metodologii (była np. grupa kontrolna).
      Pudło nr 4.

      >Pan chyba sam sie juz gubi w tym co pisze bo tyle niespójności w jednym artykule to ja nie spotkalam jeszcze

      Widzi Pani, bo znać literki to za mało. Trzeba jeszcze umieć rozszyfrować sens tych literek. Sztuka ta znana jest pod nazwą „czytanie ze zrozumieniem” i jak Pani udowadnia, jest Pani równie obca jak logiczne rozumowanie.

      A szkoda.
      Pozdrawiam.

  44. Agata pisze:

    DZien dobry, Czy odpowiada Pan na pytania tylko na forum, czy jest szansa porozmawiać prywatnie poprzez maila. Pozdrawiam serdecznie.

  45. Patrycjusz pisze:

    W wieku 9 lat zacząłem zadawać te same pytania i dorastając na drodze myślenia i szukania odpowiedzi doszedłem do tych samych wniosków. Bóg jest bardzo wygodną formą kontroli społeczeństwa na której zyskuje kasta kapłańska. Wygodną dlatego, że uspokaja ludzi, nie pozwala zadawać pytań, a jak zaczynają podskakiwać, to można zawsze ich postraszyć jakimś rodzajem piekła.Brawo autorze za chęć wyłożenia tego innym, tym którzy jeszcze poszukują właściwych odpowiedzi.

  46. Arken pisze:

    Są jakieś sposoby, by uwolnić się od religii? By przestać myśleć o niej, o tym, że mogę nie mieć racji, o tym że jakakolwiek ma rację i w tym wypadku mam przesrane.. To męczące bardzo, a obawiam się, że będzie to trwało dalej w przyszłości. Nie skończy się to dobrze na mojej psychice jak te myśli ciągle będą.

    • To zależy. Generalnie uważam, że tak. Jest wielu ludzi, którzy o religii nie myślą niemal w ogóle. Osobiście uważam, że to błąd, ale nie jest to rzadkie.

      Wszystko zależy od tego, jak bardzo religia wpływa na nasze życie. Jeśli nie mamy super religijnej rodziny, która na każdym kroku wymachuje relikwiami i pędzi na każdą możliwą mszę i pielgrzymkę, powinno być łatwo. Jeśli jednak mamy przyjemność być członkiem/członką(?:)) takiej rodziny, łatwo nie będzie.

      Tak samo nie będzie łatwo, jeśli będziesz potrzebował aborcji, tabletki „po” w małym mieście, albo będzie ci zależało na świeckiej edukacji w świeckiej szkole.

      Niestety nasz kraj jest tak bardzo zainfekowany religią, że ciężko jest znaleźć miejsce, gdzie jej nie ma. Ale jest to do zrobienia.

      Co do racji – oczywiście, że możemy nie mieć racji. Być może rzeczywiście Bóg istnieje, i być może rzeczywiście jest to nawet Jezus/Jahwe. Ale jeśli uczciwie podszedłeś do sprawy, jeśli przemyślałeś wszystkie za i przeciw, jeśli zbadałeś argumenty, dowody, pisma i starałeś się uczciwie dociec prawdy, nie masz sobie nic do zarzucenia.

      Jeśli ten Bóg istnieje, to on stworzył ten świat i całą sytuację wewnątrz tak, że one Ciebie nie przekonują. Uczciwie, dokładnie, w dobrej wierze starałeś się dociec prawdy – jeśli Bóg ustawił wszystko tak, że jedyny słuszny wniosek, który Ci się nasuwa na myśl, jest taki, że ten Bóg nie istnieje – to jest tylko i wyłącznie jego wina.
      To on dał Ci ponoć ten niesamowity organ, który nosisz w głowie i którym postrzegasz świat. To on ustalił reguły jego działania, i to on poukrywał dobre dowody na swoje istnienie (jeśli takowe w ogóle istnieją) a porozrzucał wokół takie, które efektywnie świadczą przeciwko jego istnieniu – to jest jego wina a Ty nie masz sobie nic do zarzucenia.

      I jasne – być może wtrąci Cię do piekła za to, że nie wierzysz. Ale wobec istoty wszechmocnej nie mamy absolutnie żadnej mocy. Jeśli jednak ten Bóg skaże mnie na wieczne cierpienie – to JA będę moralnym zwycięzcą. To ja będę górą – bo będę uczciwszą i lepszą istotą niż ten zbir, który obdarza cię zdolnością rozumowania a potem każe za korzystanie z niej.

      Jeśli zatem istnieje – ja się nie martwię. Jeśli jest dobrym Bogiem oceni moje życie i moje postępowanie bez względu na to, czy w niego wierzyłem czy nie. Zrozumie, że wniosek, który wysnułem, był jedynym słusznym wnioskiem na scenie, którą mi przygotował. Jesli jest Bogiem złym nie mam na niego wpływu, ale będę moralnie górował nad „doskonałą” istotą.

      Jeśli Boga nie ma – a wszystko na to wskazuje – nie masz przesrane. Masz przed sobą życie, które możesz przeżyć tak jak chcesz – będąc w świecie iskrą dobra lub zła. Możesz przeżyć życie tak, by pozostawić świat odrobinę lepszym, niż był przedtem. Możesz czerpać z życia przyjemność, najlepiej z umiarem, i doświadczać wszystkiego, co możesz doświadczyć – to jak wycieczka po lunaparku, w którym możesz skorzystać z każdej atrakcji, z której tylko zechcesz. Wycieczka kiedyś się skończy i będziesz musiał wrócić do domu, ale czy to znaczy, że zabawa w lunaparku pozbawiona jest sensu? Moim zdaniem wręcz przeciwnie.

      Uporanie się z tymi myślami jest ciężkie i większość ateistów musi sobie w ten czy inny sposób poradzić. Ja starałem się myśleć jak opisałem wyżej. Może to i Tobie pomoże.

  47. Patryk N. pisze:

    Pozdrawiam wszystkich braci ateistów. Jest nas więcej niż wam się katolicy wydaje. Co do strony -majstersztyk, genialna pigułka dla każego racjonalisty.

  48. Cytaty,które dowodzą,że ateizm był ispiracją dla, stalina hitlera itp… Czy odniesię się pan do każdego cytatu? i dodatku? z góry dzięki Dzięki :)

    Stalin:
    1.Raz w trakcie dyskusji o iwanie groźnym,Stalin powiedział,że Iwan przeprowadzał Swoje? czystki zbyt wolno i na ograniczoną skale , PONIEWAŻ WIERZYŁ W BOGA ”BÓG MU PRZESZKADZAŁ”
    -źródło:Warren H. Carroll – narodziny i upadek rewolucji komunistycznej s.387

    Karol Marks mówi,że komunista musi być ateistą:

    Komunizm zaczyna się od razu (Owen) od ateizmu: wiele jeszcze brakuje do tego, by być komunizmem,jako,że ow ateizm jest bardziej jeszcze abstakcją. filantropia ateizmu jest więc zrazu tylko filantriopią filozoficzną,abstrakcyjną, natomiast filantropia komunizmu jest od razu realna i nastawiona bezpośrednio na działanie.
    -Źródło-Karol Marks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r. s. 39

    Hitler:
    1.Mam sześć dywizji SS, które są Całkowicie od- kościelnione, a przecież z wielkim spokojem duszy idą na śmierć

    źródło:Adolf Hitler, Rozmowy przy stole, 13 grudnia 1941 w południe

    2.Jeżeli słyszę:Człowiek potrzebuje miejsca, w którym w potrzebie będzie szukał pociechy i pomocy-NIE wierzę! Jeśli ludzkość idzie tą drogą, jest to kwestią tradycji i przyzwyczajenia. przekonuje nas o tym front bolszewicki. Nie znają żadnego boga, a przecież umieją umrzeć. Po pewnym czasie panowania narodowego socjalizmu będzie nie do pomyślenia, że mogłoby być inaczej.

    Źródło:Adolf Hitler,Rozmowy przy stole, str. 4

    3.”Jedno jest pewne: gdy Grek wchodził do Partenonu i widział tam swojego Jowisza, to wizerunek Boga robił inne wrażenie niż skrzywiony Chrystus! Mając trzynaście, czternaście, piętnaście lat nie wierzyłem już w.nic, zresztą żaden z moich kolegów nie wierzył już w tak zwaną komunię, poza paroma zupełnie głupimi prymusami! Tylko że ja wtedy byłem zdania, że to wszystko trzeba wysadzić w powietrze!”

    „Rozmowy przy stole”
    Adolf Hitler.139 Kwatera główna Fuhrera 21 lutego 1942 wieczorem

    Dodatek! Kraj warty hitlera:
    1. Warthegau miał być krainą o charakterze wyjątkowo ateistycznym. Niemcy na otwartą walkę z wiarą nie mogli pozwolić sobie na swym terytorium, dlatego na eksperyment zmierzający do całkowitego wyeliminowania Kościoła katolickiego wybrali teren nieistniejącego państwa polskiego. Po odniesionym zwycięstwie, kiedy już nikt nie śmiałby im w tym przeszkodzić, Kościół Katolicki i jego wierni zniknęliby z całego terenu tysiącletniej Rzeszy. – Źródło:Dariusz Walusiak. (2016). Winni. Kraków. Wydawnictwo Rafael. str. 122
    2.Kraj Warty – zaznacza prof. Żaryn – miał swoją dodatkową specyfikę. Namiestnik Rzeszy w Kraju Warty Arthur Greiser, gdy zamieszkał na zamku poznańskim, miał bardzo wysoką pozycję w Rzeszy, jako wysoki urzędnik niemiecki mógł pozwolić sobie na rywalizację z innymi strukturami centralnymi, które również miały pretensje do tych terenów – z pionem Himmlera, policją, gestapo. Greiser wymyślił eksperyment, który z jednej strony polegał na germanizacji, radykalnym wyjałowieniu ziemi z Polaków. A z drugiej strony – na stworzeniu państwa ateistycznego. Dlaczego? Na terenie III Rzeszy obowiązywał wciąż konkordat. Granie tym konkordatem nie pozwalało na jednoznacznie zerwanie z Kościołem. Ale konkordatu nie stosowano do terenów podbitych.
    Źródło:http://idziemy.pl/kosciol/meczennicy-kraju-warty/

    • Komentarz został wyłapany przez spamfilter, więc o czymś to świadczy. No ale.

      1.Raz w trakcie dyskusji o iwanie groźnym,Stalin powiedział,że Iwan przeprowadzał Swoje? czystki zbyt wolno i na ograniczoną skale , PONIEWAŻ WIERZYŁ W BOGA ”BÓG MU PRZESZKADZAŁ”
      -źródło:Warren H. Carroll – narodziny i upadek rewolucji komunistycznej s.387

      Pomijając, że Carrol to chrześcijański propagandzista, który na historię patrzy tylko i wyłącznie przez pryzmat chrześcijaństwa, w cytacie nie ma nic o ateizmie. Stalin rzekomo rzekł, że to, w jaki sposób Groźny wierzył w Boga przeszkadzało mu zabijać wrogów. Z historii wiemy, że wiara w Boga wielu ludziom zupełnie w tym nie przeszkadzała, więc łączenie tego akurat cytatu z ateizmem jest nadużyciem.

      >Komunizm zaczyna się od razu (Owen) od ateizmu: wiele jeszcze brakuje do tego, by być komunizmem,jako,że ow ateizm jest bardziej jeszcze abstakcją. filantropia ateizmu jest więc zrazu tylko filantriopią filozoficzną,abstrakcyjną, natomiast filantropia komunizmu jest od razu realna i nastawiona bezpośrednio na działanie.
      -Źródło-Karol Marks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r. s. 39

      Jak wynika z treści cytatu ateizm jest częścią składową komunizmu. Filozofia ateizmu (choć nie bardzo wiem co Marks miał przez to na myśli, ateizm to po prostu odrzucenie propozycji, że Bóg istnieje) jest abstrakcyjna. Filozofia komunizmu to to, co ma efekty w świecie rzeczywistym, i obie te filozofie nie są tożsame.
      Nota bene ateizm może być częścią składową wielu doktryn ekonomicznych. Jest wielu konserwatystów-ateistów, libertarian-ateistów jak i centrowców-ateistów. Znaczy to mniej więcej tyle, że z ateizmu nie wynika nic poza odrzuceniem idei istnienia Boga. Cała reszta przychodzi z innego miejsca. Nie ma bezpośredniego logicznego związku między „nie wierzę, że Bóg istnieje” a „własność prywatna musi zostać zniesiona i zastąpiona przez własność publiczną. Jeśli jest to chętnie się od Ciebie dowiem jakaż to relacja.

      >1.Mam sześć dywizji SS, które są Całkowicie od- kościelnione, a przecież z wielkim spokojem duszy idą na śmierć

      źródło:Adolf Hitler, Rozmowy przy stole, 13 grudnia 1941 w południe

      O ile ten cytat jest autentyczny (nie mam jak tego zweryfikować), Hitler mówi o KOŚCIELE. Co jest zrozumiałe – jak każdy dyktator nie znosił konkurencji w stosunku do swojej władzy (Stalin tak samo zresztą – był w ZSSR kościół prawosławny całkowicie podporządkowany władzy). Hitler zawarł porozumienie z Kościołem Katolickim z konieczności. Papież je zresztą ochoczo podpisał bo Hitler tępił Żydów, do których katolicy nie pałali żadną sympatią. Hitler nie mógł sobie do pewnego momentu pozwolić na otwarty konflikt z Kościołem bo KK miał za duże wpływy tak w ówczesnych Niemczech, jak i w całej Europie. Odkościelniona dywizja to NIE jest dywizja ateistów. Dywizja Żydów, muzułmanów czy baptystów też była by od-kościelniona (co jasno wynika z kontekstu tego cytatu – narzekania na Kościół i martyrologię chrześcijańską. Chwilę później Hitler stwierdza, że Jezus był Aryjczykiem…więc wiesz. Podciąganie tego pod ateizm jest bardzo nieszczere.

      >3.”Jedno jest pewne: gdy Grek wchodził do Partenonu i widział tam swojego Jowisza, to wizerunek Boga robił inne wrażenie niż skrzywiony Chrystus! Mając trzynaście, czternaście, piętnaście lat nie wierzyłem już w.nic, zresztą żaden z moich kolegów nie wierzył już w tak zwaną komunię, poza paroma zupełnie głupimi prymusami! Tylko że ja wtedy byłem zdania, że to wszystko trzeba wysadzić w powietrze!”

      “Rozmowy przy stole”
      Adolf Hitler.139 Kwatera główna Fuhrera 21 lutego 1942 wieczorem

      Aha. A tego samego dnia, tylko kilka linijek wcześniej: „W ten sposób będziemy wprawdzie wychowywać ludzi w religijności, ale antyklerykalnej(…)”. To TAKIE ATEISTYCZNE!

      I na koniec
      >2.Jeżeli słyszę:Człowiek potrzebuje miejsca, w którym w potrzebie będzie szukał pociechy i pomocy-NIE wierzę! Jeśli ludzkość idzie tą drogą, jest to kwestią tradycji i przyzwyczajenia. przekonuje nas o tym front bolszewicki. Nie znają żadnego boga, a przecież umieją umrzeć. Po pewnym czasie panowania narodowego socjalizmu będzie nie do pomyślenia, że mogłoby być inaczej.

      Źródło:Adolf Hitler,Rozmowy przy stole, str. 4

      Dosłownie 8 linijek wyżej „Nie chcemy wychowywać ku ateizmowi. W każdym człowieku żyje zdolność do pojęcia panowania tego, co nazywa się Bogiem(…)”.

      Resztę zignoruję bo mi szkoda mojego czasu na pieprzenie się z wyjętymi z kontekstu „perełkami”. Katolicy staną na cyckach i zaklaskają uszami byle tylko wyprzeć się swojej haniebnej historii. Dość zabawne, że dokumentacja historyczna bezsprzecznie pokazuje, że Hitler pochodził z rodziny o żydowskich korzeniach, był katolikiem i był inspirowany antysemityzmem Lutra. Próby przypisania mu ateizmu powinny się kwalifikować jako umysłowy niedorozwój. Podobnie ze Stalinem. O ile komunizm rzeczywiście był ideologią, która w swoich założeniach przyjmowała ateizm, o tyle sam Stalin uczył się w seminarium, gdy był już przy władzy utrzymywał poddany mu kościół prawosławny, a samego siebie wykreował na quasi-bożka, któremu należało oddawać cześć. Z ateizmem na to niewiele wspólnego.

      Bądź więc łaskaw sobie stąd pójść bo będę zmuszony brzydko się do Ciebie zwrócić. Uczciwością intelektualną katolicy nie grzeszą a Ty jesteś tego najlepszym dowodem. Żegnam.

      • Już sobie idę, ALE zanim to zrobię to polecę tobie parę książek historycznych na temat kościoła :)
        1.**************************************
        2.***************************************
        3.****************************************
        4.*****************************************
        5.************************************
        Życzę zobaczenia PRAWDZIWEJ HISTORII kościoła katolickiego!!!!!!! DO WIDZENIA!

        • Nie polecisz :)
          Tak tak, prawdziwej – masz tak luźne podejście do prawdy, że luźniej już się nie da.

          Zacznij uczciwie podchodzić do sprawy, nie wyjmuj kawałków zdań z kontekstu i miej na tyle cywilnej odwagi by być intelektualnie uczciwym to może pogadamy. Póki co zmykaj stąd smyku.

  49. J pisze:

    Dziękuje (i podziwiam) za świetne opracowanie.
    Zastanawiam się nad koncepcją wytłumaczenia głodu wiary, religii i potrzeby istnienia Boga (istoty wyższej, opiekuńczej) podświadomym lękiem przed śmiercią, „oswajaniem” tego co nieuniknione i nieuchronne ale i nieoczekiwane, nagłe i niezależne (tzw. „bóg przypadek”), próbą ukojenia po stracie najbliższych, wyciszenia innych tego typu lęków, fobii oraz wsparcie reakcji obronnych. Jednocześnie proszę zauważyć, że religie ewoluowały razem z ludzkością, tak samo jak inne „narzędzia” cywilizacyjne np nauka jako sztuka poznawania, opisywania i rozwiązywania problemów oraz poszukiwania nowych pytań i odpowiedzi, wszelka sztuka i artyzm jako „upust” emocji, technologia, inżynieria i wiele wiele innych dziedzin i innych logii :). Niestety religia jest dziedziną bardzo „zazdrosną” i nie lubi gdy inne dziedziny się rozwijają, usamodzielniają i wkraczają w sfery jej wpływów i monopolu :). Natomiast jest kilka dziedzin które religia wprost uwielbia, m.in. polityka, władza, pieniądze i seks. Dlatego śmiem twierdzić, że nastąpi pewnego rodzaju rewolucja w dziedzinie religii ale w przeciągu najbliższych…..278 lat :).Niestety, wątpię żeby nową religią stała się nauka czyli między innymi etyka, socjologia, psychologia, filozofia a nie tylko technologia, informatyka, cyfryzacja, fizyka kwantowa itd….żeby od razu odrzucić argument, że nauka jest odhumanizowana. Wątpliwości swoje opieram na stwierdzeniu, że ludzie, w zdecydowanej większości są bardzo impulsywni, emocjonalni i niestety leniwi (niestety, wiem to z autopsji i z samoobserwacji :)) : łatwiej i prościej jest wierzyć niż nie wierzyć, łatwiej „wykuć” na pamięć wzór niż z niego skorzystać, łatwiej nauczyć się na pamięć definicji lub wiersz niż go zrozumieć, łatwiej straszyć i przymuszać niż przekonywać i udowadniać. Dlatego, podsumowując, nie wierzę w dwie rzeczy: w boga i że ludzkość uwolni się od religii. Ale jak to się mówi: nie nakarmisz wszystkich głodujących ale paru możesz poczęstować kanapkami.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego a najważniejsze zdrowie i dobrej kondycji
    psychofizycznej aby skorzystać z wszystkich atrakcji lunaparku jakim jest życie !
    J

    • Religia to złożone i skomplikowane zjawisko, w którym lęk przed śmiercią i jego sformalizowanie to tylko jedna ze składowych.
      Jak sam zauważasz każda dziedzina ludzkiej aktywności zmieniała się (bo czy ewoluowała to nie wiem – ewolucja ma dość specyficzne znaczenie) się wraz z ewolucją ludzkości. Sam osobiście rewolucji w religii bym się nie spodziewał. Myślenie teleologiczne mamy wpisane w genom i ludzie zawsze (w dającej się przewidzieć przyszłości) będą podatni na oszustwa religii. Edukacja jest ciężka a my jesteśmy leniami. Nie lubimy myśleć, nie lubimy opuszczać strefy komfortu.
      Uważam, że zamiast rewolucji będzie postępować powolna zmiana samego terminu jak i podejścia do niego. Już teraz na świecie rośnie liczba ateistów. Jeśli tylko się nie wytłuczemy i jeśli będziemy konsekwentnie podwyższać poziom życia ludzi, to wszędzie tam gdzie będzie to miało miejsce religia będzie spychana na margines życia społecznego. W bogatych krajach wierzących jest mało – w biednych jest ich od groma.
      Nie wiem czy będzie „nowa religia”. Mam nadzieję, że nie. Mam nadzieję, że będziemy uczyć ludzi, że w X powinno się wierzyć PO tym, jak X zostanie udowodnione. I być może rzeczywiście nigdy do końca od religii się nie uwolnimy, ale mam nadzieję, że zmarginalizujemy ją tak mocno, jak to się tylko da. Jeśli kiedyś ludzie wierzący będą rozporządzać takimi środkami, jak dziś płaskoziemcy, będzie można odtrąbić sukces.
      Dzięki i nawzajem :)

      • J pisze:

        No tak, masz rację: z tą „ewolucją” religii to z mojej strony niepotrzebna „szarża” słowna ocierająca się o „rozpoznanie bojem” :). Równie dobrze mógłbym stwierdzić, że techniki tortur podlegały prawom ewolucji ………. chociaż?….może troszeczkę?….np jeśli w drodze ewolucji pojawiły się nowe członki, macki itp to potencjalnie poszerzało pole do popisu dla kata… :)
        Dziękuje za wszystkie linki oraz podane lektury, a ze swojej strony pozwolę sobie zaproponować film „Żywot Briana” Monty Python dla tych, którzy chcą złapać dystans do tematu religii i wiary . Podobno śmiech i śmieszność to jedna z najgroźniejszych „broni” przeciwko fanatykom i moralistom a dodatkowo np. kolka brzuszna spowodowana dużą ilością „chichrania się” uwalnia od nadęcia i rozmasowuje napięcie seksualne…..:)
        Pozostaje czujnym czytelnikiem strony i komentarzy
        Pozdrawiam
        J

Dodaj komentarz